#Żaklina
Kolejny wspaniały dzień w szkole... Wtorek... Spójrzcie na moje lekcje.
Historia
Matematyka
Geografia
Fizyka
Hiszpański
FrancózkiWspółczuje Luke'owi... Dziś będzie pytany dwa razy z tego samego. Czy tak można? Raczej nie. Czy prezesa to obchodzi? Napewno nie. I wkońcu zabrzmiał. Pierwszy dzwonek. Wszyscy zajeli swoje miejsca.
- Luke do odpowiedzi. - powiedzieli chłopaki równo z ojcem Troy'a.
Po piętnasto minutowym męczeniu Luke'a zaczął swój wykład. Było dziwnie cicho. Tylko na jego lekcjach panowie z tylnej ławki nie rozmawiali i nie chichrali się co chwila, nie chcąc żeby ich rozsadził.
Na matmie było nudno. Baba zrobiła kartkówke. Jak zawsze Troy wypełnił swoje zadania, a po chwili zaczął rozwiązywać zadania Luke'a, robiąc kilka błędów, żeby dostał przynajmniej dwuje.
I znowu lekcja z panem prezesem...
- Prosze pana! - krzyknął Troy kiedy facet, otwierał usta. Zatrzymał się i spojrzał na syna.
- Co?
- Chce do odpowiedzi.
- To... Zapraszam.
Troy uśmiechnął się do Luke'a i poszedł to tablicy.
- Zarabiasz gdzieś? - zapytał, zaglądając do dziennika.
- Nie.
- To jak się utrzymujesz?
- Mam bogatego ojca. - uśmiechnął się i tylko ja, oraz Luke wiedzieliśmy o co chodzi. No może jeszcze Lira, ale pewności nie mam.
- Sprytne. Dobrze siadaj.
- Co dostaje?
- A co chcesz?
- Sześć?
- Okey, ale nie odpowiadasz do końca roku.
- To może pięć?
- Dostaniesz pięć, ale nie odpowiadasz do końca marca. No chyba, że chcesz cztery i będziesz mógł odpowiadać za miesiąc. Trzy to tydzień bez pytania, a dwa zapytam cię za trzy dni. No chyba, że chcesz jeden i już na następnej lekcji możesz być pytany. - zerknął na Luke'a.
- Wezme pięć.
- Słuszny wybór.
Dał nam zadania i musieliśmy je wypełnić. Zamiast chodzić po klasie, albo siedzieć na dupie przy biurku, zatrzymał się przy chłopakach i przyglądał się im uważnie.
Wkońcu zabrzmiał wyczekiwany przez wszystkich dzwonek, oznajmiający koniec lekcji. Kiedy Luke i Troy wyszedli z klasy blondyn od razu rzucił się na szyje przyjaciela.
- Dzięki!!! Dzięki!!! Dzięki!!!!! Jak ja ci się odwdzięcze?!
- Spokojnie. - powiedział odsuwając go od siebie.
- Nasz zakład wygrałeś walkowerem.
- Ta... Przepraszam, ale nie mogłem się zmusić, żeby wziąść czwórkę.
- Co z tego! Przecież nie mogłeś sobie zrujnować idealnej średniej.
- Luke powiedz mi coś... Dlaczego tak się go boisz? I dlaczego tak się cieszysz? Przecież na następnej lekcji cię zapyta.
- No trudno... Przynajmniej dzisiaj mam spokój. Ale lepiej nie zgłaszaj się więcej. Ani nie wychylaj. Może cie przesadzić.
- Czemu po prostu nie pokażesz mu na co cie stać? Przecierz jesteś wielki Legolas!

CZYTASZ
Powrót do rzeczywistości
FantasyOdkąd Żaklina trafiła do StoryBroock, jej życie zmieniło się o 180 stopni. Kiedy już się przyzwyczaiła do nowej sytuacji, wszystko znowu przewróciło się do góry nogami. Teraz Żaki próbuje żyć normalnie, ale ciągłe sny i wspomnienia zostawione po je...