XXIX

1.4K 135 18
                                    

Ptak ze spokojem zaczął czyścić swoje pióra, w dalszym ciągu siedząc na moim ramieniu. Nagle, moją uwagę przykuł ten biały osobnik, który, wbrew wszystkiemu co wiem o krukach, nie wiadomo skąd wytachał potężną książkę. Jak, ja się pytam?

Spojrzał na mnie przenikliwie, a mój mózg znów wyczytał z jego oczu wiadomość - "Otwórz księgę."

Trochę niepewnie zrobiłam kilka kroków do przodu, zerkając z ukosa na mojego oszołomionego chłopaka i równie zaskoczoną przyjaciółkę. Okej, chyba na nic mi się w tej chwili zdadzą.

Podnosząc ciężką, obitą w skórę okładkę, zdałam sobie sprawę, że mimo zimna panującego wokół, ona była ciepła. Zaraz potem w oczy rzuciły mi się pożółkłe, lekko podniszczone przez czas kartki zapisane drobnym, ręcznym pismem. W pierwszej chwili sądziłam, że to jakiś inny język, jednak po chwili bez trudu potrafiłam odnaleźć w słowach sens.

Czarny ptak zleciał swobodnie z mojego ramienia, dziobem przekładając stronice księgi. W końcu chyba znalazł to, czego szukał, wnioskując po tym, że odskoczył do tyłu, ukazując mi również ręcznie rysowany szkic dwóch ptaków - kruków, mówiąc dokładniej. Ten jasny, podpisany był jako Munin, a ciemny - Hugin. Przebiegłam wzrokiem po tekście, powoli zdając sobie sprawę z kilku faktów. Po pierwsze, że już kiedyś czytałam o tych dwóch krukach - były to pomocnicy nordyckiego boga Odyna. Podróżowały ponoć po świecie zdobywając dla niego informacje. Po drugie - że ów dwa ptaki siedziały właśnie przede mną i wlepiały we mnie swoje czarne ślepia.

- Co tu robicie? - zapytałam głupio. Nie miałam doświadczenia w rozmowach z krukami. W zasadzie, nie miałam doświadczenia w rozmowach z żadnymi zwierzętami.

Hugin ponownie wskoczył na moje ramię, potrząsając przy tym bransoletką, którą ciągle miał przyczepioną do nogi.

- Pomożesz nam, a my w zamian pomożemy tobie. - szepnął mi do ucha.

- Nie potrzebuję pomocy. - odparłam.

- Będziemy czekać na twoje wezwanie, Lilyanne. Będziesz miała świadomość, że ci pomożemy. Zawsze. A żądamy tak niewiele...

Ptak zatoczył koło nad moją głową.

- Co miałabym zrobić?

- Och, niedużo. Odyn przestał nas potrzebować, a my chcemy perspektyw. Niestety, nic nie możemy zdziałać jako kruki.

- Przykro mi, ale nadal nie wiem, o co chodzi.

- Dasz nam ludzką postać.

*************

Hejka, puddingi!

Zebrałam się w sobie i powstało to, co widzicie wyżej. Muszę się Wam też pochwalić, że dokonałam cudu i wymyśliłam fabułę do końca. Wiem - powinnam zrobić to na początku, ale coś jakoś nie wyszło. 

W każdym razie, teraz rozdziały będą pojawiać się raczej troszeczkę częściej - no i, kochani - nieuchronnie zbliżamy się do końca! 

Nieustannie pracuję także nad nowym opowiadaniem, więc gdy zakończę to, zacznę publikować następne. 

Poza tym, chciałam Was poinformować, że za jakieś dwie-trzy godzinki wstawię rozdzialik z odpowiedziami na Wasze pytania, więc jest to ostatnia szansa, żeby jeszcze jakieś zadać. Gdyby ktoś wyrażał taką chęć, zapraszam do poprzedniego rozdziału :) 

Chciałam Wam także podziękować za wszystkie gwiazdki i komentarze. A właśnie! 

Moi drodzy, ze względu na to, że niedługo wybije nam tysiąc gwiazdeczek, możemy zrobić jakieś specjalne coś. A co? To już zależy od Was. Zastanówcie się, a szczegóły podam w następnym rozdziale z odpowiedziami. 

Pozdrawiam, 

ZuMa

Szmaragdowooka w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz