Ze snu wyrwał mnie przeraźliwy dźwięk telefonu. Usiadłem gwałtownie rozglądając się dookoła. Miałem wrażenie, że sufit wali mi się na głowę.
Kiedy już moje serce zaczęło normalnie bić, chwyciłem za telefon. Spojrzałem na wyświetlacz. Uderzyłem się w czoło z otwartej dłoni i padłem na łóżko.
Z niechęcią otworzyłem dwie wiadomości, które otrzymałem od Liam'a.
'wstajemy, wstajemy... kto rano wstaje, temu...'
'wstawaj... już po dziesiątej!!'
Miałem ochotę rzucić telefonem przez cały pokój. Co z tego, że była dziesiąta?!
'nie śpimy... zwiedzamy!!'
Ja: Kto rano wstaje, temu szybciej życie jebie w pysk!
Liam: Witam Śpiącą Królewnę!!
Ja: odpuść sobie. Idę spać. Dobranoc!!
Liam: Don powiedziała, że masz kilka wyraźnych wad. Jedną z nich jest spanie do późna. Musimy z tym powalczyć, Zain'ie 😁
-matko!! -krzyknąłem w poduszkę. Dlaczego mnie tak skarało?! Czy nie miałem wystarczająco przerąbane w życiu?!
Ja: Pieprz się!!
Schowałem telefon pod poduszkę i ułożyłem się ponownie do snu. Nikt nie będzie mi tu wydzielał ile mam spać!
Mój telefon zaczął brzęczeć jak oszalały pod moją głową. Czy ten człowiek nie mógł dać mi spokoju?!
'dawno tego nie robiłem! Może czas to nadrobić '
'chcesz mi w tym pomóc? 😁 '
'to znaczy, że nie?! 😭 '
'nie chcesz mnie?😭 '
Uderzyłem kilka razy głową w poduszkę i mu odpisałem.
Ja: Trzymaj się z dala od mojej dupy!
Liam: Szkoda, bo masz zgrabną 😁
Ja: wróćmy może jednak do tej mojej wady...
Liam: wiedziałem, że się dogadamy 😁
Ja: całe życie z wariatami!!
Liam: chcesz może porozmawiać o tym co się stało wtedy w teatrze?
Usiadłem gwałtownie. Nie powinienem z nim rozmawiać na ten temat... a może?
Ja: co robisz?
Liam: siedzę na wykładzie
Ja: słaby z Ciebie słuchacz...
Liam: Brawo za spostrzegawczość 😂
Ja: Co z Ciebie psycholog, skoro nie słuchasz?
-Zu, śniadanie...
-idę...
Wstałem z łóżka i z telefonem w ręku zszedłem na dół. Wszedłem do kuchni i przystanąłem, gdy zobaczyłem Don. Siedziała przy stole i jadła śniadanie. Byłem ciekawy co ona tu robi... ale dobrze się składało. Miałem z nią do pogadania.
Musiała akurat dać mi numer do Liam'a.
-cześć, cielaku -klepnąłem ją w ramię i usiadłem obok. Złapałem za kubek i napiłem się kawy. Przyjemne ciepło rozeszło się po moim ciele.
-dzięki -mruczy
-gdzie mama? -rozglądam się za moją rodzicielką. Przecież chwilę temu mnie wolała.
-w ogrodzie. -kiwam głową.
-dlaczego dałaś mi numer tego twojego przyjaciela? -pytam i odkładam telefon na stół. Liam mi nie odpisał, więc pewnie zajął się zajęciami. Miałem przez to spokój, ale nie byłem pewny, czy właśnie tego chciałem.
-bo wiesz... -zaczęła obracać kubkiem w dłoni -bo on jest... samotny, ty jesteś samotny -mówi cicho -tak się tobą zajmował, martwił się... widziałam jak na ciebie patrzy. Spodobałeś mu się, więc wiesz...
-zabijcie mnie!
Nie mogłem uwierzyć, że moja siostra chciała mnie zeswatać ze swoim przyjacielem.
Dlaczego ona to robiła?! Dlaczego?! Dlaczego wybrała akurat jego?!
Ze wszystkimi, tylko nie z nim. Za dobrze pamiętałem jego cudowne oczy. Od tylu lat mnie prześladują i teraz gdy mam go całego tuż pod nosem, ogarnia mnie strach. Nie byłem pewny, czy uda mi utrzymać moje uczucia na wodzy. Bo co będzie jeśli zauważy, że nie jest mi obojętny i ucieknie z krzykiem?! Kto by chciał być z kimś kogo ciało nie jest czyste... kto by chciałby być z kimś naznaczonym? Z nierównoważonym?
-jeśli z kimś popiszesz... dobrze ci to zrobi. Liam, to świetny gość.
Chciałem jej przytaknąć, ale nie mogłem. Nie mogłem jej dać do zrozumienia, że jestem z nim w dość dobrych kontaktach.
-nie będę z nikim pisał... -no i w tym momencie akurat mój telefon oznajmił, że przyszła wiadomość. Akurat teraz Liam wybrał sobie ten moment, aby odpisać. Ma cholernie dobre wyczucie czasu!
-jesteś tego pewien? -Don zaczyna się śmiać, a ja z krzywą miną biorę telefon do ręki.
Liam: Jedyny w swoim rodzaju 😂
Ja: Idź zobacz, czy nie zgubiłeś czasem mózgu.
-jest jeszcze jedna sprawa...
-nie...
-jedziemy w ten weekend na biwak. Jedz z nami -rzuciła, nawet nie przejmowała się tym, że powiedziałem 'nie'. -wszyscy chętnie cię zobaczą... rozerwiesz się.
-Don... -mówię twardo. Nie miałem ochoty nikomu się pokazywać na oczy po takim występie. Co oni musieli sobie o mnie pomyśleć.
-daj spokój. Przemyśl to. Jutro rano wyjeżdżamy.
Telefon zabrzęczał mi w dłoni.
Liam: Spokojna Twoja czupryna... jest na swoim miejscu 😂
Ja: Don, zaprosiła mnie na biwak 😐
Liam: Wiem 😊 widzimy się jutro.
Ja: Nie
Liam: Ej... Chcę Cię zobaczyć, dlatego ją poprosiłem, aby Cię namówiła.
Liam: nie mogę się doczekać, aż się spotkamy 😊
Serce stanęło mi w gardle. Nie wierzyłem, że ktoś taki mógłby chcieć mnie zobaczyć. A co dopiero przebywać w tym samym miejscu co ja.
To znaczy, że mu zależy?
![](https://img.wattpad.com/cover/72859118-288-k841871.jpg)
CZYTASZ
I.Broken Heart ||Ziam✔
Random"Przeznaczenie to nie wyroki opatrzności, to nie zwoje zapisane ręką demiurga, to nie fatalizm. Przeznaczenie to nadzieja." O prawdziwości tych słów wie ten, który choć raz tego doświadczył. A co jeśli ktoś w pewnym momencie straci grunt pod no...