Rozdział 29

58.2K 3.6K 629
                                    

Pov. Nathan

-Co ty do jasnej cholery wyprawiasz? - podniósł głos trener, kiedy Rosie opuściła budynek, po tym jak oboje wyszliśmy ze schowka. Patrzyłem na trenera, który był wściekły. To nie pierwszy raz, jak napotyka mnie z jakąś laską, więc myślę, że powinien się już przyzwyczaić, a nie robić mi kolejną aferę.

-Nic przecież nie zrobiłem - powiedziałem bez emocji, na co on jeszcze bardziej się wkurzył.

-Ach tak? To co robiłeś w schowku z Johannsen? W ciuciu babkę się bawiliście? Czy może partyjkę w szachy rozgrywaliście? - spytał z rozdrażnieniem trener, zakładając ręce na biodra.

-Nie, naprawdę, nie wydarzyło się to, o czym pan teraz myśli - powiedziałem. Oczywiście myślał, że pieprzyliśmy się tam. W sumie nic dziwnego, kiedyś mnie przyłapał tutaj z dziewczyną, która trenowała u niego.

-Tak, a ja jestem królem - wskazał na mnie palcem - Żeby mi to było ostatni raz Morgan. A teraz ruszaj się na boisko!

Ruszyłem truchtem w stronę boiska i wbiegłem na murawę. Musiałem się rozgrzać bo było cholernie zimno, a poza tym muszę uspokoić mojego kolegę na dole, który się obudził zaraz po tym, jak Rosie znalazła się blisko mnie. Bardzo blisko.

Chciałem jej dać spokój. Dać spokój sobie. Jedna laska przecież nie mogła mnie zmienić, prawda? Chciałem zapomnieć i tyle.

Ale ona mi to kurwa utrudniała.

Dzisiaj na chemii, cały czas śmiała się z tym jebanym Maxem Corwellem, który cały czas doprowadzał ją do uśmiechu. Jak zobaczyłem go na lunchu, to myślałem, że mu łeb urwę. Nie wiem, czemu byłem tak do kurwy zazdrosny, ale musiałem coś z tym zrobić. Widziałem, że idzie po chustkę, więc uznałem, że czy w jedną czy w drugą stronę to będzie musiała wracać przez szatnię. Kiedy to zrobiła, to musiałem to zrobić.

Coś, na co miałem ochotę, odkąd dziewczyna w kasku, zaczęła mi zawracać w głowie.

Na początku zaczęła ze mną walczyć. Szarpać się i kopać. Nic dziwnego. Tylko jakiś nienormalny człowiek nie zareagowałby na to, że ktoś go wciągnął do ciemnego schowka.

Kiedy ją pocałowałem, myślałem, że mnie odepchnie, albo da mi w twarz. Gdybym bym nią, na pewno bym tak zrobił. Ale po chwili zastanowienia, jednak się zdecydowała. Wiedziałem, że pragnęła tego samego co ja. Inaczej by jej tu nie było. Ale potem odeszła.

Tłumaczyłem to sobie chwilą słabości. Ale muszę zrobić wszystko, żeby mi wybaczyła. Nawet jeżeli mielibyśmy być tylko przyjaciółmi.

Pov. Rosie

Kiedy wróciłam do domu po treningu chłopców, odrobiłam lekcje i od razu położyłam się do łóżka z herbatą. Było coś ok. 21, więc odświeżona i najedzona ułożyłam się pod ciepłą kołdrą. Włączyłam lampkę obok łóżka i sięgnęłam po telefon. Przejrzałam snapa, insta i facebooka. Na Messengerze przyszły mi wiadomości od Mii i z konwersacji, na której jest cała nasza paczka.

*Mia: Hej Ros, słyszałaś o imprezie?

Ja: Jakiej imprezie?

Mia: Czyli nie słyszałaś...

Mia: Jest w piątek impreza u Nathana. Z okazji tego, że wrócił do szkoły. Piszesz się?

Ja: Nie, pewnie zostanę w domu

Mia: I co? Chcesz pokazać temu skurwielowi, że ci na nim zależy i nadal przejmujesz się tamtą sytuacją?

Ja: Nie zależy mi na nim... I nie zamierzam przez to mu czegokolwiek udowadniać. Po prostu nie czuję się w nastroju na imprezy

NowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz