10

14.4K 707 92
                                    

2 tygodnie później

Obudziłam się rano, lecz Christiana już obok mnie nie było.

Praca, obowiązki..

Czasem myślę, że w sumie z jednej strony go wykorzystuję. On daje mi wszystko, nawet to, o co nigdy nie prosiłam. Zawsze powtarza, że chce, abym czuła się z nim wspaniale i niczego mi nie brakowało. A jedyne kogo mi brakuje to bardzo często on sam. Ale przecież nie mogę narzekać. Ma własną firmę i musi się nią zajmować, ja tylko stwarzam mu problem.

Z takimi myślami wstałam z łóżka i poszłam się szykować.

Wzięłam szybki prysznic, a następnie ubrałam ciemne jeansy, czarną koszulkę oraz oliwkowy sweterek. Wysuszyłam i rozczesałam włosy, a następnie powędrowałam do kuchni, gdzie czekała na mnie niespodzianka.

A mianowicie Christian, który nalewał do dwóch filiżanek kawy. Podeszłam do niego i przytuliłam go, na co ten się uśmiechnął.

-Wszystkiego najlepszego Rosalio - powiedział, a mnie zatkało.

-O mój Boże. Zapomniałam, że mam dziś urodziny.. Zrobiłeś to wszystko sam? - powiedziałam, gdy zobaczyłam na stole przeróżne dania śniadaniowe.

-Dałem dziś Dakocie wolne, więc na to wychodzi - złożył krótki pocałunek na moich ustach - Wieczorem pójdziemy do jakiejś restauracji.

-Christian.. Nie musimy. Urodziny to nic szczególnego - uśmiechnęłam się słabo.

-Nawet tak nie mów.

-Poza tym, nie boisz się, że ludzie będą gadać? - spojrzałam na niego.

-Niech sobie gadają - objął mnie w tali i oparł o blat - Mam cudowną dziewczynę - zaczął całować mnie po szyi, na co się zaśmiałam.

-Christian, muszę iść do szkoły.

-A ja do pracy - mówił, muskając każdy skrawek mojej skóry.

Odsunął się ode mnie dopiero, kiedy moje usta napuchły od pocałunków. Tak naprawdę to nigdy się tak nie zachowywał, nie był aż taki czuły, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Przy nim czułam się bezpiecznie i chciałam spędzać z nim jak najwięcej chwil.

Po śniadaniu oznajmił mi, że po szkole przyjedzie po mnie jego szofer i zawiezie mnie do firmy, z której pojedziemy na wspólną kolację.

Wydawało mi się, że Christian coraz bardziej się o mnie martwi, bo nigdy wcześniej nie wysyłał po mnie szofera, ani nikogo takiego.

W drodze do szkoły spotkałam Nick'a, który od razu zaraził mnie swoim uśmiechem. Złożył mi życzenia i podarował prezent, ale powiedział, że mam go otworzyć w szkole, dlatego przyspieszyłam kroku.

Zaraz po przekroczeniu progu otworzyłam prezent i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Był to zrobiony przez Nick'a album z naszymi zdjęciami, różnymi cytatami (oczywiście większość należała do chłopaka, ponieważ ja zbyt często się nie odzywam) oraz marzeniami, o których wiemy tylko my.

-Nick, to jest najlepszy prezent na świecie - mocno przytuliłam chłopaka - dziękuję.

-Urodziny ma się raz w roku, plus musisz o mnie pamiętać, więc mam nadzieję, że ten album będzie Ci o mnie przypominał - chłopak słodko się uśmiechnął, a następnie oznajmił, że musi iść na lekcje - A. Jeszcze jedno.

-Tak?

-Idziemy gdzieś po szkole?

-Wiesz.. Christian zaprosił mnie na kolację.. - uśmiech z twarzy chłopaka momentalnie zniknął.

Tylko TwojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz