Rozdział 28

63K 3.9K 690
                                    

Pov. Rosie

Sześć tygodni minęło jak z bicza strzelił, więc we wtorek po tym długim czasie, wszyscy oczekiwali na przyjście gwiazdy szkoły. Każda laska mówiła tylko o nim, że może teraz ją zauważy, Natalie skakała od jednej osoby do drugiej, jakby miała robaki w dupie i opowiadała historyjki jak się opiekowała swoim chłopakiem przez te kilka tygodni.

Z tego co mówi ona i jego koledzy, ma już się dobrze, po złamanej ręce i nodze nie ma już śladu, a dzisiaj wraca do szkoły. Wszyscy są szczęśliwi. Wszystko będzie w końcu cholera na miejscu. Przynajmniej mam taką nadzieję.

Przez pierwsze dni po naszym 'rozstaniu' nie chciałam z nikim gadać. Wróciłam tego dnia do domu i poszłam do swojego pokoju. Rodzice się nie przejęli, tłumaczyli to jako kolejne 'nastoletnie humorki'. I niech tak myślą. Nie spałam pierwszej nocy, bo nie mogłam. Cały czas chodziły mi po głowie słowa chłopaka 'Spotkanie ciebie, to była najlepsza przygoda w moim życiu'. Nic nie znaczący kurwa epizod.

Pierwsze dni czułam się jak gówno.

Czułam się, jakby ktoś wziął moje uczucia w pięść i walnął nimi o ścianę, a potem podeptał. Przez te dwa miesiące robiłam sobie nadzieję, na nic. Gdybym wiedziała wcześniej, na pewno bym do tego nie dopuściła.

Koniec końców, pozbierałam się. Nie widziałam go ponad miesiąc. Skupiłam się na nauce, trenowaniu kickboxingu i spotykaniu ze znajomymi. Nie zamierzałam kończyć swojego życia na jakimś nic nieznaczącym dupku. Co więcej, bardziej zbliżyłam się z chłopakiem, który pracował w budynku, gdzie chodziłam trenować. Blondyn o imieniu Tom pomagał mi uczyć się nowych ciosów, dzięki czemu radziłam sobie coraz lepiej. Widzieliśmy się razem już kilka razy na kawie i spacerze. Szczerze? Podobało mi się to. Czy czułam się jak przy chłopaku od motocykli? Nie. Ale nie mogłam nad tym za bardzo myśleć.

Tymczasem jest wtorek. Stoję przy swojej szafce i czekam, aż przyjdą moje przyjaciółki, które już 10 minut temu miały być w szkole. Za 5 minut dzwonek. Kiedy jednak spojrzałam w kierunku wejścia do szkoły nie dość, że zobaczyłam wchodzące Nicole i Mię, ale kilka kroków za nimi elitę szkoły. PEŁNĄ elitę. Czyli ON też tam jest. Dziewczyny podeszły do mnie i się przywitały.

-Widziałaś? - spytała wątpiącym tonem Nicole, spoglądając w kierunku wejścia. Powiedziałam dziewczynom o wszystkim kilka dni po tym, jak ostatni raz widziałam się z chłopakiem. Zaczęły się przejmować, więc nie zamierzałam trzymać tego w tajemnicy.

-Tak - odparłam i mimo tego, że nie chciałam tego widzieć, moja ciekawość była silniejsza.

Wszedł do szkoły pewny siebie w czarnych spodniach i obcisłej, białej bluzce na długi rękaw. Na ramieniu miał plecak. Wokół niego kroczyli Justin, Patrick, Natalie i jeszcze kilka osób z jego ekipy. Dużo osób co chwila się z nim witało, przybijało piątki i przytulało. Stałam na drugim końcu korytarza i patrzyłam tylko, jak Natalie idzie cały czas obok niego, a on trzyma ją za rękę. W końcu ona go przyciągnęła do siebie i pocałowała głęboko i natarczywie.

Wzięłam głęboki oddech.

Rosie skończ. To nie ma sensu. Nie patrz się.

Ale nie mogłam, patrzyłam, jak się całują. Wokół nich zaczęły się oklaski i wiwaty.

-Nie patrz na to - powiedziała Mia, a ja pokiwałam głową i ruszyłam w kierunku sali, gdzie miałam mieć lekcje. Chemia.

Weszłam do klasy równo z dzwonkiem i zajęłam wolne miejsce. Na chemii zazwyczaj siedziałam z Maxem. Właśnie wszedł do klasy, a jak mnie zobaczył to się uśmiechnął i przytulił na powitanie.

NowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz