Rozdział 20

79 5 3
                                    

Obudziła mnie dobiegająca z dołu muzyka. Lekko przetarłam oczy. Po chwili je otworzyłam, spojrzałam na dłoń, dostrzegłam obrączkę, wtedy wiedziałam, że to nie był sen. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Przez dłuższy czas leżałam myśląc o tym co się wydarzyło wczoraj.

Nie mogłam w to uwierzyć. To było.. Cudowne.

Po 30 minutach opierdzielania się postanowiłam zejść na dół.

-O wstała księżniczka- powiedział uśmiechając się Luke.

-O najwspanialszy brat nie dał spać- powiedziałam siadając na kanapę.

-I jak?- spytał siadając obok mnie na kanapie.

Dostrzegł, że miałam bardzo dobry humor.

-Patrz!- krzyknęłam podekscytowana pokazując mu obrączkę.

-No.. Moja mała siostrzyczka wychodzi za mąż- powiedział całując mnie w czoło.

-Wiedziałeś o tym, prawda?- spytałam.

-Tak- powiedział zadowolony.

Uśmiechnęłam się jedynie.

-Zjedz śniadanie, bo musisz leki wziąć- powiedział brat podając mi talerz z kanapkami.

-Dziękuję- powiedziałam.

Zjadłam śniadanie i wzięłam leki na serce i depresje.

Przez większość dnia siedziałam z bratem i opowiadał mi jaka byłam i w ogóle przed wypadkiem. Śmiałam się z wielu sytuacji. A zwłaszcza jak powiedział "Albo jak idziesz z Patrickiem i się on zapatrzył na ciebie i się wjebał do wody, a Ty jeszcze go dobiłaś". Co chwilę spoglądałam na obrączkę, nie mogłam w to uwierzyć, nie pomyślałabym, że mógłby się mi oświadczyć. Za każdym razem, gdy mój wzrok zatrzymywał się na dłoni to pojawiał się mały uśmiech.

-Ejjj idziemy na lody?? Na takie co uwielbiałaś przed wypadkiem- spytał Luke.

-No można się przejść- powiedziałam wysyłając w jego stronę uśmiech.

Poszłam się ubrać i mniej więcej ogarnąć. Było dość ciepło, więc założyłam czarne krótkie spodenki z wysokim stanem i białą bluzkę w lodziki z krótkim stanem. Gdy byłam gotowa to zeszłam do Luke na dół.

-Idziem?- spytałam.

-Woo jaka loszka z ciebie, gdybyś nie była moją siostrą to bym już dawno zarywał- powiedział śmiejąc się.

-Dobra nie gadaj tyle fermencie tylko chodź- powiedziałam śmiejąc się, pociągnęłam go za bluzkę by się ruszył.

Szliśmy drogą gdzie był mały ruch. Było tak spokojnie, uwielbiam taką atmosferę.

Strasznie dziwnie się czułam przy Luke'u, ponieważ on taki wysoki, a ja taka niska. Zawsze musiałam podnosić głowę do góry by na niego spojrzeć. W końcu ma 190 cm, a ja 164 cm.

-Kobieto weź urośnij- powiedział Luke, gdy zauważył jak próbowałam spojrzeć na niego ponownie.

-Spierdalaj- powiedziałam uderzając go z łokcia w brzuch.

Ten się lekko skulił i zaczął po chwili się śmiać.

-Żałosny jesteś.- powiedziałam idąc przed siebie.

-Też cię kocham- powiedział biorąc mnie na barki.

Resztę drogi tak szliśmy, siedziałam na jego ramionach, a on trzymał moich nóg bym nie spadła.

W końcu dotarliśmy do małej ale za to pięknej lodziarni.

-Siadaj, ja idę zamówić, zaraz wracam.-powiedział Luke idąc do kasy.

Have a little hope (Patrick Stump)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz