Rozdział 1

275 12 5
                                    

-Natalia, wstawaj!- krzyknęła Julia

Julia to moja najlepsza przyjaciółka i współlokatorka w akademiku.

-Już wstaje-wymamrotałam przewracając się na drugi bok.

Julia ściągnęła ze mnie kołdrę i od razu wstałam.

Dziś znowu zajęcia.. Dobrze, że jutro już sobota.

Wzięłam ubrania i poszłam się ubrać. W tym czasie Julia zrobiła śniadanie.

Założyłam dziś czarną bluzkę z krótkim stanem w białe wzory, czarne jeansy z dziurami, kurtkę jeansową i oczywiście fedore.

Założyłam dziś czarną bluzkę z krótkim stanem w białe wzory, czarne jeansy z dziurami, kurtkę jeansową i oczywiście fedore

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy wyszłam z łazienki poszłam do kuchni zjeść z Julią śniadanie.

-jeny jak ty cudownie wyglądasz- powiedziała Julia z otwartą buzią.

-Wyglądam jak zawsze, normalnie..- powiedziałam zaspana.

-Oj nie jak zawsze.- powiedziała uśmiechając się.

-Dobra dobra, chodźmy, bo się spóźnimy- powiedziałam

Jesteśmy już pod akademikiem. Zauważyłyśmy jakąś nową twarz.

-O boże, żeby tylko nie do naszej klasy- powiedziałam

-Oj tam, może jest fajny.- powiedziała Julka poprawiając włosy.

Dzwoni dzwonek. Siedzimy już na swoich miejscach w sali. Wchodzi nasz profesor pan Stankiewitz.

Bardzo go lubię, można się z nim dogadać.

-Dzień dobry wszystkim- powiedział Stankiewitz z uśmiechem. Po chwili zawołała go pani Miller, Stankiewitz wyszedł i po chwili wrócił z jakimś chłopakiem. Czekaj.. To ten co widziałam go przed zajęciami. Super.

-Proszę państwa oto nowy uczeń naszej klasy, nazywa się Patrick.

-Hej..- powiedział nie pewnie chłopak.

Od razu się w niego zapatrzyłam jak w obrazek. On ubiera się w tym samym stylu co ja.

Spodobał mi się.. Ale i tak nie będę z nim gadać ani nic. Nie chcę mieć kontaktu z chłopakami.

-Natalia, wzięłaś leki przed wyjściem?- spytała mnie Julka.

-Nie..- powiedziałam.

Mam depresję więc powinnam brać regularnie leki, ale i tak ich nie biorę, bo uważam że ich nie potrzebuje.

-Natalia może dziś z Tobą usiąść w ławce Patrick?- spytał mnie Stankiewitz.

Kurwa no serio?! Boże, oby się tylko do mnie nie odzywał.

-Ta- odpowiedziałam niechętnie.

Chłopak usiadł obok mnie i się spojrzał na mnie i uśmiechnął.

Ja udawałam, że nie zwracam uwagi na niego.

Koniec zajęć. Wracam z Julią do akademika.

-Widziałaś jaka dupa z niego?-pyta mnie Julka z wielkim uśmiechem.

-Nie patrzyłam na niego.- odpowiedziałam

-Jak nie jak tak? Byłaś zapatrzona w niego jak w obrazek- powiedziała lekką szturchając mnie.

-Nie prawda.- powiedziałam z lekkim śmiechem. Zazwyczaj się nie uśmiecham ani nie śmieje, u mnie to rzadkość.

Wraz z Julią po zajęciach poszłyśmy na rolki.

Jedziemy obok lasku.

Ja jebie, znowu on? Serio? Patrick stoi na przystanku i czeka na tramwaj.

-Ooo twoja dupcia jest na przystanku- powiedziała Julia uśmiechając się.

-Chyba cie pojebało.!- krzyknęłam ze sztucznym uśmiechem.

Shit, zobaczył mnie. Uśmiecha się słodko i macha do mnie. Ja oczywiście to zignorowałam.

Wracamy do akademika. Jestem zmęczona..




Have a little hope (Patrick Stump)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz