Troy jest gdzieś przy morzu, albo oceanie. To mi za bardzo nie pomaga, ale zawsze coś. Ta dziewczyna... Jej akcent... Powtórzyłem mniej, więcej to co ona powiedziała i wyszło mi, że to włoski.
Włochy... Wyszukałem miasta, które są w pobliżu morza. Wpisałem je i wyszukałem w grafice. Znalazłem plaże taką samą jak ta, na której był Troy. Bari... Mam cię.
#Żaklina
Zeszło mi dłużej niż planowałam. Wracając natknełam się na Maxa. Troche się zagadałam. Głupia natura kobiet. Teraz wracam razem z Maxem do domu. W progu natkneliśmy się na Luke'a, który był gotowy do wyjścia.
- Co ty robisz?
- Wychodze?
- Napewno nie. - zaciągneliśmy go na kanape. Opierał się, ale w jego stanie nie przyniosło to efektów.
- Ja musze jechać.
- Wyglądasz fatalnie. - stwierdziłam.
- Żaki ma racje. Nie powinieneś nigdzie wychodzić.
- Ale ja musze!
- Gdzie i dlaczego? - zapytał, mocniej trzymając go z tyłu za ręce, bo znowu zaczął się wyrywać.
- Wiem gdzie jest Troy. We Włoszech. W Bari. - Max przystawił ręke do jego czoła, sprawdzając temperature.
- Majaczy? - zapytał, a ja wzruszyłam ramionami. W sumie jest to bardzo prawdopodobne.
- Puść mnie!
- Uspokój się. - powiedział łagodnie.
- Nie! Nie, nie, nie! Zostaw mnie! Musze tam jechać! On tam jest... Z Jamesem... I dziewczyną... Dwoma dziewczynami... Widziałem... - chyba faktycznie majaczy.
W pewnym momencie wyrwał się rudzielcowi, ale nie zrobił nawet dwóch kroków, zachwiał się i gdyby nie Max padłby na podłoge.
- Musisz się położyć. - powiedział do ledwie przytomnego blondyna.
- Musze... Ale nie moge... Ona mi nie pozwoli... On też nie... Troy może... Oni tak... Ja nie... Musze... Nie moge... To chyba źle...
- Z nim jest bardzo źle. - odezwał się Max, kładąc go na kanape.
- Widze. - mruknełam. - Ale może faktycznie wie gdzie jest Troy.
-Wiem... Włochy... Bari... - wyszeptał z zamkniętymi oczami. Uklęknełam przy nim.
- Z kąd to wiesz?
- Widziałem... Klub, dziewczyna, on... Plaża, dziewczyna, on... Ale obie inne... On był zadowolony... Nie potrzebuje mnie... Nie chce mnie...
- Żaki, to nie ma sensu. - musiałam przyznać rudzielcowi racje.
- Prześpij się.
- Nie moge... Musze go znaleźć... Ale on mnie nie potrzebuje... Woli ich...
- Kogo? - nie mogłam się powstrzymać.
- Włochy... Bari... - wyszeptał.
- To nic nie da. On ma gorączke. Gada bez sensu. - stwierdził Max. Musiałam zgodzić się z nim. Opadłam bezradnie na fotel. - Prześpij się. Znajdziemy go. - powiedział do blondyna. Po chwili uświadomiłam sobie, że Luke zasnął.
- Dzięki. - powiedziałam do Maxa, który przesiadł się na drugi fotel.
- To nic takiego. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
***
Po kilku godzinach Luke się obudził. Zamrógał kilka razy i spojrzał na nas niezbyt przytomnie.

CZYTASZ
Powrót do rzeczywistości
FantasiOdkąd Żaklina trafiła do StoryBroock, jej życie zmieniło się o 180 stopni. Kiedy już się przyzwyczaiła do nowej sytuacji, wszystko znowu przewróciło się do góry nogami. Teraz Żaki próbuje żyć normalnie, ale ciągłe sny i wspomnienia zostawione po je...