16

9.3K 502 61
                                    

Otworzyłam oczy z uśmiechem. Rozejrzałam się po pokoju, lecz po kilku sekundach poczułam delikatny chłód. Spojrzałam na siebie i od razu poczułam jak moje dłonie zaczęły się pocić, serce szybciej pracować, a żołądek zwijać w kłębek. Leżałam w samej bieliźnie, a kołdra leżała obok łóżka. Przerażona zarzuciłam na siebie dłuższą koszulę i wyszłam z pokoju. W salonie nie było żywej duszy co oznaczało, że wszystkie cheerleaderki są na śniadaniu, lecz mimo to każdy zauważyłby, że ta noc nie minęła spokojnie. Wszędzie były jakieś butelki i puszki oraz kubeczki. Poduszki porozrzucane, w kuchni mnóstwo brudu. Przerażona tym co się wczoraj działo wróciłam do pokoju po tym jak usłyszałam, że dzwoni telefon. Zaczęłam szukać go wszędzie aż zajrzałam pod łóżko. Oczywiście w tym czasie osoba przestała już dzwonić. Najgorsze było to, że telefon nie należał do mnie tylko do Tylera.

-O nie, nie, nie - zaczęłam cicho szeptać. - Co tu się wydarzyło? - złapałam się nerwowo za głowę cały czas patrząc w ekran. Nie pamiętam, żebym sięgnęła po jakikolwiek alkohol. Tak na serio nie pamiętam niczego oprócz tego, że wyszłam z pokoju napić się wody.

Nie chcąc na razie o tym myśleć poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Ubrałam się w zwykle czarne leginsy oraz szarą bluzę z napisem Adidas. Włosy związałam w kitkę i biorąc jeszcze telefon Tylera poszłam na stołówkę.

Kiedy przekroczyłam jej próg oczy wszystkich były zwrócone na mnie.

-Słyszałaś co się wydarzyło w nocy? - jakieś dwie dziewczyny zaczęły szeptać.

Niektórzy chłopcy się śmiali, inni uważnie mi się przyglądali. Dziewczyny w większości patrzyły na mnie z pogardą.

-Rosie - usłyszałam głos trenera. - To, że jesteś "gościnnie" - zrobił cudzysłów w powietrzu - nie oznacza, że masz prawo się spóźniać, zrozumiano?

-Tak proszę Pana - spuściłam głowę.

-Musi jej Pan wybaczyć, może być niewyspana, bo w nocy miała lepsze rzeczy do roboty - krzyknął ten sam chłopak, który wczoraj wszedł do mojego pokoju całując się z cheerleaderką.

Ponownie z każdej strony śmiechy.

-Zjedz coś - powiedział trener nie zwracając uwagi na ten zbędny komentarz.

Kiedy ponownie uniosłam wzrok jako pierwszego ujrzałam Tylera, który bacznie mi się przyglądał. Patrzyłam na niego dość sporo czasu aż wreszcie spojrzałam na Nicka, który w oczach miał.. zawód? Żal? A równocześnie rozczarowanie i gniew. Ta sytuacja coraz bardziej mnie denerwowała. Pierwszą osobą, do której podeszłam był oczywiście Nick.

-Hej.. - powiedziałam cicho. Wszyscy chłopcy obok cały czas śmiali się pod nosem.

-Hej? - wstał z miejsca. - Tylko tyle masz mi do powiedzenia? - zmarszczyłam brwi na jego słowa. - Nie chcesz mi opowiedzieć o imprezie?

-Nie rozumiem..

-Rosie, już wiem, okej? Wiem, że podobno się nachlałaś i zaciągnęłaś tego debila do łóżka, ale błagam. Powiedz mi, że to kłamstwo - mówił cicho, chociaż słyszałam w jego głosie irytację. Przełknęłam ślinę kiedy to usłyszałam.

-Ja.. Nic nie pamiętam - poczułam jak do moich oczu napływają łzy. - Ale przysięgam Ci, że nie tknęłam alkoholu - wszystkie cheerleaderki oraz trenerzy wstali od stołu i zaczęli kierować się w stronę wyjścia.

-Za godzinę widzę Was wszystkich na boisku - oznajmił trener.

W stołówce zostało tylko męskie grono i ja.

-Jak to? Czyli nawet nie wiesz czy się z nim przespałaś? - teraz Nick nawet nie zważał na swój ton i głośność.

-Ja nie wiem co się wydarzyło - po moich policzkach zaczęły spływać łzy.

Tylko TwojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz