Rozdział 3

125 8 0
                                    

Jest poniedziałek. Ten weekend strasznie szybko minął, w ogóle nie miałam chwili odpoczynku. Ciągle myślałam. Jest rano, wyszykowałam się i poszłam wraz z Julią na uczelnie. 

Chwilę później jesteśmy już na miejscu.

-Co Ty taka przygnębiona?- spytała mnie Julia siadając obok mnie na podłodze.

-Wszystko ok.- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.

-Przecież widzę, że coś się stało.- powiedziała Julka troskliwym głosem.

W tym momencie zadzwonił dzwonek. Wstałam szybko i poszłam do sali i usiadłam. Nie mam ochoty z nikim gadać. Najgorsze to, że ze mną na wykładach siedzi Patrick. Dziwnie się czuje po tym co on mówił o mnie.

-Dzień dobry- powiedział prof. Stankiewitz

Nagle do klasy wbiega zmachany Patrick.

-Przepraszam za spóźnienie.- powiedział.

-Dobrze nic się nie stało- powiedział profesor.

Patrick szedł w moją stronę i się uśmiechał słodko.

-Cześć- powiedział siadając obok mnie w ławce.

-Hey- odpowiedziałam obojętnie po czym moja głowa zjechała ku dole.

Patrick ciągle się na mnie patrzył i uśmiechał, myślę czy nie spróbować się z nim dogadać, ale się boje.

Wreszcie przerwa, zerwałam się z ławki i wyszłam szybko z sali wkładając słuchawki w uszy.

Idę sobie korytarzem zapatrzona w ziemię. Dziś jest chyba najgorszy dzień w moim życiu.. Chciałabym zniknąć.. Chce mi się płakać, ale nie mogę. Chcę uniknąć zbędnych pytań typu " co się stało?" , "może ci pomogę" itd.

Idę dalej zapatrzona w ziemię, aż nagle wpadam na kogoś i wypada mi telefon. 

-Przepraszam- powiedział Patrick

-Nic się nie stało- powiedziałam spokojnie.

Schyliłam się po telefon, Patrick tak samo. 

Podnosząc mój telefon dotknął mnie w dłoń, po czym spojrzał się na mnie i uśmiechnął.

To było dziwne, nagle poczułam chęć życia. Te uczucie jest nie do opisania.

-Dziękuję- powiedziałam uśmiechając się.

-Proszę i jeszcze raz przepraszam- powiedział

-Oj nie przepraszaj- powiedziałam lekko szturchając go w ramie.

Zaczęliśmy rozmawiać. Szczerze bardzo dobrze się z nim dogaduję. Mamy te same zainteresowania i wgl.

Jest koniec zajęć, czekam z Patrickiem na moja Julkę pod uczelnią.

-O jest i ona w końcu- powiedziałam śmiejąc się.

-Oj cicho, Ty dłużej się ogarniasz- powiedziała uśmiechając się.

-Dobra chodźmy, bo chyba nie będziemy stać tu wieczność- powiedział Patrick.

Julka nie mogła uwierzyć, że ja się zaprzyjaźniłam z Patrickiem.

Gdy wróciłyśmy do akademika zaczęły się pytania.

-Ej co się stało, że zaczęłaś rozmawiać z Patrickiem?- pyta Julka

-Niechcący wpadłam w niego i wypadł mi telefon i mi go podniósł i przepraszał i bla bla i tak jakoś zaczęliśmy gadać- powiedziałam uśmiechając się.

-Cieszę się, bo w końcu coś się zmieniło w twoim życiu i to na dobre.- powiedziała Julka przytulając mnie mocno.

Odwzajemniłam przytulasa, po czym poszłam się przebrać i pobiegać.

Jestem przy uczelni, nagle widzę bardzo znajomą twarz.

Nie to nie może być on.. Tylko nie on.. I od razu wspomnienia, te chwile do których nie chcę nigdy wracać..

To był Jeremi.. 

Jeremi to mój były. Więcej nie chcę mówić.

Spojrzał się na mnie i kierował się w moją stronę. Moje serce zaczęło szybciej bić, totalny paraliż ciała. Jednak zwalczyłam paraliż i zaczęłam biec z płaczem szybko do akademika.

Wbiegam do pokoju zapłakana.

-Boże co się stało!?- krzyknęła Julka podbiegając do mnie.

-To... on.. Znowu on..- powiedziałam zapłakana.

-Ale kto?- spytała Julka

-Je-Jeremi...- powiedziałam i wybuchłam płaczem.

Julka nie mogła mnie uspokoić. 

-Może zadzwonić po Patricka?- spytała

-NIE!- krzyknęłam- On nic nie wie o tym co przeżyłam.. I mu raczej nie powiem..- powiedziałam.

-Natalia..- powiedziała Julka troskliwym głosem i mnie przytuliła mocno.

O tym co przeżyłam wie tylko Julka, nikt więcej. To nie są rzeczy, które powinien każdy wiedzieć..

Po jakiejś godzinie się uspokoiłam. Julka zaprowadziła mnie do łóżka.

-Może jutro zostań w akademiku, co? Musisz odpocząć- powiedziała Julka.

-Masz rację, jakby Patrick pytał o mnie to powiedz, że pojechałam do rodziny- powiedziałam.

-Dobrze, a jakby chciał twój numer to mu podać?- spytała Julka

-Możesz..- powiedziałam

-Dobrze, idź spać, Dobranoc- powiedziała Julka całując mnie w czoło.

Po chwili zasnęłam. 





Have a little hope (Patrick Stump)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz