2.5

12.2K 710 22
                                    

- Dobra to idziemy się ubierać. – powiedziała Hope, biorąc synka na ręce.

Kiedy się na nich patrzy, aż ma się duży uśmiech na twarzy. Widać jak malec kocha mocną mamę a ona jego. Też bym chciał mieć taką rodzinę, tylko jedno mnie zastanawia, gdzie jest ojciec Nicolasa.

- Ja też mogę? – zapytałem się.

- Jasne. - powiedziała dziewczyna, uśmiechając się.

We czwórkę poszliśmy się ubrać. Na polu było ciepło, bo było lato. Kiedy wszyscy byli ubrani hope wzięła małego za rękę a ja za drugą i poszliśmy do parku. Mały od razu wyrwała się nam z rąk i pobiegł na plac.

My spokojnym krokiem szliśmy za nim.

- Długo już znasz Leona?- zapytałem się.

- Jakieś trzy lata.

- Jesteście razem?

- Nie on woli pieprzyc swoją sekretarkę. – powiedziała, szeroko się uśmiechając.

- Mamo chodź, pobaw się ze mną. – powiedział Nicolas.

- Już Idę skarbie.

Razem z Mikiem usiedliśmy na ławce niedaleko dziewczyny, która bawiła się z chłopcem.

- Świetna z niej dziewczyna. - powiedział Mike.

- Zgadzam się z tobą. Nie chcesz z nią spróbować? Chyba ze się boisz małego- powiedziałem, cały czas patrząc się na Hope bawiącą się z Nicolasem.

- Jest świetną dziewczyną, a jakbyś nie zauważył, Nicolas mnie polubił, tylko boje się, że jeśli się zwiąże jej lub małemu może się stać, wiesz taka kruszynka, pewnie nawet nie potrafi się bić.– powiedział, wzdychając Mike.

- Co ci szkodzi spróbować? - wiem doskonale, czego boi się Mike, ja też tak miałem, jak moja siostra oświadczyła mi, że też chce należeć do gangu. Na porządku się nie zgadzałem, bo bałem się, że nie da sobie rady, ale na każdym kroku mi dawała znać, że się mylę i tak się stało, że teraz jest najgroźniejszą kobietą. Jak tylko sobie wspominam jej akcie i przeciwników dwa razy większych to mam uśmiech na twarzy, bo zawsze ich pokonywała, a kiedy grożono naszej rodzinie, czyli gangowi ona szła i walczyła. Nigdy się nie podawała i za to ją kocham. Jest moją jedyną biologiczną rodziną, którą straciłem trzy lata temu, nawet nie widząc, z jakiego powodu. Nie jednokrotnie ją szukałem, ale ukrywa się za dobrze. Chciałbym, aby zdarzył się cud i się odnalazła.

-Boję się, a jeśli ona nie będzie chciała tego. Ona ma dziecko i nie będzie chciała go narażać na niebezpieczeństwo. - Mike czasami za dużo gdyba, co by było, jeśli. Wiem, że się boi, ale jeżeli nie zaryzykuje, to może skończyć jako samotny starzec.

- Nikt ci nie każe odrazy się jej oświadczać. Spróbuj, jeśli to nie będzie to, to przynajmniej nie będziesz narzekał, że nie spróbowałeś.

- Masz raję. Dzięki. – powiedział, wstając z ławki.

Mike z uśmiechem poszedł do Hope. Z tego, co widziałem, zaprosił Hope na randkę. Chyba mu się udało, bo dziewczyna się uśmiechnęła i dała mu buziaka w policzek.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz