Światło, które padało na moją twarz było nieznośne. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem w całym białym pokoju, na białym łóżku, ubrana w jakieś białe, brzydkie wdzianko.
Szpital..
-Rosie! Rosie, nareszcie! - usłyszałam głos mojego przyjaciela, kiedy cały czas przyzwyczaiałam oczy do światła.
-Co się stało?
-Sam nie wiem, straciłaś przytomność. Leżysz tutaj już szósty dzień.
Ułożyłam się wygodniej na łóżku.
-Lekarz mówi, że Twój organizm nie wytrzymuje tego, że się głodzisz.
-Wcale się nie głodzę - odpowiedziałam smutno - Od kiedy tu jesteś? Wyglądasz na wykończonego.
I taka była prawa. Chłopak miał podkrążone oczy, jego włosy były nieułożone, a on sam był blady jak ściana.
-Przychodzę codziennie po szkole i siedzę do nocy, aż mnie wyganiają.
-A moja ciotka?
-Była.. raz. Sprawdziła co u Ciebie i powiedziała, że ma nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia, bo potrzebuje, żeby ktoś sprzątał.
-Nic nowego - poczułam ból w sercu.
-Ale nie smuć się - chłopak poprawił moje włosy - Ona..
-O, obudziła się. Musisz wyjść - pielęgniarka popatrzyła na Nicka - musimy zrobić Twojej dziewczynie kilka badań.
-To nie moja dziewczyna.. - chłopak uśmiechnął się do mnie.
-Oł, w takim razie wybacz, ale i tak musisz wyjść.
-Rozumiem.
***
Jakoś po tygodniu mnie wypuścili, ponieważ zaczęłam normalnie jeść i nawet przytyłam kilogram. Oczywiście kazali mi zostać do końca tygodnia w domu oraz lekarz powiedział, że mam się nie przemęczać i raz na dwa tygodnie przychodzić na kontrolę.W poniedziałek po raz kolejny poczułam stres przed pójściem do szkoły, ale jakoś się przekonałam. I tak miałam już dużo zaległości.
Po przekroczeniu progu budynku pomyślałam sobie, że jestem jakimś człowiekiem pechem, bo pierwsze co ujrzałam to bijących się Nick'a z Tylerem.
-Nick, co Ty robisz. Nie warto - objęłam go w pasie i jakkolwiek próbowałam powstrzymać.
Kiedy wreszcie dotarło do niego, że jestem za nim odepchnął mocno przeciwnika i przytulił mnie.
-Jak dobrze, że wróciłaś.
-Rose.. - powiedział Tyler, a ja spojrzałam na niego ze złością - Wszystko dobrze?
-Chodźmy Nick - zignorowałam go i razem z przyjacielem poszliśmy w stronę ławek.
-O co poszło? - zapytałam, kiedy usiedliśmy, a ja chusteczką z wodą zmywałam krew z ust przyjaciela.
-Pamiętasz tą imprezę na której Ty i Tyler.. No wiesz - pokiwałam tylko głową, że wiem o co mu chodzi - Wtedy on.. Pieprzył się również z Lily.
Spojrzałam na niego zaskoczona i nawet nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Odruchowo go przytuliłam, a chłopak cicho syknął z bólu.
-Jak się o tym dowiedziałeś? - zapytałam patrząc na niego smutno.
-Zerwała ze mną. Zaczęła się kłótnia i się wygadała - chłopak wzruszył ramionami i się uśmiechnął, lecz ja widziałam, że bardzo go to boli.
-Tak mi przykro..
-To nic. Lepiej, że w ogóle się dowiedziałem..
-Nie zostawię tego tak - wstałam z ławki, a Nick spojrzał zaskoczony.
-Co Ty robisz?
-Widzimy się po lekcjach - ruszyłam przed siebie.
Nie wiem co mi się wtedy stało, ale poczułam złość. Szukałam Tylera i nie obchodziło mnie, że każdy na mnie patrzy.
Kiedy wreszcie go zobaczyłam jak zwykle stał z tymi swoimi głupimi kolegami, ale tym razem to zignorowałam.
-Rose - spojrzał na kumpli, a oni odeszli - Wystraszyłem się, kiedy Nick powiedział, że jesteś w szpitalu.
Może spodziewał się, że powiem coś typu 'kochany jesteś', a ja tylko strzeliłam mu z liścia w twarz, lecz on nawet nie drgnął.
-Jak mogłeś? - chłopak spojrzał na mnie zdziwiony - Jak mogłeś przespać się z Lily. Dobrze widziałeś, że to dziewczyna mojego przyjaciela, ale Ty jak zwykle musiałeś udowodnić co to nie Ty.
-Rose..
-Przestań. Mnie możesz upokarzać, bo ja i tak nie mam już nic do stracenia. Ale jak mogłeś zrobić to Nickowi? Cieszysz się? Idź rozpowiedz całej szkole jaki jesteś super, bo zaliczyłeś czyjąś laskę..
-Sama chciała - odpowiedział zupełnie tak, jakby się tym nie przejął.
-Jesteś zwykłym chujem. I niech kiedyś ktoś Ciebie tak potraktuje, życzę Ci tego.
***
Po lekcjach Nick powiedział, że jest zmęczony dzisiejszym dniem i po prostu chce wrócić do domu. Ja natomiast wychodząc ze szkoły zostałam złapana przez..-Christian?
-Rosalio, jak dobrze, że Cię widzę. Przepraszam, wiem, że się mnie wystraszyłaś, nie chciałem tego, ale musiałaś poznać prawdę.
-Nie rozmawiajmy o tym tutaj, proszę.
Christian przytaknął i już po upływie około 25 minut byliśmy w jego pięknym domu.
Siedziałam na sofie, kiedy on przyniósł dwa wielkie kubki kakao.
Uśmiechnęłam się do niego w ramach podziękowania oraz wzięłam łyk. Następnie zaczęliśmy rozmawiać o tym co przez ten czas się u nas wydarzyło. Na wieść o tym, że byłam w szpitalu złapał mnie za rękę i delikatnie ją pocałował.
Dziwnie się wtedy poczułam, ale starałam się ukryć moje rumieńce.
-Tyler kiedyś zrozumie, że stracił cudowną dziewczynę jaką jesteś - Christian odgarnął mi włosy z twarzy.
-Nasz związek był udawany więc..
-Ponieważ on jeszcze nie dojrzał do tego, żebyś była dla niego kimś więcej - zaczął gładzić kciukiem moj policzek, a mi bylo coraz bardziej gorąco.
Mimo wszytko przy nim czułam się bezpiecznie i nawet to, że jestem od niego młodsza mi nie przeszkadzało.
-Może i masz rację - powiedziałam, a Christian zaczął zbliżać się twarzą do mojej.
Nie wiedziałam co mam zrobić, czy w ogóle zareagować, ale nim zdążyłam cokolwiek wymyślić on już musnął swoimi wargami moje usta.
-Zostań ze mną Rosalio.. - powiedział patrząc mi w oczy.
Ja natomiast cały czas byłam oniemiała tym co się przed chwilą wydarzyło. W tamtym momencie chyba nie myślałam racjonalnie, ponieważ zbliżyłam się do mężczyzny i go pocałowałam. On od razu oddał pocałunek, a jego dłonie powędrowały na moje uda.
Odsunęłam się od niego, gdyż po prostu się wystraszyłam.
-Nie zrobię nic, czego byś nie chciała - uśmiechnął się do mnie.
Sama nie wiem co się przed chwilą wydarzyło..
*****
Może być? Spodziewał się ktoś? ;P
Do następnego :*
CZYTASZ
Tylko Twoja
RomanceRosalie to skrytka w sobie 17-latka. Jej jedynym przyjacielem i osobą, która martwi się o dziewczynę jest Nick. Pewnego dnia Rosie poznaje Christiana...