24

4.8K 285 23
                                    


Nie wiedziałam co powiedzieć. Mówiąc, że się kogoś kocha darzy się go naprawdę niesamowitym uczuciem. Nie wiem czy kocham Tylera. Nie mogę mu teraz odpowiedzieć nawet, jeśli go zranię.

-Tyler.. - odwróciłam się, lecz gdy ujrzałam jego cudowne błękitne oczy mokre od łez myślałam, że właśnie pękło mi serce. -Hej, Tyler - wytarłam kciukami jego policzki trzymając na nich dłonie. -Co z Tobą? Co się dzieje?

-Rosie, wiem, że nie jestem najlepszy. Ale ja się zmienię - jąkał się kiedy to mówił.

Co mu się stało?

-Tylko powiedz, że mnie kochasz - spojrzał mi prosto w oczy.

-Tyler ja.. Nie mogę - spuściłam wzrok.

- Nie możesz? Jak to kurwa nie możesz?! - wszedł do środka, a ja zaraz za nim. -Kurwa mać - uderzył dłonią w ścianę chyba z całej siły, aż przyłożył pięść do ust. -Ja pierdolę.

-Tyler, nie klnij - podeszłam do niego, ale zaraz po tym się odsunęłam.

-Nie klnij? Kurwa ja nie wiem co się ze mną dzieje, rozumiesz? Kocham Cię, a Ty mówisz, że nie możesz powiedzieć mi tego samego? Ja pierdolę..

W tamtym momencie jedyne co przyszło mi do głowy to podejść do niego i mocno go pocałować. Wszystkie jego emocje po chwili się uspokoiły. Na początku całował mocno i zachłannie co chwilę mocno mnie do siebie przytulając, ale z każdą chwilą robił to delikatniej aż na końcu się ode mnie odsunął.

Popatrzył mi prosto w oczy jakby chciał coś powiedzieć, lecz tego nie zrobił. Skierował się do mojego pokoju, zabrał swoje rzeczy, a następnie poszedł do wyjścia i zaczął ubierać buty.

-Gdzie idziesz? - podeszłam do niego.

-Wychodzę - trzasnął za sobą drzwiami.

Ciężko mnie zrozumieć, ale to co teraz zrobił było zupełnie dziwne.

***

Następnego dnia Tylera nie było w szkole. Nie zdziwiłam się. Często robił sobie wolne. Gorzej było, kiedy nie przyszedł też w poniedziałek po weekendzie. A później również nie było go do końca tygodnia. Nie odbierał moich telefonów, a gdy szłam do niego albo nikt nie otwierał, albo była jego mama, która mówiła, że nas związek i tak nie ma sensu.

W kolejnym tygodniu w poniedziałek wreszcie zaszczycił wszystkich swoją obecnością. Siedział jak zwykle na swoim miejscu z kumplami i jakimiś laskami.

-Hej - odezwałam się pierwsza.

-Cześć - spojrzał na mnie, a ja od razu zmrużyłam oczy. Jego natomiast były mocno przekrwawione, miał siniaka pod okiem i lekko rozciętą wargę.

-Co się stało? - zapytałam z przejęciem siadając jak najbliżej chłopaka i kładąc dłoń na jego zdrowym poliku.

-Co? - zmarszczył brwi. -A. To nic takiego - odwrócił na chwilę wzrok dając znak kolegom, żeby wraz z dziewczynami gdzieś poszli.

-Tyler..

-Jest dobrze - wstał, a ja razem z nim. -Muszę iść na lekcje - chciałam go pocałować, ale się odsunął i odszedł.

Westchnęłam pod nosem nie rozumiejąc o co mu chodzi. Zawsze był twardy i zdecydowany. Nigdy nie pokazywał żadnych słabości, codziennie wyglądał wręcz doskonale, a teraz? Co mu się stało? Przecież to niemożliwe, żeby zachowywał się tak, bo nie powiedziałam mu, że go kocham.

***

-Dokąd idziesz? - zapytał chłopak kiedy byłam już na trzecim schodku w jego domu.

-Na górę - przygryzłam wargę. - Nie będę wam przeszkadzać.

Po lekcjach poszliśmy do Tylera. To znaczy on, ja i jego kumple. Nie wiem czemu nie chciał być teraz ze mną sam na sam.

Chłopcy weszli jak do siebie i usiedli na kanapie przed telewizorem oraz od razu zaczęli grać w jakieś gry. Natomiast Tyler zobaczył, że mnie nie ma i złapał mnie na schodach.

-Wiesz, że nie przeszkadzasz - westchnął.

- Za chwilkę przyjdę - uśmiechnęłam się lekko i poszłam do jego pokoju.

Wiem, że Tyler nie zawsze zachowywał się dobrze wobec mnie, znam jego twardy charakter, ale mimo wszystko było mi go szkoda, gdy patrzyłam na niego jak ten nie wie nawet co ze sobą zrobić. Do tego nadal nie wiedziałam skąd jego siniak i tak dalej.

Leżałam chwilę na łóżku myśląc o nim i o tym czemu tak bardzo chciał usłyszeć ode mnie te dwa słowa. Nie bardzo to rozumiałam. Przecież chłopcy tacy jak Tyler mają gdzieś takie sprawy. Westchnęłam cicho i poszłam na dół.

Usiadłam niebieskookiemu na kolanach i się w niego wtuliłam.

-Co byś chciała? - jego dłoń zaczęła przesuwać się wzdłuż moich pleców, natomiast reszta chłopaków nie zwróciła na mnie nawet uwagi.

-Nic a nic - ugryzłam go lekko w szyję przejeżdżając po tym miejscu językiem na co chłopak się zaśmiał.

-Na pewno?

-Chodź - wstałam i pociągnęłam za jego koszulkę, a ten posłusznie poszedł za mną.

Powędrowaliśmy do jego pokoju gdzie mocno go pocałowałam. Chłopak zamruczał w moje usta i położył dłonie na moich biodrach. Szedł powoli w stronę łóżka, a kiedy już przy nim byliśmy po prostu mnie objął i powoli położył się na materacu.

Zastanawiałam się co teraz zrobi, lecz on tylko ucałował moją głowę i jeszcze mocniej przytulił mnie do siebie.

-Dobrze, że jesteś - wyszeptał.

Co się stało z Tylerem?

*****

I jak?

Ps. Po zakończeniu "Siostry mojego kumpla" cały czas jestem w trakcie tworzenia innej książki, którą mam nadzieję również będziecie czytać i się Wam spodoba. ♡.

Tylko TwojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz