Kilka tygodni później, moje życie było już chyba czymś normalnym. Szkoła, praca, dom, ewentualnie wyjścia z Zaynem. Byliśmy prawdziwymi przyjaciółmi, nie takimi co wcześniej. Dlatego, gdy byłem w pracy, a on mi towarzyszył, postanowiłem mu się zwierzyć.
- Chyba się zakochałem - powiedziałem zbierając brudne naczynia ze stolików. Było już po zamknięciu lokalu, ale dzisiaj była moja kolej by posprzątać. Zayn siedział przy jednym ze stolików i układał serwetki. Spojrzał na mnie marszcząc brwi.
- Naprawdę? W kim?
- Uh, kojarzysz Liama Payne'a? Kończy w tym roku szkołę - odparłem z uśmiechem - Za każdym razem jak go widzę mam wrażenie, że moje serce staję. Jest tak cholernie przystojny..
- Tak - mruknął.
- W porządku? - spytałem przechodząc obok niego w kierunku kuchni.
- Ta - wymamrotał odstawiając serwetnik na stół i kierując się do następnego stolika.
- Myślisz, że miałbym u niego szanse? - wróciłem ze ścierką i zacząłem ścierać stoliki.
- Odchodzi z naszej szkoły, nie wiesz gdzie idzie na studia, czy byłby w ogóle sens zaczynać z nim znajomość jeżeli miałby gdzieś wyjechać? - uniósł jedną brew. Zamrugałem zdziwiony.
- Istnieją związki na odległość..
- Rozmawiałeś z nim choć raz?
- Nie. Ale..
- Czyli nie jesteś w nim zakochany. Podoba ci się jego twarz, wygląd, nie charakter. Równie dobrze może być kutasem - mruknął.
- Co ty możesz o tym wiedzieć - burknąłem.
- Więcej niż ci się zdaje - warknął.
- Dobra, nie chcę się kłócić - wywróciłem oczami - Ale w poniedziałek do niego zagadam. Do odważnych świat należy - powiedziałem - A jeżeli zrobię z siebie idiotę.. Przynajmniej kończy teraz szkołę i jakby co zapomni o jakimś tam drugoklasiście w spódniczce, który do niego zarywał - wzruszyłem ramionami.
- Trudno cię zapomnieć. Uwierz mi, próbowałem.
- Czemu jesteś chamski? - spytałem podpierając dłonie na biodrach - Jak masz jakiś problem, to mi to powiedz albo stąd wyjdź jeżeli masz mi dogryzać - powiedziałem, a on patrzył na mnie dłuższą chwilę, aż wstał i ruszył do wyjścia. Patrzyłem z niedowierzaniem jak zakłada kurtkę - Zayn..? Jak chcesz! - zawołałem rzucając ścierkę na stolik. Przejechałem dłońmi po twarzy. O co temu człowiekowi chodzi?!