14

6.9K 355 116
                                    

- Harry!? - zielonooki rozłożył ręce.
Może i to jest kiczowate w chuj, ale wtuliłem się w jego ramiona. -Harry...
- Obiecałem, że wszystko się ułoży. - powiedział głaszcząc mnie po głowie.
Usłyszałem chrząknięcie.
- Mam rozumieć, że wszystko załatwione - zwrócił się w stronę kuratorki.
- W rzeczy samej. - uśmiechnęła się. - Inspekcje będą raz w miesiącu i dwa razy bez zapowiedzi. - powiedziała i wyszła.

***

- Nie jedziemy do domu? - spytałem, gdy zauważyłem, jak Harry skręca w nieznaną mi stronę.
- Musimy kupić ci jakieś ciuchy. - odrzekł.
Po piętnastu minutach dotarliśmy na... jakąś ulicę. Ku mojemu zdziwieniu, nie było to High Street.
- Gdzie jesteśmy? - spytałem.
- Zaraz tutaj jest dobry sklep z ubraniami.

No, i weszliśmy do budynku obsadzanego złotem. Miałem wrażenie, że płaci się tam diamentami. Zielonooki oplótł mnie w pasie.
- Harry, czego ci potrzeba ? - spytała kobieta stojąca koło kotar.
- Potrzebuje kilku garniturów dla tego młodzieńca. - powiedział, po czym wskazał na mnie.
- Już się robi, za mną. - Harry kiwnął głową, żebym podążał za kobietą, sam zaś pozostał w holu.

Kobieta kazała stanąć mi na okrągłym podeście, wyjęła centymetr i zaczęła mierzyć mnie w pasie, w udach, w biodrach. Miałem wrażenie, że zaraz zmierzy mi długość paznokci.

Wróciliśmy do holu.
- Poczekaj. - zielonooki szepnął do mnie i poszedł za brunetką.

Usiadłem na czerwonej kanapie i zacząłem bawić się końcem mojej bluzki. Zastanawiałem się, jak będzie wyglądało moje teraz moje życie. Bardzo cieszyłem się z faktu, że to Harry mnie adoptował, tylko czy to znaczy że jest teraz moim... Tatą?

- Idziemy? - spytał Harry.

•••

- Witaj w domu. - powiedział loczek, gdy weszliśmy do jego apartamentu.
Trochę się zmieniło, odkąd byłem tu ostatnio. Salon wydawał się bardziej rodzinny, kuchnia zmieniła kolor z beżowego na ciemny brąz.
Harry złapał mnie za rękę i pociągnął w tylko sobie znanym kierunku.
- Zamknij oczy. - poprosił, a gdy to zrobiłem, otworzył drzwi.

To, co zobaczyłem zaparło mi dech w piersi. Pokój był duży, z ciemno fioletowymi ścianami, a na nich plakaty moich ulubionych artystów takich jak Melenie Martinez, Troye Sivan, Panic! At the disco, Twenty One Pilots i wiele innych. Skąd Harry wiedział czego słucham?

- Podoba ci się? - spytał.

Jest niesamowity, ale skąd wiedziałeś czego słucham?
- Hmm.. .Intuicja ? - odpowiedział - A, i ktoś bardzo chce cię poznać. - powiedział, po czym wprowadził mnie do pokoju. W rogu stał pluszowy, ale za to wielki domek, a z niego wystawała łepetynka. Był to duży czarny nowofundland.

- Chciałem, by był duży, żeby mógł cię obronić. - powiedział.

- On mnie raczej nie obroni. - powiedziałem, gdy pies rzucił się na mnie i zaczął lizać. - Co najwyżej zaliże napastnika na śmierć. - Harry spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-

Wiesz, nowofundlandy to rasa ratownicza, nie mają w naturze krzywdzić ludzi. Ale jak szczekają to ziemia się trzęsie. - mówię, nie przerywając zabawy z psem.
- Jak go nazwiesz? - spytał
- Amicus .- zielonooki spojrzał na mnie pytająco. - To znaczy przyjaciel w łacinie.

•••

Hej hej ho !

Mam natchnienie !

Mój mózg ma się lepiej 😂

Rozdziału będą pojawiały się rzadziej bo fromdoncasta91 musi mieć trochę czasu na sprawdzenie ich.

Bardzo przepraszam za tą przerwę, ale miałam urwanie glowy, ważne egzaminy. Ale już jestem :*

Love ya :*

That's my Daddy | Larry Stylinson +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz