Rozdział 10

97 6 2
                                    

Jest ranek. Sobota. Budzę się z wielkim uśmiechem na twarzy i chęcią do życia.

Wstałam i posprzątałam w pokoju, zjadłam śniadanie i poszłam biegać.

Biegnę przez park słuchając muzyki. Jak nigdy mam tak dobry humor.

1,5 godziny później...

Wróciłam do akademika. Julii jeszcze nie było, postanowiłam zadzwonić do niej. Martwię się o nią.

-Halo Julia?- spytałam gdy odebrała.

-Śpię, co jest?- spytała zaspanym głosem.

-Nic dzwonie spytać co z tobą, bo wczoraj napisałaś, że będziesz o 13 i się martwię- powiedziałam.

-Spokojnie, dziś chyba też zostaje u Pete, więc- powiedziała.

-No dobra, to idź spać dobranoc - powiedziałam i się rozłączyłam.

Włączyłam muzykę na full i zaczęłam sobie śpiewać i tańczyć, nawet nie zauważyłam, że Patrick patrzył na mnie opierając się o framugę drzwi.

-No no muszę przyznać, że ruchy to ty masz zajebiste- powiedział.

-Kurwa! Pojebało cię! Puka się wiesz?!- zaczęłam krzyczeć wystraszona.

-Słodka jesteś jak się denerwujesz- powiedział podchodząc do mnie i mnie całując.

W tym momencie osunęłam jego fedorę na oczy.

-Nie na widzę cię- powiedziałam i poszłam do kuchni się napić.

-Oj ja ciebie też- powiedział obejmując mnie w pasie od tyłu.

Patrick wziął odwrócił mnie przodem do siebie i złapał za biodra i posadził na blacie w kuchni.

Przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Poczułam jak jego kąciki ust uniosły się. Patricka dłonie przesuwały się wzdłuż mych pleców co sprawiło, że zadrżałam.

Patrick poszedł na łóżko i się położył. Ja robiłam herbatę w kuchni.

Gdy postawiłam herbatę na stole to podbiegłam do Patricka i położyłam się na nimi go znów całując, Patrick wtedy mnie przyciągnął do siebie mocno i nie chciał puścić.

Zaczęłam się wyrywać, ale przegrałam. Odpuściłam sobie, bo i tak nie miałam szans.

Leżałam tak na nim przez dłuższą chwile, a gdy zluźnił lekko uścisk, wyrwałam się. I wstałam, wzięłam złapałam go za dłoń i pociągnęłam, by wstał. Owinęłam ręce wokół jego szyi zaczęłam się z nim bujać do rytmu muzyki.

-Nasz oficjalny pierwszy taniec, taki słodki.-powiedział śmiejąc się.

-Ohh i to jak- powiedziałam patrząc na niego.

Zatraciliśmy się oboje w tym jednym tańcu.

Patricka wargi po chwili ponownie znalazły się na moich.

-Szczęścia!!- krzyknęła piskliwym głosem Julia, co sprawiło, że podskoczyłam.

Patrick zaczął się śmiać ze mnie.

-Bardzo śmieszne!- krzyknęłam uderzając go w ramie.

Patrick zaczął się bardziej śmiać. Wtem spojrzałam na niego z mordem w oczach, a on się wycofał.

-Miałaś jutro wrócić- po chwili powiedziałam do Julii.

-Tak i wracam, ale przyjechałam się przebrać- powiedziała uśmiechając się.

Have a little hope (Patrick Stump)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz