Zayn przyjechał po mnie dość szybko. Bez słowa podał mi kask i zawiózł do swojego domu. Był naprawdę duży, nawet bym nie pomyślał. Jego rodzice musieli mieć dużo pieniędzy.
- Pojechali na urocze wakacje z moimi siostrami, trochę zapominając o mnie, ale to nawet lepiej - wzruszył ramionami wchodząc do środka - Potrzebujesz lodu - powiedział nagle i złapał mnie za nadgarstek ciągnąc gdzieś.
- C-co? - spytałem zdezorientowany.
- Będzie siniak, ale przynajmniej nie będzie opuchlizny - weszliśmy do kuchni, a on złapał mnie za biodra i jakbym nic nie ważył, podniósł mnie i posadził na blacie. Owinął kilka kostek lodu w ścierkę i stanął pomiędzy moimi nogami. Przyłożył okład do mojej twarzy, a ja syknąłem cicho z bólu - Twój ojciec? - spytał, a ja bez słowa kiwnąłem głową - Nie zasłużył na ciebie. Jesteś zbyt wyjątkowy by być jego synem - powiedział cicho.
- Jestem po prostu zbyt dziwny.
- Nie mów tak - pokręcił głową - Powinien cię kochać za to jaki jesteś. Nawet jeżeli jesteś gejem. Nawet jeżeli wkładasz na swój śliczny zgrabny tyłek spódniczki. Nie masz podobać się innym, masz podobać się sobie Niall - powiedział unosząc dłoń i głaszcząc mnie lekko po drugim policzku.
- Kiedy to się stało? - spytałem patrząc mu w oczy.
- Ale co?
- Kiedy przestałeś mi dogryzać i zaczepiać? Kiedy przestaliśmy się nienawidzić?
- Czy my naprawdę się nienawidziliśmy? Ja cię zawsze lubiłem Niall - wzruszył ramionami i obrócił okład tak, by znowu schładzał obolałe miejsce.
- Zaczepiałeś mnie. Nawet upokarzałeś, podwijałeś mi spódniczkę.
- To były żarty. Myślałem, że ciebie też to bawi.
- Nie bawiło gdy wszyscy oglądali moją bieliznę - wymamrotałem.
- Przepraszam, przepraszam za to wszystko - westchnął cicho.
- Zastanowię się.
- Będziesz spał na dworze - powiedział, a ja zamrugałem zdziwiony.
- Okay, wybaczam ci - poprawiłem się. Staliśmy w ciszy póki lód nie zaczął się roztapiać na mojej skórze. Wrzucił ścierkę z resztką lodu do zlewu, a ja zeskoczyłem z blatu.
- Chodź - zaprowadził mnie na górę i otworzył drzwi do jednego z pokoi.
- Mogę spać na kanapie.. - powiedziałem, ale on potrząsnął głową - Zayn, naprawdę.
- Nie. Chyba, że brzydzisz się mojego łóżka. To wtedy będziesz musiał spać w pokoju moich rodziców - uniósł brwi.
- Nie brzydzę się, ale.. Nie możesz nie spać przeze mnie we własnym łóżku.
- Mogę spać razem z tobą. W moim łóżku. Uprzedzając twoją wypowiedź, przyjaciele śpią w jednym łóżku. A ja będę trzymał rączki przy sobie - uniósł je do góry. Uśmiechnąłem się tylko.
- Okay - powiedziałem czym trochę go zdziwiłem.
- Chcesz wziąć prysznic? - spytał.
- Nie mam na to siły - westchnąłem cicho. Zayn podszedł do komody i wyjął swoją koszulkę. Miałem okazje rozejrzeć się po jego pokoju. Plakaty zespołów, piłkarzy i różne rysunki na ścianach. Łóżko, komoda, biurko, kilka półek.
- Przebierz się, a ja pójdę włączyć alarm.
Pokiwałem głową, a gdy wyszedł z pokoju zsunąłem z bioder spódniczkę i powiesiłem ją na fotelu stojącym przy biurku. Zdjąłem bluzeczkę i założyłem koszulkę Zayna. Stanąłem przy półce oglądając jakie miał płyty.
- Nieźle wyglądasz w moich ubraniach - wzdrygnąłem się i zobaczyłem go stojącego w drzwiach. Poczułem ciepło na policzkach, przez rumieniec.
Wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Zdjął przez głowę koszulkę, a ja odwróciłem wzrok. Potem zsunął jeansy, a ja patrzyłem się na wszystko tylko nie na niego. Weszliśmy do łóżka. Leżeliśmy twarzami do siebie.
- Dziękuję Zayn.
- Ostatnio dużo sobie dziękujemy - zaśmiał się cicho, a ja uśmiechnąłem się lekko.
- Kto by pomyślał, że wyląduję w twoim łóżku - zażartowałem.
- Miałem na to nadzieje od pierwszej klasy - powiedział, co sprawiło, że zamarłem - Dobranoc Niall - wymamrotał sennie.
- Dobranoc Zayn - powiedziałem cicho.