Rozdział 4

69.1K 4.3K 676
                                    

Dzisiejszy dzień od samego początku nie zapowiadał się dobrze. Zaczynałam od matematyki, a kończyłam na chemii. Znowu. Chemię kocham tak bardzo, jak biologię... W porze lunchu poszłam ze znajomymi na stołówkę. Siedzieliśmy i śmieliśmy się, jedząc. Nagle coś przykuło moją uwagę. Po drugiej stronie stołówki zasiedli prawdopodobnie wszyscy członkowie "Elity". Oczywiście, nie obeszło się bez srogiego spojrzenia Natalie na moją osobę. Super, drugi dzień, a ja już mam wrogów. Lepiej być nie mogło...

- Hej Nowa - powiedział Michael - W piątek Oscar organizuje imprezę, idziesz z nami?

-A kto to Oscar? - spytałam, popijając sok pomarańczowy.

-Jeden z członków "Elity" - powiedziała Mia i wskazała dyskretnie palcem. Hmm... wygląda na to, że to jeden z kumpli Nathana.

-No nie wiem, już mam chyba wyrobioną opinię u nich...

-Weź przestań, nawet się nimi nie przejmuj - powiedziała Nicola - Zresztą, zapoznasz się z nowymi osobami. Nie daj się prosić! - cała piątka zaczęła mnie namawiać, aż w końcu skapitulowałam.

-Okej, okej - podniosłam ręce w obronnym geście - Pójdę - powiedziałam, a dookoła mnie zaczęły się wiwaty i oklaski. Kilka osób zwróciło na nas uwagę, olać ich. Po lunchu poszłam z dziewczynami na wf. Był to jeden z moich ulubionych przedmiotów. Od zawsze lubiłam grać w kosza i siatkówkę. Weszłyśmy do damskiej szatni, żeby się przebrać. Założyłam swoje szare dresy i biały top na ramiączka. Związałam swoje długie włosy w kitkę i wyszłam z dziewczynami. Poszłyśmy na największą salę gimnastyczną i podeszłyśmy do naszego nauczyciela. Musiałam mu się przedstawić, na co on zareagował bardzo przyjaźnie. Okazało się, że dzisiejszą lekcję mamy połączoną razem z chłopakami, do których należała połowa z "Elity". Cudownie. No po prostu świetnie. Na początek przebiegliśmy wszyscy 10 kółek i zrobiliśmy sobie rozgrzewkę.

-Zapraszam do mnie! - krzyknął nauczyciel. Wszyscy truchtem podbiegliśmy do niego - Gramy dzisiaj w kosza. Wybierają Nathan i Josh - Chłopcy zagrali w kamień, papier, nożyce o to, kto pierwszy wybiera. Wygrał Josh.

-Nowa - powiedział.

-No, to będzie łatwa wygrana - powiedział uśmiechnięty Nathan i zaczął się głośno śmiać razem z kolegami. Wkurzona, przeszłam na stronę obok Josha. Mia i Nicola przesłały mi współczujące spojrzenia. Ale ja nie byłam smutna. O nie. Ja byłam wściekła. Jak ten debil mógł uważać się za lepszego od innych? Czy ktoś wcześniej do cholery mu się postawił? Czy byłam wczoraj pierwszą osobą, która go obraziła? Josh wybrał do swojej drużyny całą naszą paczkę i kilku jeszcze innych chłopaków. Drużyny rozdzieliły się i przeszły na swoje strony.

-Dobrze gracie? - spytałam Josha.

-Mówiąc skromnie, tak. Tyle, że grupa Nathana jest lepsza i zazwyczaj gramy w takim samym składzie - okej, w takim razie trzeba im odebrać to zwycięstwo. Gwizdek. Piłka była wybita przez Nathana i złapał ją jeden z jego drużyny. Max podbiegł do niego i wytrącił mu piłkę. Biegł w stronę przeciwnego kosza, gdy z innej drużyny zaczęli go otaczać zawodnicy. Widziałam, że nie ma do kogo podać bo wszyscy byli osłaniani. Wszyscy oprócz mnie.

-Max!! - krzyknęłam, na co chłopak odwrócił się i rzucił mi piłkę. Złapałam. Biegnę prosto przed siebie, robię dwutakt i piłka w koszu! Zaczęły się wiwaty i oklaski mojej drużyny. Przeciwna natomiast stała z opadniętymi koparami i nie wiedziała co powiedzieć. Podbiegłam do moich zawodników i przybiliśmy sobie piątki. Takich akcji było jeszcze sporo. Moje szybkie bieganie dobrze zdało się na dzisiejszym wf. Wszystkie kosze dla naszej drużyny zdobyłam ja! Ostatecznie wygraliśmy 10:6. Po skończonym meczu wszyscy rzuciliśmy się na "kanapkę". Chłopacy z mojej drużyny po kolei podchodzili do mnie i mi gratulowali, przy okazji przedstawiając się. Nauczyciel był pod wielkim wrażeniem mojego grania. Nic dziwnego, przez ostatnie 2 lata grałam w szkolnej drużynie koszykówki. Na koniec kazał nam przybić piątki z przegraną drużyną. Ustawiliśmy się w dwóch rzędach, twarzami do siebie i po kolei przybijaliśmy piątki. Patrzyłam w każde oczy, które we mnie patrzyły w tym momencie. Nie było już nienawiści, złości, tylko zainteresowanie. Większość chłopaków uśmiechała się do mnie i gratulowała wygranego meczu. Nawet ci z "Elity". Kiedy ostatnim zawodnikiem był Nathan, uścisnął moją dłoń mocniej i dłużej niż wszystkie. Nie uśmiechnął się jak pozostali, bardziej patrzył na mnie z ciekawością. W oczach było coś znajomego, ale skupiłam się na tym, żeby mu coś powiedzieć:

-I co? Nadal taka łatwa gra? - spytałam uśmiechając się zadziornie i ominęłam go. Mia i Nicola poszły już do szatni. Chciałam iść za nimi, kiedy usłyszałam za sobą głos:

-Nowa! - odwróciłam się, był to Oscar, który szedł wraz z kolegami "Elity". Był też Nathan, bardziej schowany za chłopakami. Poczekałam, aż podejdą do mnie - Organizuję imprezę, mam nadzieję, że przyjdziesz - powiedział uśmiechnięty.

-No nie wiem, nie znam nikogo - powiedziałam speszona trochę.

-Jak to? Znasz nas, chłopaków już kojarzysz, z tego co wiem to trzymasz się z Nicolą i Mią, tak? Więc nie przyjmuję odrzucenia - powiedział uśmiechnięty, a reszta chłopaków też zaczęła mnie namawiać, oczywiście oprócz Nathana. Może to i dobrze, bo irytował mnie chociażby tym komentarzem na początku lekcji.

-Okej, wyślij mi adres, gdzie mam być - powiedziałam i odeszłam od nich.

Pov.Nathan

Wszyscy cieszyli się jak idioci, że ta laska ma przyjść na imprezę. Mrugnęła do nas zadziornie i wyszła, kręcąc swoim zajebistym tyłkiem. Nie powinna się zadawać z Oscarem. Nikt tak na dobrą sprawę nie zna gościa.

-Stary, kurwa czemu ją zaprosiłeś na imprezę? - spytałem wkurzony mojego kolegę, który od niedawna jest w naszej ekipie. Zyskał popularność tylko dlatego, bo robi zajebiste imprezy.

-Ta laska jest całkiem niezła i mam ochotę pieprzyć jak najszybciej - powiedział Oscar, kiedy zostaliśmy sami, a reszta już poszła do szatni - A na imprezę pewnie i tak by przyszła. Zresztą, Nathan co ona cię obchodzi i tak masz Natalie, prawda? - spytał wrednie uśmiechając się.

-Odpierdol się - powiedziałem i wszedłem dopiero do szatni, kiedy wszyscy już wyszli. Czemu byłem taki wkurwiony? Nie znam jej. W sumie czemu mam zawracać sobie nią głowę. Fakt, wczoraj pokazała mi swoje pazurki, co było nawet podniecające. Ale oleje to. Na razie w głowie mam jedną osobę, z którą mam nadzieję się dzisiaj spotkać. Szybko umyłem się i wyszedłem ze szkoły. To była moja ostatnia lekcja. Po drodze do domu, zastanawiałem się, czy dzisiaj spotkam tą wyjątkową dziewczynę i po raz kolejny zadam sobie pytanie, kim ona jest?


Heejj :D Jest majówka, więc rozdziałów będzie prawdopodobnie sporo :) Mam nadzieję, że was bardzo nie zanudzam ;P Piszcie co sądzicie w komentarzach, potrzebuję motywacji :D do następnego ;**

NowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz