Rozdział 26

95 5 1
                                    

Kilka dni później...

-Dzień dobry Natalio, dawno cię nie było..- zaczepił mnie pan Stankiewitz widząc jak wchodzę na uczelnie.

-Dzień dobry, wie pan.. Chorowałam- skłamałam.

-Wszyscy się martwiliśmy o ciebie..- powiedział z troską w głosie.

-Nie trzeba było, już wszystko dobrze- zapewniłam go.

-Dobrze, idź do sali, zaraz przyjdę- powiedział dając mi klucz.

Poszłam spokojnym krokiem przez korytarz.

Włożyłam klucz do zamka i otworzyłam drzwi. Byłam jeszcze tylko ja ze swojej klasy, więc weszłam i usiadłam na swoim miejscu.

Miałam nadzieję, że dziś Patrick nie przyjdzie. Tak szczerze to mu nie wybaczyłam tego i nie wiem czy dam radę.. Odkąd wyszłam ze szpitala nie miałam z nim kontaktu. Fakt, wydzwaniał i wypisywał, ale zignorowałam go. Nie chce znowu cierpieć.. ale z drugiej strony brakuje mi go. Tak cholernie..

Po 10 minutach zaczęli się wszyscy zbierać do sali.

Zadzwonił dzwonek i równo z nim wszedł pan Stankiewitz.

-Witam- powiedział.

-dzień dobry- Klasa odpowiedziała.

Drzwi od sali się otworzyły i pojawił się w nich Patrick.

Od razu zjechałam wzrokiem do książki.

-Znowu Ty...- powiedziałam widząc jak już siedział obok mnie.

-Niestety..- westchnął.

-Po co tu usiadłeś?- spytałam.

-Bo chcę..- odpowiedział wzruszając ramionami.

-Po co tu wróciłeś..? Nie mogłeś gdzieś indziej pójść do szkoły..?- spytałam.

-Nie i bo zrozumiałem..- powiedział.

Spojrzałam na niego pytająco.

-Że bez ciebie nie wytrzymam.- powiedział pewnie.

-Tak ci się tylko wydaje- zapewniłam go.

-Wcale nie-odparł.

-Tak.- powiedziałam pewnie.

-Kurwa! Tęskniłem! Brakuje mi ciebie- podniósł głos.

-Ok- powiedziałam obojętnie, ale jednak te słowa mnie dotknęły mocno.

Źle się poczułam, zrobiło mi się słabo.. Patrick to zauważył.

-Proszę pana, Natalia źle się czuję, mogę zaprowadzić ją do pielęgniarki?- spytał

-Tak tak oczywiście, wracajcie niedługo- powiedział Stankiewitz

Chłopak złapał mnie delikatnie za nadgarstek i pociągnął za sobą.

Wyszliśmy na korytarz, przeszliśmy kawałek.

Wyrwałam rękę z uścisku chłopaka. Poszłam oprzeć się o ścianę, po czym zsunęłam się po niej na podłogę.

-Po co mnie zabrałeś z lekcji?- spytałam obojętnie.

-Kocham cię...- powiedział kucając przede mną.

-I tylko po to? Nie wiem jak ty, ale ja chce zdać.- zmieniłam temat.

-Nie zmieniaj tematu- powiedział.

-Nie zmieniam!- warknęłam na niego.

-Wcale...- ciągnął dalej.

Have a little hope (Patrick Stump)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz