Rozdział 37

46.5K 2.8K 434
                                    


Wrzucam drugi :D Zapomniałam Wam napisać, że poproszę o pytania do Q&A pod ostatnim rozdziałem maratonu :) Teraz zapraszam do czytania :P


Nadeszła właśnie chwila lunchu, dlatego wszyscy skierowali się w stronę stołówki. Nadal nie zapomniałam, jak Nathan mi powiedział, że nie potrafię kłamać, a ja właśnie zamierzałam mu udowodnić, że się myli.

Poszliśmy do naszego stolika z tacami pełnymi jedzenia i zaczęliśmy rozmawiać o jakiś pierdołach. Rozglądałam się za Nathanem, ale nigdzie go nie widziałam, dlatego napisałam mu na Messengerze:

Ja: Nathan, zapomniałam, nie możemy się dzisiaj spotkać. Mam trening.

Przygryzając wargę, żeby się nie roześmiać, nacisnęłam wyślij, a wiadomość dostałam dosłownie po kilku minutach.

Nathan: Z kim?

Ja: Z Tomem.

Zaraz zobaczymy kto tu nie umie kłamać.

Wiadomość znowu przyszła natychmiast.

Nathan: Ja mogę iść z tobą na trening przecież...

Ja: Ale już się z nim umówiłam, głupio będzie odwołać :/

Czekałam chwilę na wiadomość, ale Nathan tylko wyświetlił i się wylogował.

Kuźwa, chyba serio się zdenerwował.

-Z kim ty tak znowu piszesz? - spytała Nicole, chcąc zajrzeć w mój telefon, a ja go schowałam.

-Z nikim - uśmiechnęłam się i kontynuowałam jedzenie. Dalszą przerwę rozmawialiśmy o nadchodzącym sylwestrze. Dosłownie za półtora tygodnia są święta. Muszę kupić coś rodzicom. Oczywiście do nas zjeżdża się rodzina, bo chcą zobaczyć jak się urządziliśmy w nowym miejscu. Nienawidzę takich rodzinnych sielanek. Zawsze trzeba być uśmiechniętym i kiwać na wszystko jak ktoś czego zachce. Po prostu nienawidzę. I te porównywania, że jak ten czas szybko leci, a ja przed chwilą w pieluchach biegałam. Ugh, koszmar.

W końcu zbliżał się koniec przerwy, więc zaczęliśmy się powoli zbierać. Kiedy się spakowałam, ruszyłam w kierunku wyjścia, innego niż moi przyjaciele, bo mieli inną lekcję niż ja. Pożegnałam się z nimi i poszłam.

Wyjęłam telefon z kieszeni. Żadnych wiadomości.

Kurwa, chyba jednak się wkurzył.

Dobra, jak go tylko spotkam muszę to odkręcić.

Ruszyłam szkolnym korytarzem, a kiedy przechodziłam koło schowka, w którym sprzątaczki trzymały rzeczy do sprzątania, ktoś mnie pociągnął do środka.

-Co do k... - nie zdążyłam powiedzieć, bo osoba mnie przygniotła do ściany. Zapaliła światło.

Co za niespodzianka - pomyślałam.

Chłopak stał wkurzony i kipiał ze złości.

-Nigdzie z nim nie idziesz - wysyczał wkurzony Nathan. Przyciskał mnie do ściany trzymając moje obie dłonie. Przypomniała mi się podobna sytuacja, tylko w kąciku wfistów.

-Woah, ty serio lubisz małe pomieszczenia - odparłam rozbawiona, a on się trochę zmieszał.

-Nie pójdziesz nigdzie z tym kutasem.

-I na dodatek jesteś zazdrosny - podniosłam jedną brew do góry, a on się jeszcze bardziej wkurwił.

-Nie jestem do kurwy nędzy zazdrosny - powiedział głośniej.

NowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz