Następnego dnia wstałem chwilę wcześniej i wziąłem długi gorący prysznic. Z cichym mruknięciem odchyliłem głowę do tyłu, gdy ciepła woda zderzyła się z moją skórą.
Przesunąłem dłonią po moim porannym wzwodzie, a drugą położyłem na ściance prysznica. Zassałem dolną wargę i przymknąłem powieki, pompując powoli swoją męskość.
Nie wiem czemu, ale pod moimi powiekami pojawił się obraz Zayna. W sumie, jest nawet przystojny, szkoda, że jest takim idiotą. Z moich warg uciekł cichy jęk, gdy przypomniałem sobie jak przed jakimiś zawodami w zeszłym roku, chłopcy, w tym Zayn, ćwiczyli bez koszulek. Doszedłem dysząc.
Oparłem się o ścianę kabiny i otworzyłem oczy.
Jak mogłem masturbować się myśląc o Zaynie? Nie robi się sobie dobrze, myśląc o swoim jakby wrogu. Co ze mną jest nie tak?
- Niall? - usłyszałem głos mamy zza drzwi i otworzyłem szeroko oczy. Przykręciłem wodę by ją słyszeć - Zwolnij łazienkę, muszę się wykąpać - powiedziała.
- Mamy dwie łazienki. Ta jest moja! - zawołałem sięgając po żel do mycia i wycisnąłem na dłoń trochę czerwonej, pachnącej truskawkami substancji.
- Tata zajął drugą.
Westchnąłem cicho.
- Daj mi pięć minut - powiedziałem i szybko się umyłem.
Wyszedłem z łazienki otulony puchatym błękitnym ręcznikiem i mijając mamę, wszedłem do swojego pokoju. Otworzyłem szafę i przygryzłem dolną wargę zastanawiając się w co powinienem się ubrań. Zdecydowałem się na czarną spódniczkę i białą koszulkę. Nie ma co wydziwiać. Włożyłem bluzkę w spódniczkę i przed lustrem ułożyłem włosy.
Podniosłem plecak z podłogi i wrzuciłem do niego potrzebne rzeczy, do ręki wziąłem ipod razem ze słuchawkami. Zbiegłem na dół, z kuchni wziąłem sobie jabłko, bo mimo iż nie jadłem wczoraj kolacji i byłem strasznie głodny, to nie miałem ochoty siedzieć w jednym pomieszczeniu z tatą. Nie żegnając się z rodzicami wyszedłem z domu. Podłączyłem słuchawki i włączyłem sobie znowu Lanę, schowałem ipod do plecaka i wgryzłem się w jabłko ruszając w kierunku szkoły.
Niedługo potem stałem już przy szafce biorąc potrzebne mi na dziś książki.
- Boo! - powiedział ktoś nagle wprost do mojego ucha. Podskoczyłem przerażona i odwróciłem się szybko. Na moich policzkach pojawił się rumieniec, gdy zobaczyłem Zayna, szczególnie, że przypomniałem sobie co robiłem zaledwie półtorej godziny temu myśląc o nim - Hej blondie.
- Cześć - mruknąłem odwracając się do niego plecami.
- Czy ty się.. Jesteś cały czerwony - zaśmiał się odwracając mnie znów w swoją stronę za ramię - Działam tak na ciebie? - spytał z szerokim uśmiechem, a ja wyrwałem rękę z jego uścisku.
- Jedynie mnie irytujesz - wymamrotałem zatrzaskując szafkę.
- Podobam ci się, hę? - szedł wciąż za mną. Otworzyłem szeroko oczy i gwałtownie potrząsnąłem głową.
- Śnisz Malik - powiedziałem przebiegając dłonią nerwowo po włosach. Nie podobał mi się. Chyba? Jeżeli już to wyłącznie z wyglądu, bo gdybym brał pod uwagę też charakter..
- A może to ty śnisz o mnie? Masz mokre sny ze mną w roli głównej? - zacisnąłem usta i przystanąłem odwracając się do niego gwałtownie, przez co on w ostatniej chwili zahamował zdziwiony.
- Słuchaj no - uniosłem dłoń i dźgnąłem go w tors - Nie jesteś w moim typie, aż się dziwię, że w czyimś możesz być. Nie podobasz mi się, jasne?
- Oczywiście blondie - prychnął cicho rozbawiony.
- A i jeszcze jedno - powiedziałem odsuwając się na krok - Jesteś kompletnym idiotą - dodałem unosząc jedną brew.
- Może, ale to nie mi spódnica zaczepiła się o błękitne koronkowe majtki - powiedział z szerokim, bezczelnym uśmiechem. Otworzyłem szeroko oczy i sięgnąłem do tyłu. Oblałem się jeszcze większym rumieńcem zdając sobie sprawę, że to prawda. Szybko poprawiłem spódnicę i uciekłem do klasy.