Poprowadziłam Troy'a do mojego domu i po kilkunastu minutach znalezliśmy się u celu.
Zaprowadziłam ich do kuchni, a ja poszłam do pokoju, odłożyć moje rzeczy. Po chwili usłyszałam krzyki. Zbiegłam szybko do kuchni. Cała trójka stała na stole, przy którym stał Zuka i szczekał na nich.
- Zuka! Zostaw. - spojrzał na mnie niepewnie, ale przestał szczekać i położył się przy stole, na którym nadal stali chłopaki i nie zamierzali się ruszyć. Spojrzałam na nich pytająco.
- Wybacz Żaki, ale nie ruszymy się stąd dopuki, nie zabierzesz tej czworonożnej, włochatej, zimolubnej bestii o śnieżnych kłach, która tylko czeka, aby zatopić je w naszych ciałach.
- Troy przesadzasz... Ale skoro macie tam siedzieć cały czas to zabiore go. Zuka, chodź.
Wypuściłam tą "czworonożną, włochatą, zimolubną bestie o śnieżnych kłach" do ogródka i wróciłam do tych odważnych mężczyzn, którzy już nie stali na stole. Luke siedział na blacie i jadł jabłko, Sasza siedział przy stole , a Troy sprawdzał coś w telefonie, opierając się o blat, który był równoległy do tego na którym siedział blondyn.
Chłopaki zaczeli mi opowiadać co się zdażyło przez te trzy miesiące, ale nie za bardzo zrozumiałam, bo Troy ciągle dodawał coś od siebie, kiedy Luke mówił i na odwrót. Brzmiało to bardziej niż kłutnia, a nie wyjaśnienie. Dobrze, że wcześniej mi powiedziano mniej-więcej o co chodzi bo całkiem bym się pogubiła.
Nim się obejrzałam, był już ranek. Byłam padnięta i postanowiłam iść spać. Zanim jednak to zrobie, musze znaleść miejsca dla moich "gości", którzy też nie spali przez całą noc. Nie zajeło to długo i po chwili mieliśmy już wszystko ustalone.
Sasza śpi w Lary pokoju, Troy na kanapie, a Luke powiedział, że nie jest śpiący i nie będzie spać.
- Byłbyś tak miły i nie włączał telewizora? - spytał brunet.
- Spokojnie. Na moich obietnicach możesz polegać. - odparł spokojnie, aczkolwiek słychać było złośliwość w jego głosie.
Zasnełam od razu. Na szczęście nie śniły mi się już wspomnienia, ani jakieś dziwne koszmary. Przyśnił mi się Ithruil.
Wszędzie było ciemno. Tylko od niego bił słaby blask. To był inny sen. Miałam w nim pełną władze nad sobą i mogłam robić co chce. A raczej mówić, bo daleko bym nie zaszła w tych ciemnościach.
- Ithruil... - odezwałam się słabym głosem.
- Musze przekazać ci pewną wiadomość.
- A ja musze zadać ci kilka istotnych pytań.
- Nie teraz. Obiecuje ci, że spotkamy się jeszcze. Teraz mamy mało czasu, więc posłuchaj mnie uważnie. Musisz pogodzić Luke'a i Troy'a.
- Napewno niedługo sami się pogodzą, ale dlaczego mi o tym mówisz?
- Uwierz mi, że bez twojej pomocy nie uda im się pogodzić.
- Dlaczego mam ich godzić? Czemu tak bardzo ci na tym zalerzy?
- James nadal chce ich śmierci. Jeśli się nie pogodzą, jeden z nich wkrótce zginie. A tego chyba nie chcesz.
- Nie, ale... Nadal nie rozumiem dlaczego mi o tym mówisz.
- Nie moge ci powiedzieć... Nie teraz. Ale ich przyjaźń może ocalić życie tej dwójki. Jeśli się pokłucą jeden z nich szybko pożegna się z życiem.
- Dlaczego uwziął się na nich?
- Nikt tego nie wie. Ale James jest silny i nie odpuści dopuki nie osiągnie celu. Dla niego nic nie jest tak ważne jak pozbycie się Dróżyny Pierścienia.
- Ale oni teraz są zwykłymi ludźmi!
- Troy zawsze był człowiekiem...
- Ale Luke...
- Nie ważne jak wygląda. W jego żyłach nadal płynie krew elfa. Obaj zmienili się tylko z wyglądu. Musisz ich pogodzić.
Obudziłam się i przez ponad pięć minut myślałam o tym co mi powiedział. Ciekawe dlaczego nie chciał mi powiedzieć, czemu to on mi o tym mówi. Ale ma racje. Musze ich pogodzić. I wcale nie dlatego, że James chce ich zabić. Ich przyjaźń jest zbyt cenna, żeby mogła przepaść...

CZYTASZ
Powrót do rzeczywistości
FantasíaOdkąd Żaklina trafiła do StoryBroock, jej życie zmieniło się o 180 stopni. Kiedy już się przyzwyczaiła do nowej sytuacji, wszystko znowu przewróciło się do góry nogami. Teraz Żaki próbuje żyć normalnie, ale ciągłe sny i wspomnienia zostawione po je...