#Luke
Po tym jego "wybuchu" Troy wyszedł na taras. Od razu poszedłem za nim. Stał oparty o mur. Podeszłem i oparłem się obok niego.
- Ulżyło ci? - zapytałem.
- Nie!... - warknął, ale po chwili odezwał się bardziej łagodniejszym tonem. - Troche... Sorry.
- To normalne. Nie możesz tego dusić w sobie, bo wkońcu wybuchniesz. Tak jak teraz. Uwierz, wiem to z doświadczenia. Tylko, że jak widać ja jestem bardziej ogarnięty i to trwało dłużej, a i tak nie powiedziałem wszystkiego. Mogłem wygarnąć Gandalfowi, że to ja jestem Smoczym Dzieciem, a on nie ma prawa mną żądzić. Tylko dlatego, że jest troche starszy, rządzi wszystkimi. "Ja Gandalf. Największy czarodziej, stoczyłem walke z Barlogiem, najstraszniejszym stworem... I wygrałem! Na dodatek teraz jestem biały! Nie szary... Wyprałem się w perwolu. Ha... Ha... Ha..." - Troy parsknął śmiechem.
- Jak ty to robisz? - zapytał.
- Co?
- No to! Mówisz tak jakbyś nie miał żadnych problemów i nigdy nie doznał cierpienia... Jakby twoje życie zawsze było idealne.
- Już ci to powiedziałem. A raczej ty to powiedziałeś, tam w salonie. Chociaż... Dużo rzeczy tam powiedziałeś... Na przykład to, że masz kija w spodniach...
- JA NIE MAM ŻADNEGO KIJA W SPODNIACH!
#Żaklina
Siedziałam w salonie i czekałam, aż chłopaki skończą gadać. Nagle usłyszałam krzyk Troy'a.
- JA NIE MAM ŻADNEGO KIJA W SPODNIACH!
Aha. Ciekawe o czym oni gadają? Hmm... Chyba o kijach w spodniach. Znowu do moich uszu dobiegł głos bruneta.
- Przestań!
Okey... Wcale mnie to nie obchodzi... Wcale mnie to nie obchodzi...
- Złaź ze mnie!
A jednak obchodzi. Wstałam i skierowałam się do drzwi na taras. Stanełam tak, żeby tamci mnie nie zauważyli, a ja miałam doskonały widok i wszystko świetnie słyszałam.
#Troy
Nie mam pojęcia jakim códem on znalazł się na mnie. Nigdy z nim nie przegrałem. I wierzyć mi się nie chce, że nie moge się podnieść, zrzucić go i przygwoździć do ziemi. Ale nie moge. Szarpe się i szarpe, ale to na nic.
- Nie wierze... Powaliłem cie! Znaczy, powalić to ja cie powale, ale... Zawsze kończyło sie to tym, że to ty na mnie siedziałeś, a ja nie mogłe się podnieść. - powiedział zdziwiony.
- To przez to, że jestem silniejszy... Ale... Też w to nie wierze.
- A jak tam twój kij? - wyszczerzył się.
- Luke! Ty idioto... JA. NIE. MAM. ŻADNEGO. KIJA. W. SPODNIACH!
- Dobra, dobra... Skończmy temat.
- Nareszcie. To co? Zejdziesz ze mnie?
- No nie wiem... Taki wygodny jesteś...
- No weź...
- A co będe miał w zamian?
- Kochającego braciszka? - zapytałem z nadzieją.
- A jakąś bardziej materialną rzecz?
- Dam ci dyche.
- Ym... Raczej nie...
- Dwie? - pokręcił przecząck głową. - To ile chcesz?!
CZYTASZ
Powrót do rzeczywistości
FantasíaOdkąd Żaklina trafiła do StoryBroock, jej życie zmieniło się o 180 stopni. Kiedy już się przyzwyczaiła do nowej sytuacji, wszystko znowu przewróciło się do góry nogami. Teraz Żaki próbuje żyć normalnie, ale ciągłe sny i wspomnienia zostawione po je...