II

17 5 0
                                    

Po godzinie Kacper poszedł do domu. Ciekawe co robili w pokoju przez tą godzine... Ugh. O czym ja myślę. Przecież ja godzine smażyłam omlety z Troy'em. No właśnie... Z Troy'em...

Postanowiłam przestać rozmyślać, ubrałam się i pojechałam pojeździć na desce. Wszystko byłoby okey, gdybym na kogoś nie wpadła. Czy tu wszystko będzie mi o nich przypominać?!

Spojrzałam w góre. To Eric. Szatyn o jasnych, zielonych oczach, który stara się być fajny upokarzając mnie przy najmniejszej okazji. Wszystkie dziewczyny z mojej szkoły lecą na niego, a połowe z nich już przeleciał. Ale co z tego. Przecież on jest taki przystojny i boski !

Podniosłam się z resztką godności, która mi została, po tym jak zrobił mi zdjęcie, kiedy siedziałam na ulicy.

- Czyli jednak na mnie lecisz... Ale to nie nowość. Wkońcu jestem: Słodki i Boski Eric... - zaczął cytować, ale mu przerwałam.

- Dziwkowski. - fuknełam.

- Co?

- Słyszałeś. Dziwkowski. Puszczasz się gorzej niż dziwka!

- Ciekawe skąd wiesz jak się puszcza dziwka. Ale nie wnikam, wkońcu w sierocińcu trzeba sobie jakoś radzić. - syknął i poszedł w swoją strone.

Jeździłam po Londynie przez cały dzień. Do domu wróciłam o 22:45.

Lara siedziała w salonie, ale jak usłyszała, że przyszłam przybiegła i staneła przede mną.

- O której się wraca do domu?!

- A ty co? Jeszcze nie śpisz?

- Gdzie byłaś?

- Na mieście.

- Z kim?

- Sama?

- Co tak długo tam robiłaś?

- A ty co robiłaś przez godzinę w pokoju razem z Kacprem? Hmm?...

- Całowaliśmy się! Z języczkiem. - krzykneła i zaczeła uciekać.

Dogoniłam ją i zaczełam łaskotać.

- HAHAHA!!!Prze...HAHAHA!!! PrzestaHAHAHAń!!!

- Mam przestahahahać? Jakieś nowe słowo?

Po kilku minutach odpuściłam jej i obie poszłyśmy spać. A raczej ona poszła. Od trzech miesięcy nie mam ani jednej spokojnej nocy. Ciągle śnią mi się sny o StoryBroock, Henrym, klątwie, Śródziemiu, Jamesie, Ruby, Saszie, Szasie, no i... O Troy'u i Luke'u.

Powrót do rzeczywistościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz