Poszliśmy z Zaynem do mojego mieszkania, bo było zdecydowanie bliżej, a ja chciałem jak najszybciej się wysuszyć. Gdy tylko zamknąłem za nami drzwi, zacząłem zrzucać z siebie ubrania, które z cichym plaśnięciem upadały na podłogę.
Zayn nie odzywał się do mnie przez całą drogę do domu, teraz też nie powiedział ani słowa. Podszedłem do niego w samej bieliźnie i zsunąłem z jego ramion skórzaną kurtkę, zaraz po tym kolejne ubrania.
- Chodź - powiedziałem cicho ciągnąc go łazienki. Wszedłem z nim do kabiny i puściłem gorącą wodę. Uniosłem dłoń i pogłaskałem go po policzku. Przymknął powieki, a woda spływała po nas strumieniami - Przepraszam - wyszeptałem i stanąłem na palcach. Pocałowałem go delikatnie.
- Jeżeli nie czujesz tego co ja, to naprawdę nie musisz tego robić - wymamrotał.
- Shh - uciszyłem go i pogłębiłem pocałunek.
- Niall - położył dłonie na moich ramionach odsuwając mnie delikatnie od siebie - Wiem, że mnie nie kochasz. I nawet nie chodzi o to, byś robił coś wbrew sobie. Błagam, nie rób mi nadziei - odparł, a ja spuściłem głowę.
- Chcę żebyś poczuł się dobrze. Chcę ci to wszystko jakoś wynagrodzić..
- Nie chcę czegoś takiego Niall - wymamrotał i wyszedł z kabiny. Obserwowałem go jak bierze do ręki duży ręcznik i wyciera się w niego.
- Nie pokocham cię na siłę - powiedziałem słabo - Ale nie chcę cię też stracić Zayn.
- Rozumiem.
Nie mówiąc nic więcej wyszedł z łazienki. Schowałem twarz w dłoniach, po dłuższej chwili, gdy skończyła się ciepła woda wyszedłem spod prysznica. Wytarłem się i opuściłem pomieszczenie otulony ręcznikiem.
- Są mokre - powiedziałem widząc jak chce założyć jeansy.
- Nie wrócę do domu w bokserkach - mruknął.
- Możesz tu nocować albo przynajmniej zaczekać aż twoje ubrania wyschną - wziąłem od niego ciuchy i zaniosłem do łazienki, gdzie je rozwiesiłem - Chcesz coś do założenia? - spytałem idąc do sypialni - Mam tu chyba jakąś twoją koszulkę - powiedziałem grzebiąc w szufladach. Rzuciłem mu tshirt, gdy wszedł do pokoju. Założył ją na siebie, gdy ja ubrałem koszulkę nocną. Wszedłem do łóżka i przykryłem szczelnie kołdrą - Chodź, zimno mi - wymamrotałem.
- Wcale tego nie utrudniasz - usłyszałem jak mówi pod nosem. Wsunął się na miejsce obok mnie i objął ramieniem. Wtuliłem się w niego i przymknąłem powieki. Poczułem przyjemne ciepło jego ciała, dzięki któremu zasnąłem szybko.