8

14K 729 46
                                    

Światło, które padało na moją twarz było nieznośne. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem w całym białym pokoju, na białym łóżku, ubrana w jakieś białe, brzydkie wdzianko.

Szpital..

-Rosie! Rosie, nareszcie! - usłyszałam głos mojego przyjaciela, kiedy cały czas przyzwyczaiałam oczy do światła.

-Co się stało?

-Sam nie wiem, straciłaś przytomność. Leżysz tutaj już szósty dzień.

Ułożyłam się wygodniej na łóżku.

-Lekarz mówi, że Twój organizm nie wytrzymuje tego, że się głodzisz.

-Wcale się nie głodzę - odpowiedziałam smutno - Od kiedy tu jesteś? Wyglądasz na wykończonego.

I taka była prawa. Chłopak miał podkrążone oczy, jego włosy były nieułożone, a on sam był blady jak ściana.

-Przychodzę codziennie po szkole i siedzę do nocy, aż mnie wyganiają.

-A moja ciotka?

-Była.. raz. Sprawdziła co u Ciebie i powiedziała, że ma nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia, bo potrzebuje, żeby ktoś sprzątał.

-Nic nowego - poczułam ból w sercu.

-Ale nie smuć się - chłopak poprawił moje włosy - Ona..

-O, obudziła się. Musisz wyjść - pielęgniarka popatrzyła na Nicka - musimy zrobić Twojej dziewczynie kilka badań.

-To nie moja dziewczyna.. - chłopak uśmiechnął się do mnie.

-Oł, w takim razie wybacz, ale i tak musisz wyjść.

-Rozumiem.

***
Jakoś po tygodniu mnie wypuścili, ponieważ zaczęłam normalnie jeść i nawet przytyłam kilogram. Oczywiście kazali mi zostać do końca tygodnia w domu oraz lekarz powiedział, że mam się nie przemęczać i raz na dwa tygodnie przychodzić na kontrolę.

W poniedziałek po raz kolejny poczułam stres przed pójściem do szkoły, ale jakoś się przekonałam. I tak miałam już dużo zaległości.

Po przekroczeniu progu budynku pomyślałam sobie, że jestem jakimś człowiekiem pechem, bo pierwsze co ujrzałam to bijących się Nick'a z Tylerem.

-Nick, co Ty robisz. Nie warto - objęłam go w pasie i jakkolwiek próbowałam powstrzymać.

Kiedy wreszcie dotarło do niego, że jestem za nim odepchnął mocno przeciwnika i przytulił mnie.

-Jak dobrze, że wróciłaś.

-Rose.. - powiedział Tyler, a ja spojrzałam na niego ze złością - Wszystko dobrze?

-Chodźmy Nick - zignorowałam go i razem z przyjacielem poszliśmy w stronę ławek.

-O co poszło? - zapytałam, kiedy usiedliśmy, a ja chusteczką z wodą zmywałam krew z ust przyjaciela.

-Pamiętasz tą imprezę na której Ty i Tyler.. No wiesz - pokiwałam tylko głową, że wiem o co mu chodzi - Wtedy on.. Pieprzył się również z Lily.

Spojrzałam na niego zaskoczona i nawet nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Odruchowo go przytuliłam, a chłopak cicho syknął z bólu.

-Jak się o tym dowiedziałeś? - zapytałam patrząc na niego smutno.

-Zerwała ze mną. Zaczęła się kłótnia i się wygadała - chłopak wzruszył ramionami i się uśmiechnął, lecz ja widziałam, że bardzo go to boli.

-Tak mi przykro..

-To nic. Lepiej, że w ogóle się dowiedziałem..

-Nie zostawię tego tak - wstałam z ławki, a Nick spojrzał zaskoczony.

-Co Ty robisz?

-Widzimy się po lekcjach - ruszyłam przed siebie.

Nie wiem co mi się wtedy stało, ale poczułam złość. Szukałam Tylera i nie obchodziło mnie, że każdy na mnie patrzy.

Kiedy wreszcie go zobaczyłam jak zwykle stał z tymi swoimi głupimi kolegami, ale tym razem to zignorowałam.

-Rose - spojrzał na kumpli, a oni odeszli - Wystraszyłem się, kiedy Nick powiedział, że jesteś w szpitalu.

Może spodziewał się, że powiem coś typu 'kochany jesteś', a ja tylko strzeliłam mu z liścia w twarz, lecz on nawet nie drgnął.

-Jak mogłeś? - chłopak spojrzał na mnie zdziwiony - Jak mogłeś przespać się z Lily. Dobrze widziałeś, że to dziewczyna mojego przyjaciela, ale Ty jak zwykle musiałeś udowodnić co to nie Ty.

-Rose..

-Przestań. Mnie możesz upokarzać, bo ja i tak nie mam już nic do stracenia. Ale jak mogłeś zrobić to Nickowi? Cieszysz się? Idź rozpowiedz całej szkole jaki jesteś super, bo zaliczyłeś czyjąś laskę..

-Sama chciała - odpowiedział zupełnie tak, jakby się tym nie przejął.

-Jesteś zwykłym chujem. I niech kiedyś ktoś Ciebie tak potraktuje, życzę Ci tego.

***
Po lekcjach Nick powiedział, że jest zmęczony dzisiejszym dniem i po prostu chce wrócić do domu. Ja natomiast wychodząc ze szkoły zostałam złapana przez..

-Christian?

-Rosalio, jak dobrze, że Cię widzę. Przepraszam, wiem, że się mnie wystraszyłaś, nie chciałem tego, ale musiałaś poznać prawdę.

-Nie rozmawiajmy o tym tutaj, proszę.

Christian przytaknął i już po upływie około 25 minut byliśmy w jego pięknym domu.

Siedziałam na sofie, kiedy on przyniósł dwa wielkie kubki kakao.

Uśmiechnęłam się do niego w ramach podziękowania oraz wzięłam łyk. Następnie zaczęliśmy rozmawiać o tym co przez ten czas się u nas wydarzyło. Na wieść o tym, że byłam w szpitalu złapał mnie za rękę i delikatnie ją pocałował.

Dziwnie się wtedy poczułam, ale starałam się ukryć moje rumieńce.

-Tyler kiedyś zrozumie, że stracił cudowną dziewczynę jaką jesteś - Christian odgarnął mi włosy z twarzy.

-Nasz związek był udawany więc..

-Ponieważ on jeszcze nie dojrzał do tego, żebyś była dla niego kimś więcej - zaczął gładzić kciukiem moj policzek, a mi bylo coraz bardziej gorąco.

Mimo wszytko przy nim czułam się bezpiecznie i nawet to, że jestem od niego młodsza mi nie przeszkadzało.

-Może i masz rację - powiedziałam, a Christian zaczął zbliżać się twarzą do mojej.

Nie wiedziałam co mam zrobić, czy w ogóle zareagować, ale nim zdążyłam cokolwiek wymyślić on już musnął swoimi wargami moje usta.

-Zostań ze mną Rosalio.. - powiedział patrząc mi w oczy.

Ja natomiast cały czas byłam oniemiała tym co się przed chwilą wydarzyło. W tamtym momencie chyba nie myślałam racjonalnie, ponieważ zbliżyłam się do mężczyzny i go pocałowałam. On od razu oddał pocałunek, a jego dłonie powędrowały na moje uda.

Odsunęłam się od niego, gdyż po prostu się wystraszyłam.

-Nie zrobię nic, czego byś nie chciała - uśmiechnął się do mnie.

Sama nie wiem co się przed chwilą wydarzyło..

*****

Może być? Spodziewał się ktoś? ;P

Do następnego :*

Tylko TwojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz