XXIV

9 3 0
                                    

Stałam jak wryta i patrzyłam z niedowierzeniem na Troy'a.

- Skąd wiesz, że to nie James? - zapytałam, nadal wpatrując się w niego.

- Po prostu wiem.

- Czy wcześniej nie zauwarzyłeś podobnej sytuacji? - zapytał Ithruil.

- Chyba bym wiedział, jakbym słyszał głosy, a przy tym tak mnie łeb bolał, jakby miał wybuchnąć. - odparł zirytowany.

- A zanim usłyszałeś ten głos, też cie bolała?

- Nie wiem, czy to można nazwać bólem... Najpierw poczułem, jakby ktoś się wdzierał do mojej głowy, później zaczeło mi się kręcić w głowie, a potem usłyszałem ten głos.

- Co powiedział?

- Żebym uciekał.

Chłopaki... A raczej chłopak i anioł zaczeli dyskutować na ten temat. Tak właściwie to Iti zadawał mu pytania i był bardzo ciekawy odpowiedzi, a Troy siedział na fotelu i odpowiadał. Chyba był już troche zmęczony tymi pytaniami. Po trzech minutach ich dyskusji, opadłam na kanape i podparłam głowe rękami. A co z moim problemem?

Po chyba tysięcznym pytaniu Ithruil zaczął nerwowo chodzić w te i z powrotem po salonie, mróczac coś pod nosem.

- Wymyśliłeś coś? - zapytał Troy po kilku minutach.

- Mam pewną teorie, ale... Nie.

- Powiedz. - nalegałam.

- Taką zdolność mają niektóre anioły. Zdolność rozmawiania w myślach, a nawet zadawania przez to bulu. To bardzo skomplikowana i trudna do opanowania umiejętność. Tylko nieliczni i najlepsi to potrafią.

- A ty? Potrafisz? - spytałam.

- Niestety nie jestem, aż tak dobry. Ale Luke nie jest aniołem...

- Śnił mi się kiedyś jako anioł...

- Serio? - Spojrzał na mnie badawczo.

Powiedziałam to na głos? Może wkońcu zainteresują się moimi snami. Troy sięgnął po mój szkicownik i zaczął go przeglądać.

- O to ci chodzi? - pokazał rysunek półnagiego Luke'a jako anioła. Pokiwałam głową. - Co to był za sen?

Opowiedziałam im najdokładniej jak tylko mogłam ten sen. Przez chwile panowało milczenie. Nagle ktoś wszedł do domu. Wszyscy spojrzeliśmy w tamtą strone. To Luke! Ledwo łapał oddech i nie mógł utać na nogach, ale żył. I jest tutaj.

- Luke! - krzyknął rozradowany Troy.

Blondyn nie odpowiedział. Spojrzał na niego, a po chwili upadł na podłoge, tracąc przytomność. Brunet szybko doskoczył do niego, a Itil znalazł się przy nim po chwili. Ja jako ostatnia doszłam do nieprzytomnego chłopaka.

- Co z nim? - zapytałam, patrząc na pozostałą dwójke.

- Jest osłabiony, ale powinien się obudzić. - odpowiedział spokojnie Ithruil.

- Kiedy? - warknął zniecierpliwiony Troy.

- Nie jestem pewien.

Brunet westchnął i przejechał delikatnie palcami po jego skroni. Nagle Luke podniósł się i mocno chwycił Troy'a za ręke, wytrzeszczając na niego oczy... Z przerażeniem?

- Spokojnie... To ja... - ale on nie zamierzał póścić i nie spuszczał z niego oczu.

- Ty... - wymamrotał, roztrzęsionym głosem. Przeniósł wzrok na swoją ręke, która nadal była zaciśnięta na nadgarstku bruneta. Powoli zaczął rozluźniać uścisk. - Tylko ty...

Powrót do rzeczywistościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz