Rozdział 3

74.9K 4.6K 962
                                    

Po spędzeniu czasu z moją nową paczką, wróciłam do domu. Miło spędziliśmy czas, rozmawialiśmy i śmialiśmy. Jednak chciałam wrócić do domu przed zachodem słońca, aby pojechać na moim cudzie w "moje" miejsce, mając cichutką nadzieję, że tajemniczy chłopak też tam będzie. Weszłam do domu i od razu się przebrałam w kombinezon. Na dworzu było w miarę ciepło, a słońca prawie zachodziło. Zeszłam do garażu, odpaliłam motocykl i ruszyłam przed siebie. W myślach widziałam te piękne, brązowe oczy, które widziałam dzisiaj rano. Nie ukrywam, że będę rozczarowana jeżeli nie będzie tam Tajemniczego. Pojechałam tą drogą co rano, przez las. Po jakimś kawałku, wyjechałam na polanę przed jeziorem. Słońce odbijało się malowniczo od jeziora. Wpatrywałam się w nie, kiedy nie wiadomo dlaczego odwróciłam głowę w lewo. Przy dużym, starym drzewie stał czarny motocykl, oświetlony teraz słońcem, a na nim opierający się, z założonymi rękami motocyklista, wpatrujący się we mnie. Jakby wiedział, że przyjadę i na mnie oczekiwał. Bez wahania podjechałam do niego i wyłączyłam silnik motoru, stawiając go obok drzewa. Chłopak nadal miał kask, a ja wdziałam znowu tylko jego oczy. Nie widziałam potrzeby, żeby zdejmować swój więc spoglądaliśmy sobie w oczy.

-Więc, znowu przyjechałaś - powiedział. Wyczuwałam, że się uśmiecha. Oparłam się o swój motor, tak samo jak on i skierowałam się w jego stronę.

-Najwyraźniej tak samo jak ty - odpowiedziałam.

-Wiesz, ja tu jestem prawie codziennie, a ty co tu robisz?

-Nie dawno się przeprowadziłam, moja miłość do tego sprzętu została, więc musiałam to cacko przywieźć ze sobą. Tak więc, muszę zadbać, aby nie stało w garażu i się nie marnowało. Szkoda kawałka złomu - powiedziałam i zaczęłam się śmiać razem z nieznajomym.

-Czemu się nie przedstawiłaś? - spytał.

-Równie dobrze mogę spytać się ciebie o to samo - odbiłam pytanie, na co on przekrzywił głowę.

-Nie dajesz się zbyć, co? - znowu wyczułam, że się uśmiechnął, więc ja też się uśmiechnęłam - Zabawne, mimo że masz kask, wiem, że się uśmiechasz, a twój uśmiech jest piękny.

-Tego nie wiesz, mogę być równie dobrze szczerbata i brzydka - odgryzłam się, na co on wybuchł śmiechem.

-Nie wydaje mi się - powiedział - Wiesz, ja też mogę być brzydki i szczerbaty.

-W takim razie nie psuj tego i nie zdejmuj swojego kasku - powiedziałam, na co on się zamyślił.

-Możemy się zawsze poznać bez znania swoich imion i twarzy - zaproponował. Co on mówi? Przecież to głupie...

-Aha, a jak się okażesz 30letnim facetem, który chce mnie zgwałcić, to nie wiem, czy to poznanie będzie takie super dla mnie - odpowiedziałam z wątpliwościami.

-Czy serio wyglądam na tak starego? - powiedział, patrząc pytająco na swoje ciało, które było odziane w czarny kombinezon, a ja zaczęłam się śmiać.

-Wiesz, wyglądasz na 60latka, tylko te 30 miało być takim złagodzeniem - powiedziałam nadal się śmiejąc.

-Śmieszne, a ty, babciu, ile masz lat? Może się umawiam z jakąś staruszką? - odgryzł się.

-Spokojnie, ta staruszka niedługo kończy 18 lat - powiedziałam siadając koło drzewa. Nieznajomy, nie zastanawiając się, zrobił to samo - A ty, dziadku, ile masz lat?

-Możesz się zdziwić, ale jesteśmy w tym samym wieku, tyle że ja już skończyłem 18 lat - przerwał na chwilę, po czym znowu zaczął mówić - Opowiedz mi o sobie - zaraz, zaraz. Mam mu zacząć opowiadać o sobie? Przecież typa w ogóle nie znam, a on chce wiedzieć o mnie coś? Okej, powiem mu informacje, z którymi w sumie nic nie będzie mógł zrobić.

-No więc, lubię czytać książki...

-Filmy są o wiele lepsze - przerwał mi nieznajomy.

-Słuchaj, z tego co wiem, to chciałeś, żebym opowiedziała o sobie tak? - spytałam, a on się uśmiechnął i machnął ręką, żebym kontynuowała - To tak, lubię czytać książki, oglądać dobre filmy, kocham jeść...

-Czyli kebab czy sałatka?

-Zawsze i na zawsze kebab - powiedziałam i wyczułam, że chłopak szczerzy się przez kask. Jak ja bym chciała zobaczyć jego uśmiech...

-Mało jest takich dziewczyn, większość fit rzeczy, żeby miały "zgrabną figurę" - powiedział, robiąc w powietrzu cudzysłów.

-Nie należę do nich, wolę dbać o tą "zgrabną figurę" jakimś sportem - powiedziałam - Oprócz tego, to lubię jeździć na motorze, co chyba już wiesz, teraz ty... - odpowiedziałam i chłopak mi zaczął opowiadać o sobie. Powiedział, że uwielbia tatuaże i nawet jeden ma, kocha filmy, horrory oczywiście - czego ja nie znoszę - i parę innych rzeczy. Wkrótce pożegnaliśmy się i wróciłam do domu. Umyłam się, odrobiłam lekcje do szkoły i poszłam spać.

***

6:50. O 7:30 mam autobus. Na szczęście przystanek nie jest tak daleko od mojego domu. Wyszłam szybko z łóżka, założyłam jasne jeansy, szarą bluzkę i do tego moje białe conversy. Zeszłam na dół, zrobiłam śniadanie do szkoły i zamknęłam dom. Kiedy podjechałam pod budynek męczarni, w której dzisiaj miałam spędzić dzień, sporo uczniów kumulowało się przed wejściem. Super. Umówiłam się przed szkołą z Mią i Nicolą. Razem zaczynałyśmy lekcje od matematyki. Przywitałyśmy się całusem i weszłyśmy do szkoły.

-I jak tam Nowa, nastawienie drugiego dnia szkoły? - spytała Nicola.

-Nawet spoko, chociaż nie chce mi się tu siedzieć - westchnęłam.

-A komu się chce - spytała Mia, kiedy zaczęłyśmy się śmiać. W drodze do szafek nie obeszło się, bez dziwnych spojrzeń na mnie. No tak, to pewnie przez ten wczorajszy incydent.

-Laski, czy tutejsi ludzie nie mają niczego innego do roboty, niż bezczelne gapienie się w moją stronę? Czy to co wczoraj zrobiłam, było zbrodnią? - spytałam wkurzona, otwierając szafkę.

-W sumie... - nie dokończyła Nicola, bo podeszła do nas tleniona blondynka, która miała na sobie coś co przypominało skrawki ubrania. Jej piersi dosłownie wylewały się z obcisłego topu, a jej tyłek było widać nawet jak stała przodem do nas. Nie, w ogóle nie wyglądała jak dziwka...

-Hej, ty jesteś ta Nowa? - spytała.

-Tak?

-Słuchaj, słyszałam o wczorajszej akcji po lekcjach. Jeszcze raz spróbujesz gadać do mojego Nathusia, a powyrywam ci te śliczne, brązowe kudełki, zrozumiałaś, czy mam powtórzyć? - uśmiechnęła się sztucznie.

-Nawet nie próbowałam gadać do twojego "Nathusia" - odpowiedziałam "słodko".

-Ach, tak? Wiesz co miałam cię za bardziej bystrą Nowa - powiedziała ze współczuciem.

-Hmm... Ty za to jesteś tak bystra, jak woda w kiblu, więc odczep się ode mnie, bo nic nie zrobiłam - powiedziałam. Znowu na korytarzu cisza. Tleniona blondynka, która podobno ma na mię Natalie, popatrzyła na mnie ze wściekłością. Z tego co wiem, była lubiana tylko przez panów, którzy chcieli ją przelecieć, a aktualnie była zabaweczką Nathana.

-Okej, Rosie, prawda? Powiem jeszcze raz. Odwal się od Nathana, bo nie skończy się do dla ciebie dobrze - zaczęła mi grozić i odeszła.

-Już się boję - powiedziałam pod nosem. Mia i Nicola spoglądały na mnie pytająco i czekały, aż coś powiem - Nie mówcie nic - wzięłam swoje książki z szafki i ją zamknęłam - Zapowiada się ciekawy dzień.

Hejj :D To znowu ja, mam nadzieję, że wam się podoba, zostawcie po sb coś!!! Nie wiem czy to ktoś czyta i czy warto pisać dalej, więc odezwijcie się w komentarzach!! Pozdrawiam ;**

NowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz