Rozdział 46

205 17 4
                                    

☆Perspektywa Katy☆
W drzwich stał nie kto inny jak Marcel. Na sam widok jego twarzy zrobiło mi się niedobrze. Patrzył na mnie z tym swoim idiotycznym usmieszkiem. Ble.
-Proszę, proszę kogo moje oczy widzą?- zapytał podchodząc do mnie
-Czego chcesz odemnie? Jeszcze Ci mało po ostatnim?
-Za dotknięcie Ciebie mogę siedzieć nawet dopóki nie umrę w więzieniu.
-Pff... już nie długo zobaczysz.
-Nie boję się Ciebie mała.
-I kogo tu nazywasz mała? Sam jesteś mi po czoło.- po moich słowach byłam dumna z tego co powiedziałam, ale Marcel się oburził i spoliczkowal mnie po czym wyszedł.
Siedziałam tam już jakieś dobre 7 godzin. Nie dawali mi jedzenia, ani picia. Słyszałam co jakiś czas ze rozmawia z jakimś chłopakiem, ale ten głos wydawał mi się bardzo znajomy.

-Co zamierzasz z nią zrobić?- zapytał jakiś głos za drzwiami
-Jest nadziana. Może zabiorę jej trochę kasy, ale może to nie tylko...
-Marcel nie rób jej krzywdy- i poznałam kto to mowil. Był to Nathan
-A co Ty jej tak bronisz Nathan? Zakochales się czy co?
-Nie zakochałem się, ale dużo Ci ta dziewczyna nie zrobiła. Nie masz za co ja karać.
-Zostawiła mnie
-Trzeba było nie być takim dupkiem.
-Tak i teraz to moja wina.
-No a czyja- zapytał Nathan
Nie odezwali się już więcej. Nagle ktoś złapał za klamkę i wszedł do środka. Postać która się mi ukazała była Nathanem. Wszedł do środka z jakąś reklamówka. Wspomnialam ze byłam przywazana do krzesła? Nie. To teraz mówię i jeszcze na ustach miałam taśmę.
Nathan podszedł do mnie. Zaczelam się rzucać na krześle bo niewiedzialm co chciał mi zrobić. Podszedł do mnie i złapał za policzki, żebym się nie rzucala.
-Odkleje Ci teraz taśmę, bo mam dla Ciebie jedzenie. Nie zacznij krzyczeć, bo Marcel nic nie wie że mam dla Ciebie jedzenie. Zabronił mi Ci cokolwiek dawać.
Ja pokiwalam tylko głowa Na znak ze rozumiem. Nathan zaczal powoli odklejac taśmę z moich ust. O dziwo odwiazla mi też ręce i nogi. Wszystko mnie bardzo bolało. Nathan podał mi tace z kanapkami i piciem. Zjadlam szybko wszystko, gdyż od 3 dni nic nie jadłam.
-Dlaczego mi pomagasz?- zapytalam Nathana, który siedział koło mnie
-Bo wiem że nic nie zrobiłaś. Bardzo Cię polubilem i znam tez Marcela, jest bardzo nadpobudliwy i lubi robić ludziom krzywdę.
-To dlaczego mu pomagasz?
-Jak byłem mlodzy, przyjaznilem się z nim. Byliśmy głupi i wpadliśmy w niezłe gowno. Powiedział że jak mu nie pomogę sprzeda mnie policji.
-A dlaczego...
-Cicho. O nie! Marcel idzie. Pomogę Ci z tad uciec, dziś w nocy.
-Boże Nathan dziękuję.

☆Perspektywa Leo☆
Bieglaem po całym domu z nerwów. Nagle dostałem SMS
-Wyjdź przed dom, wiem gdzie jest Katy.
Nie zastanawiałem się i wybieglem z domu. Przed bramą stał wysoki blondyn. Ubrany był w jeansy i czarna koszulke.
-Wiem gdzie jest Katy.
-Skąd i w ogole kim Ty jesteś?
-To ja pozwalam Katy.
Nie wytrzymałem. Wybieglem zza bramy i zacząłem okladac tego kretyna pięściami.
-Poczekaj.... Możesz ja uratować.
-Jak?
-Ona jest w lesie, a małej budce. Marcel ja tam kazał zaciągnąć. Chce się na niej zemścić. Powiedziałem jej ze dzisiaj w nocy ucieknie z tamtad, ale musisz mi pomoc.
-Zrobię wszystko dla niej
-Bądź gotowy o 20. Przyjdę po Ciebie i pójdziemy po nią.
-Dobrze.

Heja
Sluchajcie wiem ze tą książką jest dziwna. Dziękujemy za tyle okow i gwiazdek. I za wspaniałe komentarze dziękujemy #CentkowanySen #Weronika_Devries #Wonika143
Proszę o dalsze komentowanie i gwiazdkowanie.

Xx Crazy_Bambinos

Niby zwykły cover... [BaM]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz