Cały popołudnie spędziłam na pieczeniu babeczek albo pomagałam Nicolasowi w malowaniu. Kochałam taki popołudnia, bo mogłam je spędzić w spokoju i nie martwiąc się, co się stanie następnego dnia. Kiedy zbliżał się wieczór, poszłam do Mia. Wyszłam z domu, nikomu nic nie mówiąc. Mia mieszkała naprzeciwko mnie, wiec nie miałam daleko. Zadzwoniłam do drzwi i czekałam, aż ktoś mi otworzy. Po kilku sekundach otworzyła mi wysoka dziewczyna z blond włosami. Mia była uroczą dziewczyną.
- Cześć, ale wyładniałaś. - powiedziałam, tuląc dziewczynę na przywitanie.
- Nie żartuj sobie, chyba przytyłam kolejne pięć kilo. - zrobiła smutną minę. Mia uwielbia żartować, wiec tych słów nie brałam na poważnie.
- Nie przesadzaj. A teraz pokaż mi tego szczeniaczka. - powiedziałam, wchodząc do jej domu, a następnie do salonu gdzie zobaczyłam dwa słodkie szczeniaczki.
- O to one. Cieszę się, że chcesz je zabrać, Nicolas na pewno się ucieszy.
- Nie tylko on mam w domu jeszcze pięciu innych chłopaków bez Leona. - zerknęłam na dziewczynę, mówiąc, to kiedy zobaczyłam jej minę, zaczęłam się głośno śmiać.
- Jak to się stało? - zaczęła się dopytywać, jak już minęło zaskoczenie.
- Sama nie wiem, po prostu Leon ich przyprowadził i oznajmił, że teraz będą z nami mieszkać. - nie mogłam jej powiedzieć prawdy, wiec na szybko coś wymyśliłam.
- To może uda ci się znaleźć wreszcie chłopaka. Co mnie ominęło? Jaki on jest?- dopytywała się.
- Dopiero się poznajemy. Jak już coś będzie, to się dowiesz o tym pierwsza.
- Trzymam cię za słowo.
Podeszłam do małych szczenią, które słodko spały na szarym puchatym dywanie. Nie chciałam ich budzić, ale niestety musiałam. Wzięłam je na ręce, a następnie do dużego koszyka oby je łatwiej przenieść do domu.
- Będzie im dobrze u was. I koniecznie musisz mnie jeszcze odwiedzić.
- Ty też możesz mnie odwiedzić.- pożegnałam się z Mia i poszłam do domu.
Kiedy wróciliśmy do domu, chłopaki siedzieli w salinie i oglądali jakiś mecz. Nicolas już dawno spał mi na rękach. Poszłam do kuchni zostawić psy i dać im jedzenie, jak i wodę. Kiedy już wszystko zrobiłam, wróciłam do salonu. Już chciałam zabrać Nicolasa, ale wyręczył mnie Michael.
- No naroście, gdzie jest mały?- zapytał się Leon, kiedy weszłam do kuchni.
- W swoim pokoju, śpi.
Nagle w całym domu zgasły światła. Chciałam sprawdzić co się dzieje ,ale do domu weszli mężczyźni ubrani na czarno wyciągi broń i zaczęli w nas celować.
- Ręce do góry. Już – krzyknął jeden z nich.
Chłopaki zaczęli podnosić ręce do góry, ja się nie bałam tych gości, bo miałam przy sobie cały czas broń.
- Nie słyszałaś suko ty też. – powiedział ten sam facet, przeciskając mi broń do głowy.
- Spieprzaj kutasie. - warknęłam na niego.
- Coś ty powiedziała suko?
- To, co słyszałeś kutasie.
- Hope zamknij się i daj ręce do góry. – powiedział Leon.
- Podobno takie z was świetny gang, a się boicie. – zaczęłam się z nich śmiać – A ty wypierdalaj z tego domu i to już – Na szczęście było tak ciemno, że nikt nie widział, co robiłam.
CZYTASZ
Bad Girl
Short StoryMegan Smith mieszka w Sydney od dzicka. W szkole jest cichą i spokojną uczennicą ale pozory mylą.