2

17.5K 836 137
                                    

Patrzyłam na chłopaka przerażona. Nie chciałam nigdzie z nim jechać. Nie to, że się bałam... No dobra, strasznie się bałam, ale chciałam też wrócić do domu. Jeżeli ciotka wróci i zobaczy, że mnie nie ma w domu będę miała istne piekło.

-N-nie. Poczekam przed domem, i tak już wiele dla mnie zrobiłeś - mówiłam nadal trzymając wzrok na moich kolanach.

-Jeszcze coś Ci się stanie.. - w jego głosie słychać było troskę.

-I tak jestem dla Ciebie obcą osobą, co to za różnica - mówiłam bardzo cicho.

Christian nic nie odpowiedział, więc spojrzałam na niego. Zobaczyłam, że bardzo mocno zacisnął szczękę. Szczerze mówiąc to czekałam trochę wystraszona na jego reakcję. Lecz zanim zdążył cokolwiek powiedzieć to ja się odezwałam.

-Dobrze, ale muszę być w domu przed dwudziestą.

-O to nie musisz się martwić - powiedział i ruszyliśmy.

Droga zajęła nam niecałe 10 minut, więc byłam zadowolona z tego powodu. Ale kiedy wysiadłam z samochodu moje zadowolenie zniknęło. Znajdowaliśmy się przed wielkim, szklanym biurowcem. Byłam zachwycona tym widokiem, ale nie rozumiałam też o co chodzi. Zanim zdążyłam zapytać już usłyszałam odpowiedź.

-Wybacz, ale muszę jeszcze coś załatwić.

-He? - spojrzałam na bruneta.

-Ah, tak. Pewnie zastanawiasz się co to za budynek. A więc jest to moja firma.

Cholera, że co? Christian, o ile dobrze go słuchałam ma dwadzieścia dwa lata. I taką firmę? Jak on się tego dorobił?

Mimo wszystko nie chciałam być wścibska, ponieważ to jego życie, poza tym pewnie nigdy więcej się nie spotkamy.

Weszliśmy do środka i poszliśmy w stronę windy. Czułam na sobie wzrok ludzi, gdy szłam za mężczyzną. Wszyscy witali się ze swoim szefem, brzmiało to tak oficjalnie. Każdy ubrany był w eleganckie ciuchy.. A ja? Sukienka, do tego zakolanówki. Ale cóż, wychodząc z domu nie myślałam o tym, że będę szła do jakiegoś biura.

Wjechaliśmy windą na samą górę, a kiedy wyszliśmy do moich uszu od razu dobiegł głos kobiety, która okazała się być sekretarką Christiana.

Patrzyłam na nią i zauważyłam jak blondynka przygląda się swojemu szefowi. Niemal pożerała go wzrokiem. Chociaż wcale się jej nie dziwię mając taki widok.

-Idziesz? - usłyszałam męski głos.

-Hm? - spojrzałam na bruneta.

-Pytam, czy wchodzisz do mojego biura.

-Jaa..poczekam tutaj - spuściłam wzrok.

-Na pewno?

-Tak.

Christian zniknął za dużymi, dębowymi drzwiami, a ja stanęłam przy oknach. Stąd miasto było piękne. Zawsze chciałam pracować w takim biurze, no i nie pogardziłabym takim szefem.

-A Ty to kto? - zapytała nagle blondynka paskudnym głosem.

-Jestem...

-Nie obchodzi mnie jak masz na imię. Skąd znasz Chrisa?

-W sumie to...

-Albo nie odpowiadaj. Powiedz mi tylko czy coś dla niego znaczysz?

Chwilę nie odpowiadałam, gdyż chciałam się upewnić, że tym razem kobieta mi nie przerwie.

-Halo, mówię do Ciebie.

Już otwierałam buzię by coś powiedzieć, ale nagle z biura wyszedł Christian.

Tylko TwojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz