Następnego dnia, gdy się obudziłam zastała mnie mała niespodzianka.
Jest 10:22 am.
Patrick zrobił śniadanie dla nas obojga.
-O księżniczka się już obudziła- powiedział uśmiechając się.
-Głupi jesteś- powiedziałam śmiejąc się i lekko zagryzając dolną wargę.
Patrick podszedł i stanął na przeciw mnie, spojrzał mi prosto w oczy.
-Ale jednak mnie kochasz- powiedział całując mnie w czoło.
Owinęłam ręce na jego szyi i po chwili nasze wargi się złączyły.
-Chodź zjesz coś- powiedział ciągnąc mnie za rękę do stołu.
Po śniadaniu Patrick musiał jechać do siebie.
Jest już jakoś 12:35 am. Ogarnęłam się i chciałam wyjść pobiegać, ale nagle na mojej drodze stanął Jeremi z pistoletem w ręce.
Od razu się cofnęłam, nie wiedziałam co mam robić, zaczęłam panikować.
-Jak nie możemy tu żyć razem, to tam na górze będziemy- powiedział pewny siebie ze łzami w oczach celując we mnie pistoletem.
-Uspokój się- powiedziałam ciężko połykając ślinę.
-Mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje, skarbie- powiedział dalej celując we mnie pistoletem.
Czułam jak łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
Podeszłam do niego..
-Nie podchodź!- krzyknął
Zignorowałam to. Pocałowałam go, on się zatracił w tej chwili. Ja szybko wyrwałam mu pistolet i skierowałam w jego stronę.
-Do twarzy ci z bronią- powiedział śmiejąc się.
-Kurwa nie podchodź! - krzyczałam wymachując pistoletem, ten jednak nie zwracał uwagi na to co mówię.
Nie zdążyłam zareagować jak się na mnie rzucił wytrącając mi pistolet z ręki. Ponownie próbował mnie zgwałcić, jednak udało mi się doczołgać do pistoletu, który leżał na ziemi nie daleko.
Wzięłam pistolet szybko do ręki, wstałam i zanim zdążył znów się na mnie rzucić zamknęłam oczy i nacisnęłam spust.
Nastała nagła cisza. Ja pozostałam w bezruchu w tej samej pozycji. Otworzyłam oczy.
Na podłodze leżał zakrwawiony Jeremi. Nie oddychał.
Po chwili wpadłam w histerie. Wypuściłam pistolet z ręki, ten upadł na ziemie, a po chwili ja.
Nagle ktoś wszedł do pokoju.
-O boże Natalia!- krzyknęła Julia podbiegając do mnie i kucając przy mnie.
-On.. C-chciał mnie.. A ja..- jąkałam się, nie byłam w stanie nic powiedzieć, płacz mi nie pozwalał.
Po chwili poczułam jak ktoś mnie obejmuje, to nie była Julia.
-To nie twoja wina...- powiedział Patrick.
-Zabiłam go...- powiedziałam po czym wybuchłam płaczem.
Julia z Patrickiem nie odstępowali mnie na krok.
Wezwali pogotowie i policje.
Po wszystkich zeznaniach i sprawdzeniu przez ratowników czy nie otrzymałam żadnych większych obrażeń ani nic tego typu, mogłam wrócić do pokoju.
Patrick wraz z Julią ciągle siedzieli przy mnie.
Ja siedziałam pomiędzy nimi. Wtulona w Tricka ciągle płakałam.
-Natalia.. Ty tylko się broniłaś..- powiedziała Julia.
-To nie zmienia faktu, że go zabiłam..- wydusiłam z siebie.
Julia tylko westchnęła i spojrzała na chłopaka ze zmartwieniem w oczach.
-Na zawsze razem mimo wszystko...- powiedział całując mnie w czoło.
Po tym jeszcze bardziej się wtuliłam w niego.
To był bardzo ciężki dzień dla mnie.
Przynajmniej z jednej strony pozbyłam się największego problemu i strachu..
Po dłuższym czasie wtulania się w Tricka zasnęłam w jego ramionach.
CZYTASZ
Have a little hope (Patrick Stump)
FanfictionNatalia to dziewczyna z depresją. Studiuje, marzy. Pewnego dnia do klasy dochodzi nowy uczeń-Patrick. Dziewczyna jest nim zauroczona, lecz boi się bliższego kontaktu z jakim kol wiek chłopakiem. Jednak Patrick odwraca jej całe życie do góry nogami...