#Troy
Lekcje się skończyły, ale ja i Luke musimy zostać i sprzątać sale. Posprzątanie kantorka, zajeło nam około trzy godziny. Prezes, a raczej mój kochany tatulek stoi w drzwiach i przygląda się jak na kolanach szorujemy podłoge. Nagle zadzwonił jego telefon i wyszedł.
- Wieki nam to zajmie. - powiedziałem, siadając na piętach.
Lelas spojrzał na sale, a po chwili pobiegł do kantorka. Chwile potem wyszedł z niego z czterema związanymi skakankami. Wziął moją i jego szczote, wyjął swoje sznówówki i przywiązał szczotki do swoich butów. Zarzucił skakanki, które oplotły się o jakieś prenty pod sufitem i zaczął jeździć po sali, szorując ją dokładnie. Poszedłem pod drzwi i patrzyłem z uśmiechem jak blondyn, co jakiś czas oplata ponownie skakanki, ale w innym miejscu i jeździ jak na łyżwach. Po pięciu minutach sala lśniła. Lelas włożył skakanki do kantorka i po chwili zatrzymał się przede mną.
- Gotowe. - powiedział, uśmiechając się i odwiązując sztoty od swoich nóg.
Skączył wiązać buty i w tej samej chwili przyszedł prezes.
- Skończone. - powiedziałem z uśmiechem.
Zerknął na sale, a na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.
- Szybko... - powiedział, bacznie patrząc na sale.
- To my idziemy. - stwierdził Luke.
Wymineliśmy go i poszliśmy do Żakliny. Max i Żaki siedzieli w salonie.
- Jesteście. Super! - powiedział rudzielec. Mineliśmy go i usiedliśmy w fotelach.
- Wiemy. Masz do nas kilka pytań. Słuchamy. - odparłem spokojnie. Oj to będzie długie popołudnie...
- Okey... To... Ee... Ile tak naprawde macie lat?
- Ja 92. - przyznałem.
- A ja 5586. Chyba.
- Ale wy starzy... - powiedziała Żalina.
- Macie jakieś dziewczyny?
- Nie. - odpowiedział Lelas.
- Mam już żone i syna.
- Arwene?
- Tak. I Eldariona.
- Czyli wracacie do Śródziemia?
- Tak.
- Ja nie. - spojrzałem na niego. Myślałem, że on tylko tak mówi. Nie sądziłem... Przecież nie mówi na serio!
- Zostajesz? - zapytał Max.
- Ale nie w Londynie. Może będe podróżować po świecie. Co ty na to? - zwrócił się do mnie. Prychnąłem i przewróciłem oczami. Podróżować. W Śródziemiu mógłby sobie podróżować. - Argasowi to się chyba nie podoba. Trudno. Jeszcze jakieś pytania?
- Co z waszymi rodzicami? Czy to naprawde Arathorn i T... Tha...
- Thranduil? - dokończyłem. Rudy pokiwał głową.
- Nie. On nie jest moim ojcem. Moja matka zgineła gdy byłem mały, a ojciec mnie porzucił. - odparł Lelas, tak jakby to było najzwyklejsza rzecz jaką kiedykolwiek powiedział. A niech mówi i robi co chce. Od teraz nie będzie mnie to obchodzić.
- Moi rodzice też nie żyją. Ale zgadłeś. To Arathorn. A tak naprawde Thranduil jest jego ojcem, ale żaden z nich się do tego nie przyznaje.
- Ty też nie mówisz wiele o Arathornie.

CZYTASZ
Powrót do rzeczywistości
FantasyOdkąd Żaklina trafiła do StoryBroock, jej życie zmieniło się o 180 stopni. Kiedy już się przyzwyczaiła do nowej sytuacji, wszystko znowu przewróciło się do góry nogami. Teraz Żaki próbuje żyć normalnie, ale ciągłe sny i wspomnienia zostawione po je...