10

14.6K 808 19
                                    

- Świetnie, wiec będziesz się bił z tą dziewczyną.- pokazał na mnie.

- A nie może byś ktoś inny?! Ona naprawdę jest w tym marna. Wybacz skarbie, ale stwierdzam fakty. Daj mi kogoś innego.- Oj wiem, że przy nich pokazywałam, że nic nie potrafię, ale Aron się na to nie nabierze, przecież ja go pokonam, nawet zbytnio się nie starając. Chłopaki może chcą dojść do gangu mojego brata, ale w walkach to oni nie są najlepsi, już lepiej posługują się bronią, ale ja już dopilnuje, aby w walkach też byli nieźli.

- Przykro mi, ale nie. Zostaje tylko blondyn reszta za drzwi, zawołamy was, jak będzie wasza kolej.- powiedział Aron, wywalając chłopaków za drzwi.

W sali zostałam tylko ja Luke i mój brat. To będzie ciekawe przedstawienie.

- Jeśli uda ci się ją pokonać jesteś w zespole, jeśli zauważę, że się nie starasz, to zapomnij o tym.- powiedział Aron do Luka. Zerknęłam na Arona i już wiedziałam, że mam wykończyć chłopaka tak, aby błagał mnie o litość, ale to później teraz muszę grać biedną dziewczynę, co jest ciemna w sztukach walki.

- Jasne. Przepraszam skarbie, nie chce tego robić, ale mi zależy, żeby się tu dostać. - powiedział Luke, całując mnie namiętnie w usta.

- Czy ja w czymś wam przeszkadzam?! - zapytał się Aron. Widać było, że jest w szoku naszym postępowaniem. No przecież jestem jego małą siostrzyczką, którą nikomu nie da skrzywdzić.

- Nie, już możemy zaczynać. - powiedziałam.

- A jeszcze jedno walczycie 5 min. Dziewczynko, mogę cię na chwile poprosić, muszę się czegoś zapytać.- od razu poszłam za do niego na koniec sali tak, aby Luke nie słyszał naszej rozmowy.

- Megan, czy wy jesteście razem? - zapytał się, kiedy wiedzieliśmy, że Luke nas nie podsłucha.

- Tak, daliśmy sobie szanse, ale nie angażuje się tak, jak ostatnio. – mój ostatni chłopak okazał się świnią. Byliśmy, że sobą ponad rok, cały czas powtarzał, jak mnie to nie kocha. Mojemu bratkowi zawsze się nie podobał, wiec kazał ludziom go śledzić, okazało się, że mnie zdradzał z moją najlepszą przyjaciółko i próbował zwalić całą winną na mnie, że go zaniedbałam. Biedak nie wiedział nic o mojej drugiej naturze, wiec jego zdrada była bardzo bolesna i nawet sama tego dopilnowałam, a moja kochana przyjaciółka wylądowała w szpitaliku na długie miesiące. Ze mną się nie zadziera a szczególności z moimi uczuciami.

- Jakby co będę miał go na oku. - potwierdzając te słowa, mocno mnie przytulił, tego mi brakowało, mojego kochanego brata i jego troski o mnie.

- Dziękuję. Kocham Cię braciszku.

- Ja ciebie też moja Black Angel.

Black Angel to moje przezwisko w gangu, jak i na nielegalnych wyścigach.

- Choć na dziś im odpuszczę i jutro się przekonamy czy dostaną się, czy nie.

- Jasne. - słodko się do niego uśmiechnęłam.

- Jednak jutro się dowiemy czy będziecie z nami, czy nie. - powiedział Aton do Luka, kiedy się koło niego znaleźliśmy.

Przekazaliśmy informacje reszcie i pojechaliśmy do ich domu.

- Mogę wiedzieć, o czym rozmawiałaś z tym chłopakiem. - powiedział podejrzliwe Luk, kiedy szliśmy do swoich pokoi.

- O niczym ważnym, co powinno cię interesować.- powiedziałam chamsko, ale nie mogłam inaczej. Nienawidzę, jak ktoś miesza się w moje sprawy.

- I tak wolałbym wiedzieć.

- Może kiedyś. - powiedziałam na odczepne.

- Cały czas masz jakieś przede mną tajemnice.

- Każdy ma tajemnice, o których woli, żeby nikt nie wiedział.- weszłam do pokoju, a chłopak za mną zamknęłam drzwi i podeszłam do chłopaka, zwiesiłam mu ręce, na szyli i zaczęłam go całować w usta. Luke mnie podniósł i położył na łóżku, zawisając na de mną. Przejechałam mu palcem wzdłuż klatki piersiowej na koniec podkoszulka i ściągnęłam go z niego. Nasze ubrania zaczęły powoli lądować na ziemi. Chyba nie muszę mówić, co działo się dalej. Mogę tylko tyle powiedzieć, że było cudownie.

Kiedy rano się obudziłam, byłam cała naga i przytulona do chłopaka.

- Hej skarbie, jak się czujesz?- zapytał się mnie Luke, jak ledwo otworzyłam oczy.

- Nawet dobrze, nie zapominaj o 14 mamy...

- Tak wiem. - przerwał mi, całując mnie namiętnie w usta.

- Jeszcze masz mało po wczorajszym?

- Tak.

Pocałowałam jeszcze chłopaka namiętnie w usta i poszłam do łazienki ogarnąć poranną toaletę. Kiedy weszłam do pokoju, Luke już siedział na łóżku z mokrymi włosami i ubrany cało na czarno. Zeszliśmy na dół, gdzie reszta chłopaków już było ubranych i jedli śniadanie.

- Dobra pośpieszcie się za pół godziny mamy tam być. – powiedział Ash.

Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do piwnicy, gdzie miało dobyć się walka. Stałam na sali razem z Lukiem i Aronem. Reguły były takie same jak wczoraj.

Ustawiłam się na ringu i czekałam na ruchy Luka. Kiedy Luke zaczął mnie atakować, to ja zaczęłam przed nim uciekać, a Aron tylko się ze mnie śmiać.

- Meg, pokaż swoje pazurki. - krzyknął Aron.

- Ciekawe ja, przecież ja się nie umie bić.- odszepnęłam mu, nadal uciekając. Muszę przyznać, że dobrze się przy tym bawiłam, a Luke patrzył się na mnie ze złością na twarzy, bo ni nie mógł rozpocząć ze mną walki ani dogonić.

- Oj, dajesz dziewczyno wiem, że coś potrafisz. - już mnie powoli zaczęło nudzić uciekanie przed nim, wiec zaczęłam atakować. Kiedy już się rozkręciłam, chłopak nie miał ze mną szans i po dwóch minutach go pokonałam. Tak samo było z pozostałymi chłopakami. Siedzieli pod ścianą, ciężko dysząc. Patrząc się na mnie, tak jakbym im nie wiadomo co zrobiła.

- Gdzie ty się tego nauczyłaś?

- Od małego się uczyłam. – powiedziałam, uśmiechając się.

- To, jak dostajemy się?- zapytał się Ash, nadal ciężko oddychając.

- No nie wiem, jak nawet nie potrafiliście pokonać Megan.- powiedział Aron, śmiejąc się do mnie.

- To zróbmy tak, jak mnie pokonasz... oni się dostają, a jak ty wygrasz...

- Oddasz mi swoje audi R8 na miesiąc – dokończył mój brat.

- Spoko.

- Kurwa, na co ja się zgadzałem wiadomo, że to przegram, zawsze z tobą przegrywam.

- Myślałam, że się już przyzwyczaiłeś. – powiedziałam, pokazując mu język.

- Wy się znacie?! – zapytał się Luke, przyglądając nam.

Nic nie powiedziałam, tylko się uśmiechnęłam.
Tak jak mówił, tak też się stało, znowu wygrałam, a Aron siedział pod ścianą normując oddech.

- Moje gratulacje jesteście w zespole. – powiedziałam uśmiechając się.

Do pokoju nagle wszedł Olivier, Maks i Leo.

- No chłopaki pokonani przez dziewczynę. – zaśmiał się Leo.

- To może ty mnie pokonasz. - zapytałam się chłopaka.

- Jasne.- oj marny twój los Leo.

Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz