Jak nowo narodzony Prime

203 5 6
                                    

Gdy wstaliśmy Optimus pocałował mnie w czoło i zapytał:

-Jak ci się spało kochanie?

-Dobrze skarbie.

Wstaliśmy z łóżka i zeszliśmy na dół. W kuchni siedziały już wszystkie autoboty. Przywitali się z nami i poszli na trening. My zrobiliśmy sobie śniadanie i zaczęliśmy jeść. Gdy jedliśmy nagle do kuchni wpadł ( jak poparzony ) Ratchet i krzyknął:

-Szefie deseptikony atakują i mają smoki,sa takie jak Arina!

-Że co!? Jak to takie jak ja?

-Spokojnie Arino.Szybko Rathet prowadź!

Wybiegliśmy na dwór i zobaczyliśmy całą zgraję deseptikonów. Odrazu Arina zamieniła się w smoka i wzbiła się w powietrze. Poleciałam im na przeciw. Gdy Megatron mnie zobaczył krzyknął:

-Powinnaś być po naszej stronie! Jeśli myślisz, że jesteś ich przyjaciółką, to się grubo mylisz! Nie, jesteś jesteś jedną z nas, więc dołącz do mnie i bądź przy moim boku!

-Nigdy! Krzyknęłam i rzuciłam się na niego. Spadaliśmy bardzo szybko.

Nagle Optimus podbiegł i mnie złapał.

-Dziękuję. Arina powiedział patrząc mu się w oczy, a on się do niej uśmiechnął. Nagle ktoś przebił mu mieczem klatkę piersiową. Optimus lekko osunął się na ziemię, a Arina przy nim klęczała i płakała.

-Nie Optimusie nie rób tego, nie zostawiaj nas! Arina krzyczała przez łzy, a on się do mnie uśmiechnął i pogłaskał mój policzek.

-Musisz być silna.

-Nie!!! Krzyknęłam i położyłam na nim głowę. Nagle za mną usłyszałam śmiech.

-Hahaha! Nareszcie! Ostatni Prime nie żyje!

-Nie prawda. Powiedziałam i rzuciłam się na niego. Megatron nie spodziewał się takiego obrotu sprawy z mojej strony. Byłam taka wściekła i smutna. Właśnie w tym momencie wyszły ze mnie wszystkie chowane od tąd emocje. Odcięłam mu prawą rękę, a później lewą nogę. Wódz deseptikonów upadł na ziemię z krzykiem.

-Arina:Przez ciebie straciłam miłość swojego życia! Nie daruję ci tego! Krzyknęła ze łzami w oczach i przecięłam go na pół ogonem i pazurami. Znowu uklęknęłam przy Optimusie i zaczęłam płakać. Dzięki mnie wygraliśmy wojnę, ale mnie wygrana nie cieszyła, straciłam ukochanego. Podszedł do Ariny Bumblebee i mocno przytulił.

-Arina:To moja wina. Gdyby mnie wtedy nie złapał, to nadal by żył. Nie wybaczę sobie tego. Nagle wokół nas zebrały się wszystkie autoboty.

-Bumblebee(Bee):to nie twoja wina, to wina Megatrona. Jesteś bohaterką. Tylko ty jedyna zabiłaś wodza naszych śmiertelnych wrogów. Nikomu to się jeszcze nie udało o prucz ciebie. Jestem z ciebie dumny.

-Wszyscy jesteśmy! Powiedział Rathet. Bumblebee podniósł mnie i zaniósł do domu gdyż nie miałam siły, żebym szła sama, a autoboty wzięły ( już martwego ) Optimusa i zaniosły go do naszego pokoju. Gdy weszliśmy do niego to znów zaczęłam płakać przy naszym łóżku,wtedy przyszedł Bumblebee i chwycił mnie w objęcia.

-Arina:Naprawdę nie da się nic zrobic? Powiedziałam do Ratheta, który właśnie badał Optimusa.

-Rathet:Nie. No chyba, że... Ale to nie możliwe.

-Arina:Co!?

-Rathet:Wyjdźcie proszę. Wszyscy, a ty Arino zostań.

Wszyscy wyszli, a ja nadal stałam w objęciach Bumblebee'go.

-Rathet:Chyba, że mielibyśmy iskrę, którą tylko on mógł przekazać. Popatrzyłam się na Bumblebee'go pytająco:

-Arina:Co to znaczy?

-Bee:To znaczy,czy ty współżyłaś z Optimusem?

Lekko się zawahałam, a Bumblebee popatrzył na mnie pytająco.

-T-tak. Powiedziała smutno.

-To wspaniale! Krzyknął Rathet.

-Dlaczego? Spytał Bumblebee.

-Bo jeśli to zrobiliście, a Optimus cię zapłodnił...

-To znaczy, że będą mieli dziecko! Przerwał mu uradowany Bumblebee.

-To też, ale dzięki temu Optimus przekazał ci połowę swojej iskry. Teraz trzeba tylko wykonać zabieg.

-Jaki zabieg? Spytał Bumblebee.

-Arina:Czy to będzie bolało?

-Rathet:Nie. Ty nic nie poczujesz, bo cię uśpimy.

-Arina:Aha. Popatrzyłam się smutno na Bumblebee'go, a on mnie mocno przytulił. Był dla mnie jak brat.

-Bee:Ale nic jej się nie stanie, prawda?

-Rathet:No... Małe ryzyko jest, ale nie martw się będę się starał, żeby nic jej sie nie stało.

-Bee:Dobrze. Powiedział.

-Arina:Kiedy możemy zaczynać?

-Rathet:Jeśli to możliwe to nawet teraz, tylko bumblebee będziesz musiał mi pomóc.

-Bee:Dobrze. Nie boisz się?

-Arina:Nie dla Optimusa zrobiłabym wszystko.

-Rathet:Połóż się koło Optimusa.

Zrobiłam jak mi kazał Rathet. Wyjął strzykawkę ze środkiem usypiającym i mi ją wstrzyknął. Zasnęłam od razu. Rathet podłączył mnie do Optimusa i zaczął przekaz. Przez kable zaczęła przechodzić energia, która zaczęła ożywiać Optimusa. Gdy było już po wszystkim Rathet odłączył kable i zostawił nas na chwilę samych. Gdy się obudziłam, zobaczyłam stojącego na demną Bumblebee'go, który trzymał mnie za rękę.

-Bee:Bardzo się o ciebie martwiłem.

-Arina:Dziękuję, ale już po wszystkim.

Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił. Nagle zobaczyłam, że Optimus zaczął się budzić, a gdy już doszedł do siebie, od razu go mocno przytuliłam.

-Arina:Optimusie jak się cieszę, że żyjesz! Optimus nie tracąc czasu pocałował mnie namiętnie.

-Optimus:Ale jak to się stało. Przecież ja zginąłem. A Megatron? Zabiję go!

-Bee:Nie musisz. Arina już to zrobiła.

-Arina:Bymblebee to nic takiego.

-Optimus:Jak to,przecież to się jeszcze nikomu nie udało! Optimus był w szoku po tym co usłyszał. Ale gdy już się otrząsnął, znowu mnie namiętnie pocałował.

Gdy wyszliśmy z pokoju od razu nas wszyscy przytulili, a Optimus znowu był,z nami. Byliśmy szczęśliwi widząc Optimusa jak nowo narodzonego. Lecz wszyscy go pilnowali i nie odtrącali na krok.Każdy był przy nim a Arina,naj częściej.

Transformers: Nowe Życie na planecie Ziemia..Czesc.I(Done) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz