Dziękuję mojej kochanej becie fromdoncasta91 dzięki niej nie ma tutaj błędów.
♥
Kolejne dni były piekłem i to było nawet gorsze od ojca. Kilka razy zostałem spoliczkowany przez lidera tej chorej bandy, kilka razy też budziłem się wysmarowany pastą do zębów. Po tygodniu miałem już tego wszystkiego serdecznie dość, moim ulubionym miejscem stała się biblioteka, nie było tam wiele osób, więc może dlatego.*Harry POV*
- Dobra, wszystko gotowe, Harry pamiętasz co masz mówić? - spytał Liam po raz setny.
- Tak, wiem. Chcę zaadoptować młodego mężczyznę, żeby wyszkolić go w fachu i żeby mnie w przyszłości zastąpił, podamy im imię i nazwisko pod pretekstem, że już mamy go na oku. Wszystko jasne i oczywiste - powiedziałem na jednym oddechu.
- Ale wiesz że może się nie udać? - spytał poważnie.
- Mam taką świadomość - odpowiedziałem z kamiennym wyrazem twarzy.
- Lepiej już chodźmy, za pół godziny mamy umówione spotkanie.*Louis POV*
Czytałem właśnie „Fatalną Podróż" na moim łóżku, gdy ktoś zabrał mi ją z ręki i rzucił na podłogę. Wstałem i z godnością podniosłem książkę. Nick, ten najstarszy, usiadł na krześle obok i zaczął kopać mnie w nogę. Nie bolało, ale było niesamowicie irytujące.
- Czy mógłbyś łaskawie się ode mnie odpierdolić? - spytałem z udawanym szacunkiem.
- Yyyy, raczej nie - odpowiedział bezczelnie.
- Co ja ci takiego zrobiłem ?
- Ty nic, pedałku. Tak się napatoczyłeś w pole ognia, w tych swoich obcisłych rureczkach i seksownej bluzeczce.
Oprócz niego w pokoju było jeszcze trzech takich w jego stylu. Wszyscy starsi i silniejsi ode mnie. Nick odsunął rękawek, obnażając moje ramię. Reszta chłopaków zaśmiała się donośnie. Podciągnąłem ramiączko, na co on znowu je odsunął. Zaczął mnie szarpać, czułem ręce na moim ciele.
No to się udupiłem.- Ej, co tu się dzieje? - usłyszałem donośny krzyk jednej z opiekunek. - Zostawcie go i do swoich pokoi, już! A ty, Louis, za mną.
Weszliśmy do jej gabinetu.
- To są państwo Peterson, chcą cię adoptować - powiedziała.
Na krzesłach siedziała starsza para. Siwiejąca babcia i dziadek o lasce.
- Potrzebujemy kogoś, kto się nami zajmie na stare lata i sądzę, że się nadajesz - powiedział mężczyzna.
- Pan mnie nawet nie zna - rzekłem.
- Ale widać, że nie jesteś rozwydrzony, jak pozostali. Sądzę że podjęliśmy decyzję i ... - nie dokończył, ponieważ do pokoju wparował mężczyzna i powiedział coś na ucho mojej opiekunce.- Ale, jak, my już prawie - szepcze kobieta.
- No, on chce właśnie jego , papiery są już podpisane.Nie miałem pojęcia o co chodzi.
- Przepraszam państwa, ten młodzieniec został już adoptowany - spojrzałem na nią. Ale jak, przez kogo?
- Louis, rusz się - pośpieszyła mnie otwierając drzwi , za którymi stała Lydia.
- Kochaneczku, pakuj się, weź ze sobą swoje śpioszki, bo musisz się szybko stąd ulotnić - powiedziała pośpieszając mnie. - Zaadoptował cię biznesmen, potrzebuje cię wyszkolić, masz teraz z nim spotkanie. Ruszaj się.
Po piętnastu minutach staliśmy przed salą, wyobrażałem sobie starszego mężczyznę w drogim garniturze.
Lydia otworzyła drzwi
- Harry?!•••••••
Da da da dammmm.
Dziekuje wam za wszystkie gwiazdki i komentarze, jesteście kochani
Wgl jsgshdkamsbs włosy Harruni
Płacze.
CZYTASZ
That's my Daddy | Larry Stylinson +18
RomanceLouis jest siedemnastolatkiem maltretowanym przez ojca. Tajemniczy mężczyzna ratuje go przed śmiercią, ale prawda o nim musi wyjść na jaw. Czy ciemnowłosy mężczyzna będzie mógł zaopiekować się Louiskiem i zostac jego tatusiem? W tym opowiadaniu sa...