6

13.9K 735 54
                                    

Całą drogę do domu "mojego chłopaka" się trzęsłam. Oprócz mnie i Tylera szli jeszcze jego koledzy, a ja nie byłam jedyną dziewczyną, ponieważ chłopcy zaprosili Julie.

Była zupełnym przeciwieństwem mnie jeśli chodzi o zachowanie. Dziewczyna zachowywała się głośno i co chwilę podchodziła do innego chłopaka, których było 6 nie licząc Tylera. Julie dawała łapać się za piersi i tyłek, co chwilę któryś z chłopaków ją całował i takie tam.

Wszyscy razem szli z przodu zadowoleni z siebie. Natomiast ja szłam cały czas obok Tylera, który mnie obejmował. Jak zwykle patrzyłam w ziemię. Od czasu do czasu kątem oka widziałam, że chłopak na mnie zerka, ale ignorowałam to, bo co mnie to obchodzi..

-Ej, puszczalska - w pewnym momencie zawołał jeden z chłopaków, a ja podniosłam na niego wzrok - Dajesz teraz każdemu? - usłyszałam głupi śmiech wszystkich.

Wszystkich oprócz Tylera co na serio mnie zdziwiło.

W moim sercu poczułam ukłucie. Chciałam po prostu zapaść się pod ziemię albo się rozpłakać, a jedyne co zrobiłam to ponownie spuściłam wzrok.

-No nie wstydź się, Tyler nam mówił, że w łóżku inaczej się zachowujesz - ponownie usłyszałam ich śmiechy.

W tym momencie chłopak puścił mnie i po prostu przywalił kumplowi.

-Jeszcze raz się tak odezwiesz Paul to będzie inaczej. Tylko ja mam prawo się tak do niej odzywać - ponownie mnie objął.

Aha..

-Weź koleś wyluzuj, nią się przejmujesz? - wszyscy się zatrzymali.

Tyler przez chwilę się nie odzywał po czym powiedział tylko 'nie', a Julie podeszła do Paula i zaczęła go całować.

A mnie zabolało na serio..

Kiedy dotarliśmy już do domu Paula nie mogłam uwierzyć własnym oczom. To znaczy wiedziałam, że pieniędzy mu nie brakuje, ale.. za sam widok powinnam zapłacić.

Chłopak miał piękny, biało-szary, nowoczesny dom. A o wnętrzu już nie wspomnę. Do tego widok na ogród z salonu to coś nieziemskiego. Poczułam się jak w bajce, ale oczywiście ta chwila musiała się szybko popsuć.

Wszyscy znajomi razem z nim usiedli wygodnie w salonie, a Tyler jako gospodarz wyciągnął różne proszki. Ja natomiast cały czas stałam przy oknach, lecz odwrócona w ich stronę.

-Rose, przynieś wszystkim coś do picia - powiedziała Julie.

-Nie jestem Twoją służącą.. - odpowiedziałam cicho.

-Tyler, słyszysz - dziewczyna zbliżyła się do chłopaka kładąc jak zwykle swoją łapę na jego kroczu - Ta szmata nie chce mnie słuchać..

Szmata?

-Ta.. - Tyler zabrał jej dłoń ze swojego krocza, a ja byłam zdziwiona - Rosie, zrób to o co poprosiła Julie.

Nic nie mówiąc poszłam do kuchni. Ręce nadal całe mi się trzęsły, nie wiedziałam, co może im wszystkim odwalić po tym syfie. Wzięłam szklanki, sok i ustawiłam je na jakiejś tacy oraz ruszyłam w kierunku powrotnym. Kiedy ustawiłam napój na stoliku wszyscy wybuchnęli śmiechem.

-Żartujesz sobie? Czy my wyglądamy na dzieci z podstawówki? Coś do picia oznacza alkohol.. - odezwał się jakoś chłopak.

-Dobrze, przyniosę - powiedziałam patrząc na podłogę.

-Jak już jesteś to wciągnij sobie coś z nami - zaproponował.

-Nie, dziękuję..

-Nie proszę Cię, tylko Ci każę - wstał i podszedł do mnie, a wszyscy nas obserwowali.

-Nie chcę - powiedziałam bardziej stanowczo, na co dostałam w twarz i upadłam na ziemię.

-Pojebało Cię kretynie? - krzyknął Tyler.

-Kurwa mać, naucz tą sukę, że ma się słuchać!

Ze łzami w oczach pobiegłam do łazienki i słyszałam, że ktoś ruszył za mną.

Weszłam do środka nawet nie zamykając drzwi na klucz, oparłam się o zlew i zaczęłam płakać. Chwilę po mnie do pomieszczenia wszedł Tyler.

-Rosie..

-Nie! - mówiłam dławiąc się łzami - Wygrałeś. Zniszczyłeś mnie Tyler. Mam dość.. Czuję się jak śmieć. Tego właśnie chciałeś? To gratulacje, udało Ci się. Jestem Twoją kolejną ofiarą, która z Tobą przegrała. Sprawia Ci to satysfakcję? - patrzyłam na niego jak stoi nieruchomo.

-Przepraszam za to, że ten chuj Cię uderzył, nie miało tak być.. - powiedział spokojnie zbliżając się do mnie, lecz ja zrobiłam krok w tył.

-Za niego? Przecież to Ty to zapoczątkowałeś. Razem z kumplami traktujesz mnie jak zwykłą, nic nie wartą szmatę. Ile razy Ty sam mnie uderzyłeś, co?

Dziwiłam się sama sobie, że potrafię podnieść na kogokolwiek głos.

Chłopak tylko stał i nic nie mówił.

-No jasne - uśmiechnąłam się słabo - Co ja sobie myślałam? Że teraz mnie przeprosisz? Jestem naiwna. I wiesz co? Znajdź sobie inną ofiarę, bo mnie już nigdy więcej nie zobaczysz..

-Co?

-Żegnaj Tyler..

Po prostu wyszłam z łazienki i skierowałam się do wyjścia. Nie myśląc o niczym wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Christiana, który przyjechał niemal od razu pod dom Tylera.

Kiedy wysiadł z samochodu mocno mnie przytulił, a następnie ruszył w stronę drzwi wejściowych.

-Co robisz Christian?

-Myślisz, że mu podaruję?

Jak gdyby nigdy nic wszedł do domu Christiana, a ja pobiegłam za nim. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć zobaczyłam tylko jak trzyma Tylera, a już po chwili ten leży na ziemi, a z jego nosa spływa krew. Wszyscy wokół siedzą i nie wiedzą co mają zrobić.

Złapałam Christiana za ramię i wyszliśmy. W samochodzie również się nie odzywaliśmy do momentu aż podjechaliśmy pod dom mojej ciotki.

-Powiesz mi dlaczego jesteś taki w stosunku do mnie?

-Nie chcę, żebyś o tym wiedziała.

-Christian, dziękuję Ci za wszystko co dla mnie robisz, ale muszę to widzieć.

-Nie będę Ci o tym opowiadał.

-Ale ja chcę. Chcę wiedzieć dlaczego ktoś taki jak ja interesuje kogoś takiego jak Ty - niemalże krzyknęłam.

-Bo kiedyś miałem dziewczynę, którą tak mocno skatowałem, że przez długi czas walczyła o życie.. po czym zmarła.. odeszła. A ja obiecałem sobie, że już nigdy nawet nie zranię żadnej kobiety.

*****

Hej, co myślicie? ;)
Dzisiaj postaram się dodać rozdział "siostra mojego kumpla" także czekajcie ;)

Do następnego (:

Tylko TwojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz