2.2

12.8K 757 61
                                    


  Nie chciałam zostać, bo strasznie się bałam, a jeśli on mnie pozna, nie będę miała wyjścia i będę musiała się przyznać. A tego chciałam uniknąć, nie po to tyle lat się ukrywałam, aby teraz to wszystko się wydało. Dlaczego Leon wybrał właśnie ten gang? Przecież miał tyle do wyboru, ale nie zachciało mu się gangu i ryzyka. Przecież on jest adwokatem, powinien wiedzieć, jakie to ryzyko i w co się pcha.

- Przepraszam, ale nie dam rady z tobą zostać – oczywiście, że kłamałam.

- Proszę, chociaż 5 minut.

- Ni... - nie dokończyłam, bo ktoś zapukał do drzwi. Po chwili wszedł do środka Aaron.

- Leon zgadza się?- zapytał chłopak, lekko się uśmiechają.

Aaron bardzo się zmienił, wymężniał i zapuścił lekką brodę. Ubrania opinały jego mięśnie. Przyznam się szczerze, że gdyby to nie mój brat to bym się za niego brała.

- Dlaczego chcesz dołączyć do nas? – jest jeszcze dobrze, nie zauważył mnie. Więc po cichu mogę się kierować w stronę wyjścia, ale postanowiłam przysłuchać się rozmowie i zobaczyć jak się potoczy.

- Zawsze mnie do tego ciągnęło, lubię ryzyko i dobrą zabawę, kiedy usłyszałem o was, chciałem spróbować.

- Okej może gdzieś pójdziemy i porozmawiamy o tym.

- Jasne.

Chłopaki wyszli z biura, nawet mnie nie zauważyli. Od razu poszłam za nimi. Chciałam sprawdzić, co kombinuje mój kochany braciszek. Zaczęli iść w jakąś ciemną uliczkę, a na polu już było dość ciemno. Nagle usłyszałam, jakieś szczały, byłam ciekawa, co się dzieje, wiec podeszłam jeszcze bliżej. To, co tam zobaczyłam, matko myślałam, że nie wytrzymam, braciszek miał wyciągniętą broń, a Leon klęczał przed nim z wyciągniętymi rękami do góry.

- I co teraz zrobisz? – zapytał się Aron.

Chłopak jak to usłyszał, do razu się obudził. Wstał i wyrwał Aronowi broń, ale na marne, bo po chwili leżał na nim i się bili. Nagle ktoś mnie złapał od tyłu i przyłożył mi rękę do ust. Od razu z agregowałam i go ugryzłam i odwróciłam się od niego, wywinęłam mu rękę i przerzuciłam na ziemie, ten tyło, zajęczał i zwijał się z bólu, jeszcze mu dałam na pożegnanie kopniaka w krocze i poszłam w kierunku swojego auta.

Po trzydziestu minutach byłam już w domu. Poszłam do salonu, gdzie był mój syn. Wzięłam go na ręce i ucałowałam go w czoło, a potem w nosek ten od razu się uśmiechnął i mnie przytulił. Poszłam do kuchni dać mu coś do jedzenia. Kiedy kończyłam dawać Nicolasowi jedzenie, usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu.

  - Hope mamy gości. – wydzierał się, na cały dom Leon.  

  Trzymając małego na rękach, poszłam do salonu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Trzymając małego na rękach, poszłam do salonu.
Trzymając małego na rękach, poszłam do salonu. Nie zgadniecie kto tam sobie, siedział mój kochany braciszek, Mike, Cal, Ash, Leon i zasrany Luke. Chłopaki nic się nie zmienili, nadal wyglądali tak samo, jak trzy lata temu.

- Hej chłopaki. – przywitałam się z nimi.

- Hej skarbie. – powiedział Leon, podchodząc do mnie i pocałował mnie w policzek, a Nicolasa w czoło. Zawsze tak robił.

– Jak się czujesz? - zapytał mnie z troską.

- Dzięki, dobrze.

- Dlaczego chcesz do nas dołączyć, jak masz taka wspaniałą rodzinę? – zapytał się Aron, przypatrując się nam.

- Dlatego do zawsze o tym marzył, a ja chce, żeby Leon spełniał swoje marzenia. - powiedziałam za chłopaka. Leon kilka razy mi napomniał, że ciał dołączyć do gangu, ale nigdy tego nie brałam na poważnie, bo prawnik i gang. Dzisiejszego dnia już mnie chyba nic nie zaskoczy.

- Taka dziewczyna to skarb. – powiedział Luke ze smutkiem w oczach?


- Tak zgadzam się. – powiedział Aron, uśmiechając się smutno.
Kurwa co się tutaj dzieje? Wszyscy jacyś smutni,

- A tak w ogóle jestem Aron, to jest Mike, Ask, Cal i Luke. – zaczął mi przedstawiać wszystkich po kolei. Szkoda tylko, że ja już ich znam.

- Miło mi, ja jestem Hope.

- To wasz syn? – zapytał się Cal.

- Nie to jest syn Hope, Nicolas. Kochany mały urwis. - powiedział Leon.

- Ej no. - powiedziałam, dając mu z otwartej ręki w tył głowy. – Tylko nie urwis.

- Ała to bolało, zła kobieta. – powiedział, śmiejąc się,
Nicolas zaczął się do mnie przytulać, wiedziałam, że już jest śpiący.

- Co mały idziemy spać?- zapytałam się chłopczyka, on tylko pokiwał głową.

- Mogę iść z wami, zawsze chciałem usypiać dziecko.- zapytał się Mike.

- Okej chodź. – powiedziałam, kierując się do góry do pokoju małego. Kiedy się zgodziłam, Mike od razu wstał i podszedł do mnie.

Kiedy znaleźliśmy się w pokoju, a mój synek już leżał w piżamce i wykąpany w łóżku Mike zaczął śpiewać mu piosenkę. Muszę przyznać, że świetnie śpiewa. Długo nie trzeba było czekać, bo Nicolas już spał.  

Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz