Naciągnąłem na siebie różową spódniczkę w kratkę i wsunąłem w nią biały sweterek.
Spojrzałem na swoje odbicie i uśmiechnąłem się lekko. Chwyciłem telefon i zrobiłem sobie zdjęcie w lustrze, szybko wrzuciłem je na tumblra.
Schowałem telefon do białego plecaka i założyłem go na ramię. Wyszedłem ze swojego pokoju i przy drzwiach założyłem białe trampki. Biały to taki ładny i uniwersalny kolor, uwielbiam go.
- Idę do szkoły - powiedziałem zaglądając do kuchni. Mama spojrzała na mnie i zmierzyła wzrokiem od góry do dołu. Westchnęła cicho jakby zawiedziona i kiwnęła głową podając mi zapakowane drugie śniadanie.
- Po lekcjach tata po ciebie przyjedzie i zawiezie do psychologa - odparła, gdy pakowałem śniadanie do plecaka. Zerknąłem na nią i potrząsnąłem głową.
- Kolejny psycholog czy następne dziesięć sesji nie sprawi, że przestanę się tak ubierać czy lubić chłopców - patrzyłem jej w oczy mówiąc to - Widzimy się wieczorem - mruknąłem kierując się do drzwi.
Droga do szkoły zajmuje mi zaledwie dziesięć minut w których myślę o dzisiejszym dniu oraz mentalnie przygotowuję się na wystąpienie z moim wypracowaniem na angielskim.
- Hej kotku - słyszę za sobą znajomy głos Zayna Malika, gdy wchodzę na teren szkoły. Wywracam oczami i odwracam się udawanym szerokim uśmiechem.
- Cześć skarbie - powiedziałem do siedemnastolatka z mojej klasy. Myślę, że jego zainteresowania ograniczają się do grania na PlayStation i na moich nerwach.
- Ładna spódniczka.
- Wiem - mruknąłem odwracając się na pięcie. Ruszyłem do szkoły, za sobą niestety usłyszałem też kroki.
- Jest naprawdę ładna - Zayn złapał za jej krawędź i czułem jak unosi ją do góry odkrywając mój tyłek i różową bieliznę.
- Malik! - zawołałem, gdy zaczepił moją spódniczkę o plecach, tak, że nie byłem w stanie jej odczepić a ludzie na parkingu mogli oglądać moje majtki - Nienawidzę cię! - wysyczałem zły, szarpiąc za różowy materiał spódniczki. W końcu opadła, a ja wbiegłem do szkoły.
Potarłem oczy, gdy zapiekły mnie lekko od zbliżających się łez, idąc korytarzem i wszedłem do klasy.
Usiadłem w swojej ławce i wyjąłem książki z plecaka.
- Fajne majtki, pokaż jeszcze Horan - powiedział jeden z kolegów Zayna, Louis. Przechodząc obok mojej ławki pociągnął za moją spódnicę. Odepchnąłem jego rękę.
- Wal się - syknąłem.
- Z tobą chętnie - uśmiechnął się złośliwie.
- Przecież wiesz, że jest mój - Zayn podszedł do Louisa i popchnął go do tyłu klasy. I uznałbym, że mówi na serio, gdyby nie ten uśmieszek na jego wargach.
- Malik, Tomlinson, dość - warknął nauczyciel wchodząc do sali po dzwonku.
Zerknąłem do tyłu, Zayn i Louis przestali się popychać i szarpać. Rozbawieni usiedli obaj w ostatniej ławce, a Malik gdy zauważył, że się na nich patrzę, cmoknął w moją stronę. Prychnąłem cicho i obróciłem się przodem do tablicy.
Gdy lekcje się skończyły, ruszyłem do szafki by schować niepotrzebne podręczniki. Wykręciłem kod i otworzyłem skrytkę. W połowie wkładania do niej książek, poczułem czyjąś obecność za moimi plecami i wiedziałem, że to Malik gdy poczułem uszczypnięcie na pośladku. Podskoczyłem i upuściłem trzymane podręczniki.
- Zabieraj te łapska! - zawołałem odwracając się zirytowany do niego.
- Bez agresji blondie - zaśmiał się unosząc ręce w niewinnym geście.
- Czego chcesz? - spytałem pochylając się by zebrać książki z podłogi.
- Właściwie nic więcej prócz tego byś się jeszcze odrobinkę wypiął - powiedział bezczelnie gapiąc mi się na tyłek. Poczułem rumieńce na policzkach, nie wiedziałem jednak czy takie ze złości czy zażenowania, że po raz kolejny tego dnia widział moją bieliznę.
- Jesteś takim dupkiem - mruknąłem prostując się.
- Oj już nie przesadzaj - wywrócił oczami.
- Nie przesadzam - warknąłem zatrzaskując swoją szafkę. Ruszyłem do wyjścia ze szkoły i gdy wsiadałem już do auta taty, zauważyłem jak Zayn idzie do swojego motocyklu.