Rozdział 8

109 8 3
                                    

Następnego dnia, gdy się obudziłam to od razu spojrzałam obok siebie, ale nikogo nie było.

Może to był tylko sen. Sama nie wiem. Przewróciłam się na plecy i spojrzałam w sufit.

Nagle przychodzi lekarz.

-Witam nasza farciare- powiedział uśmiechając się.

-Witam- powiedziałam obojętnie.

-Jak się czujesz? Potrzebujesz czegoś?- spytał

-Dobrze i niczego nie potrzebuje..- powiedziałam wzruszając ramionami.

-Jesteś w stanie normalnie rozmawiać i tego typu rzeczy?- spytał znienacka.

-Tak? A nie widać?- spytałam wkurzona.

-To dobrze, bo ktoś chce z Tobą porozmawiać- powiedział lekarz i wyszedł z uśmiechem na twarzy.

Zostałam w sali sama na jakieś 2 minuty. O kogo mu chodziło? Eh.. Mniejsze. 

Nagle słyszę pukanie do drzwi. Myślałam, że to Patrick z Julią, ale się grubo myliłam.

-Witaj kochanie- powiedział chłopak.

-WYPIERDALAJ STĄD!- krzyknęłam wystraszona.

-Oj no kochanie po co te nerwy- powiedział chłopak przybliżając się do mnie.

Oczywiście to był Jeremi.

-Nie. Do-ty-kaj mnie- powiedziałam wkurzona odsuwając jego rękę od mojej.

-Nie zmieniłaś się, dalej jesteś taka uparta- powiedział nachylając się nade mną.

-Popierdoliło cię!?- krzyknęłam odpychając go od siebie.

W tym momencie szybko wstałam z łóżka choć nie powinnam i kierowałam się w stronę wyjścia, chciałam iść do pielęgniarek bo tam byłam bezpieczna, aż nagle zakręciło mi się w głowie. Upadłam na ziemie tracąc przytomność.

2 godziny później..

Przebudziłam się. Rozglądam się do o koła i zauważyłam przy moim łóżku Julię i Patricka.

Nagle poczułam jak Patrick gładził swoim kciukiem mą dłoń.

Przez moją twarz przemknął uśmiech.

Julia szturchnęła Patricka, by zobaczył, że się obudziłam.

-Boże już myślałem..- zaczął mówić, ale mu przerwałam.

-Wszystko już dobrze.. Nic mi nie jest..- powiedziałam patrząc na niego.

Nagle dostrzegłam na jego policzku  mało widoczne wgłębienie.

-Natalia.. Nie na widzę cię, wiesz?- spytała Julia rzucając się ze łzami w oczach na mnie by mnie przytulić.

-A ja cie kocham- powiedziałam śmiejąc się.

Ktoś puka.

-Witam ponownie, jak się czujesz?- spytał lekarz z uśmiechem na twarzy.

-Witam, teraz już znacznie lepiej- powiedziałam.

Wtem Patrick się spojrzał na mnie nie wiedząc dlaczego teraz nagle dobrze.

-To znaczy, że leki działają...- zaczął lekarz, ale mu przerwałam

-Nie zwyczajne leki..- powiedziałam

-Czyli jakie?- spytał zdziwiony lekarz.

-Najlepszym lekarstwem są przyjaciele, którzy są przy Tobie w każdej sytuacji i cię wspierają..- powiedziałam z lekkim uśmiechem patrząc na Julie i Patricka, którzy siedzieli przy moim łóżku.

Have a little hope (Patrick Stump)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz