Rozdział 10

133 9 2
                                    

Z Chrisem mam się spotkać ok.12. Muszę się wyspać...

Kolejny poranek, a budzik nadal nie może zaakceptować mojego związku z łóżkiem. Po jakiejś chwili się ogarnęłam i zeszłam tradycyjne na dół do kuchni. Ździwiło mnie jedno a mianowicie ujżałam mame siedzącą przy stole, przeglądającą gazete i pijącą kawe.
- A ty mamuś nie w pracy?
- Tak apropo pracy dzisiaj wyjeżdżam w delegacje na około 3/4 tygodnie. Rozmawaiłam z naszymi sąsiadkami Panią Victorią, Karen i Jessicą. Mówiły, że będą do was zaglądać.
- A to spoko.
- A i przed trasą spakujecie sobie też krem do twarzy, bo w Polsce ponoć są straszne upały.- WTF?! Jaka trasa? Polska? Co?!
- Mamo nie zabardzo wiem o czym mówisz.- powiedziałam spokojnie na ile mogłam.
- A to Martyna ci nie powiedziała? Jedziecie w trasę razem z Charlim i Leo.
- Jejku i ty się zgodziłaś? Nie wierzę!
- Macie zapewnioną opiekę. Jedziecie na dwa tygodnie. Pierwszy będzie chyba pani Karen a potem Victoria albo na odwrót.
- Dzięki mamo baardzo się cieszę!
Naszą konwersację [pozdrawiam Natalie konserwację 😂😂] zakończyłyśmy trwając w wielkim uścisku. On trwał wieki! Martyna zeszła pożegnałyśmy się z mamą a ja poszłam szykować się na spotkanie. Jest dzisiaj wyjątkowo bardzo gorąco więc ubrałam białe jeansowe spodenki, bluzkę na ramiączka w kwiaty i do tego szate zwykłe trampki [nie mam najlepszego gustu]. Dostałam jeszcze SmS od Charliego w którym życzył mi miłegk dnia. Odpisałam mu z wzajemnością. Blondyn jest super. Jak z nim jestem czuję się wyjątkowo ale cóż przecież on nie będzie chodził ze zwykłą fanką. Patrząc prawdzie w oczy on się ze mną spotkał tylko dlatego bo nie miał co robić w domu. Ale wiadomość o trasie mnie zszokowała. Że niby oni chcą abyśmy z nimi jechały. Zapewne jedziemy jako tłumacze. No cóż bywa. Nim się oglądnełam była już 11. Przejrzałam jeszcze instagrama polubiłam posty BaM i ruszyłam powolnym krokiem w stronę KFC.
Po pół godzinnym spacerze doszłam na miejcse. Przed wejściem zauważylam chłopaka z którym byłam umówiona. Nie przywitał mnie tak jak Charlie, lecz był cały czas zapatrzony w ekran telefonu. Ehe zapowiada się super spotkanie (sarkazm).
- Hej.- powiedziałam niepewnie podchodząc.
- Hej ma...duża.
- Duża to będzie twoja śliwa pod okiem jak się zaraz nie uspokoisz.
- Dobra wyluzuj. Zamawiamy coś?
- Jak chcesz.
- To zajmij stolik a ja pójdę po kurczaki.
- Dobrze.
On jest nawet spoko tylko nie wiem czemu się tak chamsko odzywam. No cóż bywa. Po kilkunastu minutach wrócił z dużym pudełkiem wypełnionym po brzegi skrzydełkami z kurczaka.
- Jak my to zjemy?- zapytałam ze śmiechem.
- Będzie na śniedanie, obiad i kolację.- zaczą się śmiać.
Siedzieliśmy jedząc, wygłupiając i śmiejąc się. Miło mi się spędza z nim czas ale to nie to samo co z Charlim. Gdy skończyliśmy jeść, o ile można to nazwać jedzeniem, poszliśmy do parku w którym jeszcze nie byłam.
Spacerowaliśmy gdy nagle chłopak przedemną staną, popatrzył się na mnie z dziwnym uśmiechem(?) i wpił się w moje usta. Okej...troche dziwne ale po chwili oddałam pocałunek.
Staliśmy tak chyba z 5 minut albo lepiej. Podczas pocałunku Chris jezdził ręką po moim ciele w górę i w dół. W pewnym momencie zjechał na pupe i ścisną lekko mój pośladek z czego ja wydałam tylko cichy jęk. Zaraz po tym zakończył pocaunek.
- Natalio czy zostaniesz moją dziewczyną? Zakochałem się w tobie od pierwszego wejżenia. Uczynisz mi tą przyjemność?
- J..ja..aa.. Tak.- odpowiedziałam nie będąc w pełni świadoma co mówię. Dopiero po chwili do mnie dotarło.
- Skarbie odprowadzić cię do domu?
- Jak chcesz.
- Oczywiście, że chcę!
Odprowadził mnie pod bramkę żegnając się namiętnym pocałunkiem. Tak naprawdę nic do niego nie czuję ale wole z nim być niż myśleć, że pewnego dna Charlie podejdzie do mnie i spyya czy zostanę jego księżniczką.

Martyna:
Zaczęłam się zbierać o 12 gdy sis już wyszła. Ciekawa jestem kim jest ten kuzyn Nad i ten przyjaciel trochę się cykam przed tym spotkaniem ale dam rade. Bo jak nie ja to kto? Czekałam na Nadię o 13:30 i ruszyłyśmy plotkując o różnych rzeczach. Tak mineła nam droga do Starbuksa gdy weszłyśmy dziewczyna zaczęła się rozglądać zapewne za tym kuzynem. Gdy tak stałyśmy poczułam jak ktoś zakrywa mi oczy. Odwróciłam się i zobaczyłam Leo?
- Hej co ty tu robisz?
- Przyszedłem pilnować kuzynki.
- Hej Leo, wy się znacie?- zapytała Nadia patrząc na nas. Chwilę później dołączył do nas Charlie. Zamówiliśmu sobie zimne napoje i ruszyliśmy w stronę...właściwie nie wiem gdzie. 
- Emm gdzie idziemy?
- Do wesołego miasteczka.
- Aaaa....!!- zaczęłyśmy piszczeć.
- Ciszej bo nie będę słyszał jak mówicie, że jestem wspaniały.- powiedział jak zwykle sktomny Leoś.
- Pie***l się Devries.
- Tylko z tobą.- czy ja się zarumieniłam na jego słowa?
- Jak zawsze skromny.- rzekłam próbując zmienić temat.
- Oczywiście.
- Martyna a gdzie Natalia?- odpalił nagle Charlie.
- Ma jakieś spotkanie z kolegą teraz cytuje jej słowa "poznanym w dość dziwnych warunkach". Nie wiem o co jej w tedy chodziło jak mi to mówiła. A czemu pytasz?
Nic nie powiedział spojrzałam na niego i to wystarczyło. On jest w niej zakochany po uszy!
- Charli się zakochał!- Leo znowu zaczą się drzeć, próbowałam zatkać mu buzię ręką.- Skarbie..- co kufa?- Tylko jednym sposobem możesz zatkać moją piękną buźkę.
- No jakim?
Wskazał na policzek. Zapomniałam o sztuczce chłopców, i poczułam na swoich ustach ciepło, którego nigdy nie czułam. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Gdy się oderwaliśmy od siebie zauważyłam, że Nad i Charls gdzieś wyparowali.
- Leo co to było?
- Słońce mnie oślepiło i musiałem odwrócić głowę bo by mi oczy wypaliło i nie miał bym czym patrzeć na twoje śliczne ciało...- poczułam, że zamieniam się w buraka o to dosłownie.- Przepraszam.
- Nie masz za co pszepraszać. Bo..no..w tedy u ciebie przerwała nam moja mama i mogę być szczera?
- Oczywiście wole goszką prawde niż słodkie kłamstwo.
Zebrałam w sobie siłe i powiedziałam co mnie dusiło w środku.
- Śnisz mi się po nocach. W moich snach jesteśmy parą ty całujesz mnie na pobudkę i na dobranoc. Czuje się ci taka potrzebna, kochana, ale to nie ma sensu...- powiedziałam zrezygnowana.
- Właśnie ma sens. Odkąd zobaczyłem cię na koncercie nie widziałem innych dziewczyn poza tobą, już nie całuję fanek w policzki bo...chciałbym tylko tobie tak robić. Zauroczyłem się, zakochałem się w tobie. Kocham cię my Polish Queen....

Drodzy państwo mój rekord rozdział zawiera 1021 słów (bez opisu) pewne osoby prosiły o dłuższy prawda 143martynaBaMbino ?
Podoba się?
Zoztawcie jakiś ślad po sobie. Nie mogę uwierzyć. Moje opowiadanie ma 293 wyświetleń. Dziękuje 💖💖

A jak myślicie co dalej będzie z Mareo?
Czy Chris będzie godzien zaufania Natalii?

Nasze Księżniczki |Bars and Melody (Zakończone) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz