Rozdział 34

55.5K 3.4K 662
                                    

Pov. Nathan

Wzięła swoje rzeczy, po czym szybko opuściła łazienkę. Kurwa mać. Jak zwykle muszę wszystko spieprzyć. Podszedłem do umywalki, przy której ona przed chwilą stała i się o nią mocno oparłem.

Co mam kurwa zrobić, żeby mi uwierzyła, że nie jest tak jak myśli?

Okej, dobra, na początku miałem myśl, żeby ją przelecieć, bo drugiego takiego tyłka w Stanach Zjednoczonych chyba nie znajdę. Miałem ochotę ją na początku wykorzystać i to dlatego zaniemówiłem, kiedy wykrzyczała mi to prosto w twarz. To było kiedy nie wiedziałem, że dziewczyna od motocykli i ona to ta sama osoba. Ale wszystko się zmieniło. Zaczęło się przeradzać w coś innego... A ja, zamiast kurwa jej pokazać, że mi na niej zależy to ją spłoszyłem.

Jej zachowanie jest podobne do małego kociaka. Jest słodka i zadziorna, umie pokazać swoje pazurki, ale kiedy się ją wystraszy to ucieknie, gdzie pieprz rośnie. Sam jej się nie dziwię. Uciekałbym od siebie najdalej jak mogę.

Problem w tym, że ja od niej uciec nie potrafię. Dziewczyna od motocykli nadal mnie ciekawi, tylko wszystko się skomplikowało. Kiedy się o mnie dowiedziała, kim jestem, zamknęła się w sobie. Nie jest już taką samą otwartą osobą, z którą się spotykałem.

Usłyszałem trzaśnięcie drzwiami i spojrzałem w ich kierunku. Stała tam Mia z założonymi rękoma.

-Powiedz mi - zaczęła spokojnie - Co ty jej do cholery znowu zrobiłeś?

Prychnąłem.

-A co ciebie to kurwa obchodzi?

Bez przesady. Nie będę się spowiadał jakiejś typiarze, która uważa, że zna moją Ros.

Kurwa, nie moją.

Mia spojrzała na mnie wściekle.

-Co mnie to obchodzi? - podeszła bliżej - Nie rób sobie jaj. Odkąd dowiedziała się o tobie od wypadku, albo chodzi smutna albo płacze, a teraz roztrzęsiona wyszła z kibla zgaduję, że po rozmowie z tobą.

Posłałem jej pusty wzrok.

-Nie twój interes - odparłem, na co ona tylko się gorzko zaśmiała.

-Chyba jednak mój, bo nie pozwolę ci jej jeszcze raz skrzywdzić.

-Skrzywdzić? Nigdy nie chciałem jej skrzywdzić - powiedziałem, a ona posłała mi mordercze spojrzenie.

-To chyba ci to chujowo wychodzi - okej, nigdy do tej pory nie widziałem jej tak wkurzonej - Mów co się dzieje - zażądała.

Po dłuższym wahaniu, powiedziałem mniej więcej nie ze szczegółami to, co się wydarzyło i to, co myślę o Rosie. Może to nie była odpowiednia osoba, ale czułem, że muszę się komuś wygadać, zanim eksploduję, przez te wszystkie emocje, które się we mnie kumulują.

Po tym jak skończyłem swój wywód na ten temat, spojrzałem tylko na nią, a ona po chwili ciszy lekko się uśmiechnęła.

-Kurde, kto by pomyślał, że pan Morgan tak będzie się wyżalał na temat swojego życia prywatnego - wykrzywiłem się w lekkim grymasie.

-Dobra, jeżeli to mi masz do powiedzenia, po tej rozmowie to do widzenia - odparłem i już ruszyłem do drzwi, kiedy mnie powstrzymała.

-Stój. Po prostu trudno mi uwierzyć, że wielki gwiazdor, szkolny podrywasz, nagle zaczął wypuszczać z siebie takie refleksje - powiedziała, na co ja przewróciłem oczami.

-Dobra, nie ważne, to był błąd - znowu chciałem iść do wyjścia, ale ona po raz kolejny mnie zatrzymała.

-Stój do cholery - prawie krzyknęła - Siedź na dupie i słuchaj tego, co mam ci do powiedzenia.

NowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz