-Ciocia? A Ty nie w pracy? - zagryzłam policzek od środka i zaczęłam zdejmować buty.-Gdzie Ty byłaś całą noc? - wyczułam, że jest już zdenerwowana.
-U koleżanki, zasiedziałam się trochę i..
-Mów prawdę! - podeszła do mnie.
-Ale ja..
-Był tu twój chłopak. Powiedział, że się o Ciebie martwi i nie wie gdzie jesteś, a poza tym nie odbierasz telefonu.
Tyler się martwi? Przedstawia się jako mój chłopak?
-Po raz ostatni wyszłaś z domu. Od teraz wracasz od razu po lekcjach i się uczysz.
-Ale ciociu.. - mój głos już lekko się załamał.
-Idź do swojego pokoju. Jakby się Tobie coś stało nigdy bym sobie nie wybaczyła - skrzyżowała ręce na piersiach, a ja poczułam niesamowitą złość.
-Od kiedy Cię obchodzę co? - kobieta otworzyła szerzej oczy. -Odkąd pamiętam masz mnie w dupie, a teraz nagle raz mnie nie ma w nocy i już wielkie halo! - ruszyłam do pokoju.
-Wróć tu natychmiast! - krzyczała za mną.
-Nie jesteś moją matką! - wściekła weszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami następnie zamykając je na klucz. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam uderzać o nie dłońmi, aż moja złość wreszcie wyparowała.
Wiem, że zachowałam się jak dzieciak. Zaczęłam niepotrzebnie krzyczeć i mówić przykre rzeczy zamiast od razu iść do pokoju. Prawdą jest, że zawaliłam. Mogłam od razu przyznać rację cioci i ją przeprosić. Niestety obawiam się, że jutrzejszego dnia będzie gorzej.
***
Cały poprzedni wieczór odkąd wróciłam do domu spędziłam na nauce. Przeprosiłam ciocię, lecz nie powiedziałam jej, że spędziłam noc u Christiana.
Do szkoły przyjechałam autobusem. Starałam się nie myśleć o tym, że Tylera mogę spotkać dosłownie na każdym zakręcie. Niestety świat mnie nienawidzi. Zobaczyłam go od razu po wyjściu z autobusu stojącego z kolegami na schodach prowadzących do wejścia. Chciałam zawrócić, ale wiedziałam, że nie mogę. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w kierunku szkoły. Myślałam, że chociaż się odezwie, ale chłopak nawet na mnie nie spojrzał, podczas gdy ja nie mogłam się powstrzymać i cały czas na niego patrzyłam.
Poczułam dziwne ukłucie w sercu. Wiem, że jestem wszystkiemu winna. W dodatku co mam mu powiedzieć?
Na lekcjach zaczęłam myśleć o tym, co będę miała zrobić jeśli Tyler naprawdę mnie kocha? Ale zaraz po tym znów zaczynałam w to wątpić.
Przed ostatnią lekcją musiałam do toalety. Wchodząc do niej zadzwonił dzwonek, dlatego musiałam się spieszyć. Załatwiłam potrzebę, umyłam ręce i przez to, że szybko chciałam wyjść z łazienki ktoś oberwał z drzwi.
-Kurwa mać - ujrzałam Tylera trzymającego się za nos.
-Przepraszam - wyszeptałam i podeszłam do niego.
-Za co? Za to uderzenie mnie z drzwi czy za to, że nie wiem co się z Tobą dzieje? - prawie to wysyczał.
-Muszę ci coś powiedzieć.
- Nie teraz. Spieszę się na lekcje. Przyjdź po szkole na nasz trening - oznajmił.
-Nie mogę. Ciocia powiedziała, że teraz po lekcjach mam od razu wracać do domu - zacisnęłam usta w linię, a następnie zmarszczyłam brwi, gdy chłopak wyjął telefon i zaczął coś na nim klikać.
-Możesz. Twoja ciocia się zgodziła - schował komórkę do kieszeni.
-Skąd Ty masz jej numer? - byłam mega zaskoczona. Tyler i moja ciotka pijący kawę przy jednym stoliku?
-Po prostu przyjdź za godzinę na halę.
***
Po zakończeniu lekcji od razu poszłam tam gdzie kazał mi Tyler. Wiem, że najlepiej będzie jeśli powiem mu prawdę, ale cholernie się tego boję. Jego reakcji. Bo niby jak miałby przyjąć ze spokojem to, że przespałam się z facetem, z którym on sam miał kiedyś bliższe spotkanie.
Przez te rozmyślania chciałam zawrócić, ale byłam już na hali. Weszłam na trybuny, na których siedziało jeszcze kilka osób. Zajęłam miejsce i wlepiłam wzrok w cheerleaderki, które ćwiczyły jakiś układ. W sumie wyglądało to całkiem ładnie. Robiły to tak spójnie i do rytmu. Nawet nie zauważyłam kiedy na boisku pojawili się chłopcy. Byli ubrani praktycznie tak samo. Barwy szkoły, jedynie długość ich rękawów się różniła.
Mój wzrok zatrzymał się na Tylerze, który usiadł na ławce. Nie biegał kółek tak ja inni chłopcy z drużyny tylko siedział bez ruchu. Myślałam, że zaraz wstanie i zacznie coś robić, ale siedział tak nawet, gdy inni zaczęli grać. Trener nawet się do niego nie odzywał, a ten tylko siedział bezczynnie.
Trochę się wkurzyłam, bo traciłam tylko czas. Miałam zamiar krzyknąć, żeby ruszył wreszcie tyłek, ale nie chciałam pogarszać swojej sytuacji.
Po jakiejś godzinie wreszcie zaczął się rozgrzewać, a później grać. Chyba nie był w najlepszym nastroju, ponieważ najprostsze czynności sprawiały mu trudność, a on sam poruszał się jak ociężały.
Po treningu czekałam na niego przy drzwiach wejściowych. Układałam sobie w głowie wszystko co muszę mu powiedzieć. Rozważałam też opcję nie mówienia mu niczego i zmyślenia czegoś na poczekaniu.
-Jedziemy do mnie - rzucił krótko przechodząc obok mnie i wyszedł za drzwi.
Poszłam za nim i wsiadłam do jego samochodu, kiedy ten siedział już na miejscu kierowcy. Na początku milczeliśmy, ale później chłopak niestety przerwał ciszę.
-Dowiem się wreszcie gdzie byłaś w nocy? - zapytał niby obojętnie, ale w jego głosie nie było tej pewności co zawsze.
-Więc.. - spojrzałam na moje dłonie. -Po tym jak napisałeś, że wyszedłeś ze szkoły trochę się zdenerwowałam. Poza tym już wcześniej byłam umówiona ze znajomym na spotkanie.
-Znajomym? - kątem oka widziałam jak mocniej zaciska palce na kierownicy.
-Muszę Ci coś powiedzieć - moje dłonie zaczęły się pocić.
-To słucham.
-Bo.. To znaczy.. - westchnęłam. -Zdradziłam Cię jeżeli można to tak nazwać.
Sama nie wiem. Przecież jeśli nasze bycie razem to tylko układ to raczej nie mogłam go zdradzić.
Na moje słowa zatrzymał auto i spojrzał na mnie.
-W takim razie lepiej już idź.
-Tyler..
-Wypierdalaj i nie pokazuj mi się na oczy.
*****
No i tym bym zakończyła. Co myślicie o tych trzech rozdziałach?
Do następnego ♡.
![](https://img.wattpad.com/cover/65137886-288-k260826.jpg)
CZYTASZ
Tylko Twoja
RomanceRosalie to skrytka w sobie 17-latka. Jej jedynym przyjacielem i osobą, która martwi się o dziewczynę jest Nick. Pewnego dnia Rosie poznaje Christiana...