Zayn nie odzywał się przez cały weekend. Byłem na niego zły, bo nie wiedziałem co znowu mu się nie podobało. Zachowywał się jak małe dziecko. Skoro miał ze mną jakiś problem, może mi przecież powiedzieć!
W poniedziałek rano rozejrzałem się po parkingu i zobaczyłem jego motocykl. Wszedłem do szkoły i znalazłem go w sali od angielskiego. Usiadłem obok niego w ławce.
- Hej - przywitałem się, ale nie odpowiedział, jedynie wpatrywał się w ekran telefonu. Zacisnąłem usta ukrywając zirytowanie - Długo masz zamiar zachowywać się jak dziecko? - warknąłem.
- Co u Liama? Już się go pytałeś o chodzenie? - spytał, a ja otworzyłem szeroko oczy.
- Ostrzegałeś mnie przed tym, że to on może być kutasem, ale to ty nim jesteś - wysyczałem wstając i idąc do innej ławki. Tak naprawdę zrobiło mi się przykro. Nie mogłem się skupić na lekcji przez Zayna. Ciągle myślałem o tym i o jego zachowaniu. Po dzwonku wyszedłem i wpadłem na kogoś. Zamarłem widząc, że jest to chłopak, który mi się podoba.
- Wybacz - wymamrotałem zażenowany.
- To ja przepraszam - Liam uśmiechnął się do mnie i chciał odejść.
- Jestem Niall - odezwałem się. Zamrugałem kilka razy, ale zaśmiał się cicho.
- A ja Liam - odpowiedział podając mi rękę.
- Wiem.. To znaczy..!
Liam zaśmiał się tylko.
- Wybacz Niall, ta przerwa ma tylko pięć minut, a ja śpieszę się na fizykę - mrugnął do mnie, a ja kiwnąłem głową. Patrzyłem jak odchodził, obróciłem się na pięcie i zobaczyłem Zayna za sobą. Stał przy sali i wpatrywał się we mnie.
Nie przeproszę go, bo nawet nie mam za co. Niech nie liczy, że będę się zachowywał jakbym go potrzebował, bo nie potrzebuję. Wcześniej jakoś radziłem sobie bez przyjaciół, teraz też dam radę bez niego!