Bez tytułu 12

505 48 6
                                    

Kiedy usiadłem na łóżku i o mało nie zawyłem. Moje posiniaczone ciało błagało o litość... ja też.

Wczoraj po południu wyszedłem ze szpitala. Mama oczywiście podejrzewała, że mój dłuższy pobyt w nim był wielką ściemą. Ogólnie to się nawet do mnie nie odzywała. Znowu ją zawiodłem... Wszystkich zawodziłem, byłem takim śmieciem. Nie wiem po co żyłem... utrudniałem tylko wszystkim życie.

Powoli wstałem z łóżka, aby jak najmniej się poruszać... albo po prostu poruszać się delikatnie. Podszedłem do okna i je otworzyłem. Przez tego idiotę Sama, teraz chodziłem jak jakiś cyborg. Z parapetu wziąłem fajki i jedną z nich zapaliłem, mając nadzieję, że nikotyna trochę ulży mojemu bólowi.

Mój telefon zaczął pikać, sygnalizując, że nadeszła nowa wiadomość. Odblokowałem nieszczęsne urządzenie. Kiedy zobaczyłem na wyświetlaczu "Doniya" miałem ochotę tym razem naprawdę wyskoczyć z tego okna

Doniya: cześć bracie... Mama powiedziała mi coś zrobił. Odbiło Ci do końca?!

Odpisać, wyskoczyć. Wyskoczyć, odpisać.

Ja: mama wyolbrzymia. Nie wyskoczyłem z tego pieprzonego okna!

Doniya: mama mówi co innego 😒

Ja: nie wyskoczyłem. Taka śmierć byłaby za łatwa. Wyrosłem z tak banalnych pomysłów.

Doniya: co Ty pieprzysz?! 😠

Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden... wdech, wydech. Wdech, wydech. Uspokój się... Uspokój!!

Ja: ratowałem Sama... zrobiłem dobry uczynek, ale nikt mi nie wierzy! Matka chce mnie wysłać do psychiatry!

Don była jedna z dwóch osób (pierwszą był Samuel), której mogłem powiedzieć wszystko.

Doniya: wierzę Ci... Zain, wierzę Ci.

Doniya: ale nie dziw się mamie. Martwi się o Ciebie. Wiem, że to kiepsko, że Ci nie wierzy, ale pamiętaj ile razy Ci wierzyła, a Ty jej okłamałeś. Kłamiemy oboje, Zu.

Doniya: Zain, bd Cię kryć do końca życia!

Ja: dziękuję

Doniya: Zu, olej wszystko. Idź do tego psychologa. Pokaz mamie, że nie masz nic do ukrycia. Jak pójdziesz dobrowolnie, to zobaczy że stoi po tej samej stronie barykady co ona. Odbębnisz jedno spotkanie i po sprawie.

Czytałem tą wiadomość kilka razy. Coraz bardziej wierzyłem w sens tego co napisała moja siostra. Powinienem iść, może wtedy wszyscy dadzą mi świetny spokój.

Ja: dobrze... spróbuję.

Doniya: super. Kocham Cię ❤

Serce stanęło mi na moment. Miłość... żyłem tyle lat bez niej, że przestałem w nią wierzyć.

Poczułem ją tylko raz. Miałem wtedy piętnaście lat. Chciałem skoczyć z mostu, ale ktoś mnie uratował. Chłopak o cudownych brązowych oczach. Wtedy poczułem jak można się zauroczyć w drugiej osobie. To było raz...

Zayn co ty pieprzysz?! Miłość nie istnieje!

Doniya: chciałam Cię też przeprosić za moją koleżankę. Nie mam zielonego pojęcia co jej odbiło. Jest mi tak wstyd 😐

Ja: daj spokój, Don. Zdarza się... zdarza.

I.Broken Heart ||Ziam✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz