Rozdział 4

115 8 2
                                    


Jest ranek. Julia poszła na uczelnie, a ja zostałam w domu.

Ona zostawiła na stole kartkę na której pisało.

"Natalia będę dziś wcześniej :D Kupiłam ci twoją ulubioną czekoladę, znajdziesz ją w szafce :)

Papatki kochana, trzymaj się :* - Julia" .

Od razu na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

Jest 11:23, poszłam się ogarnąć. To że zostałam w domu nie znaczy, że nie będę o siebie dbała.

Po chwili zadzwonił telefon. Nie znam tego numeru. Waham się czy odebrać. Dobra odbiorę, raz się żyje.

-Halo?- spytałam

-Natalia? To ja Patrick- powiedział

-Oo hej, coś się stało?- spytałam 

-Czemu cię nie ma dziś na zajęciach?- spytał troskliwym głosem.

-Jestem u rodziny, muszę trochę odpocząć.- skłamałam, po czym źle się czułam.

-A no oki, a kiedy wracasz?- spytał

-Wiesz.. Hm.. nie wiem możliwe, że za jakieś 3-4 dni- powiedziałam.

-Dobrze, trzymam cie za słowo, Do zobaczenia- powiedział po czym się rozłączył.

Teraz nie mogę całkowicie wyjść z akademika, bo nie chce spotkać Patricka.

Nagle ktoś puka do moich drzwi po czym sam wchodzi.

-No no dużo się nie zmieniłaś..- powiedział chłopak.

-Jak ty.. Skąd wiesz gdzie mieszkam!?- zaczęłam panikować i krzyczeć.

To był Jeremi.

-Czy to ważne? - spytał śmiejąc się i podchodząc do mnie.

-Odejdź ode mnie!- krzyknęłam odpychając go.

-Wiesz i tak, że nie masz szans, jesteś moja i tylko moja, nikt nie może mi ciebie odebrać, tak szybko mnie się nie pozbędziesz nigdy.- powiedział dobierając się do mnie.

-Zostaw mnie!- zaczęłam krzyczeć płacząc.

Nagle mnie popchnął na łóżko i próbował mnie zgwałcić.

Na szczęście w tym momencie przyszła Julia.

-Co tu się dzieje?!- krzyknęła przerażona.

-Nic, tylko rozmawialiśmy z Natalią.- powiedział Jeremi wychodząc.

Po chwili wyszedł.

-Natalia.. Czy to..- zaczęła mówić Julia.

-Tak! To on! Znów chciał. Ja tak dłużej nie mogę Julka!- krzyczałam zdruzgotana.

Julia mnie przytuliła i nie spuszczała mnie z oka przez resztę dnia.

-Wiesz, że Patrick bardzo się przejął tym, że cię nie ma na zajęciach?- spytała Julka.

-Domyślam się, dzwonił do mnie..- powiedziałam.

-Oo to takie słodkie- powiedziała.

-Bardzo.. Źle się czuję z tym, że go okłamałam..- powiedziałam przygnębiona.

-To może zadzwoń do niego by przyszedł i porozmawiacie na spokojnie, co?- spytała Julia.

-Masz racje..- powiedziałam po czym wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Patricka.

Have a little hope (Patrick Stump)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz