XXXVIII

1.2K 101 12
                                    

Z Alexandrem rozeszliśmy się prawie od razu po wejściu do zamku. Ja skierowałam się w stronę salki z eliksirem, aby sprawdzić, czy wszystko aby na pewno przebiega zgodnie z planem, a blondyn w stronę zupełnie przeciwną.

Pewnie otworzyłam drzwi i spojrzałam do kociołka - mikstura przybrała liliowo-fioletowy kolor, a na jej powierzchni od czasu do czasu tworzyły się i pękały na zmianę bańki. Dokładnie tak, jak być powinno.

Uśmiechając się pod nosem, że już niedługo wrócę do Jamesa i do Hogwartu weszłam schodami na piętro i pchnęłam ciężkie drzwi do mojego pokoju. Marzyłam o tym, żeby ściągnąć z siebie te wszystkie czapki, kurtki i rękawiczki, wziąć gorącą kąpiel i położyć się do łóżka z jakąś dobrą książką.

Ale moje łóżko było zajęte.

Z zaskoczenia aż cofnęłam się po ścianę. Na miękkiej pościeli, ubrana w ciemnogranatową, aksamitną suknię do ziemi z motywami czerwonych kwiatów na ramionach, siedziała przepiękna dziewczyna. Dziewczyna z ciemnymi włosami. Dziewczyna z krwistoczerwonymi paznokciami.

Na jej twarzy malował się złośliwy uśmieszek, a ja od razu pomyślałam, że polubiłaby się z Petunią. Piękna, ale szpeciła się grymasami. Idealna przyjaciółka dla mojej siostry.

- Ostrzegałam cię. - syknęła. Wstała i powoli ruszyła w moim kierunku. Spod jej sukni wyglądały wysokie, ciemnogranatowe szpilki. - Obserwowałam. A ty dalej robisz swoje.

- Nie wiem o co ci chodzi. - zdołałam tylko wykrztusić, wpatrując się jak zahipnotyzowana w jej niebieskie oczy.

- Oczywiście, że wiesz. - wzięła w dwa palce czerwoną, zmięta karteczkę, do tej pory leżącą na komodzie. - Przecież napisałam jasno, żebyś zostawiła go w spokoju.

- Ale ja kocham Jamesa i nie mam zamiaru zostawiać go w spokoju. - powiedziałam pewnie, prostując się.

- Jamesa? - zachichotała. - Przecież ty wcale nie kochasz Jamesa, tylko Alexa. A on jest mój.

- Co ty gadasz? - wyjąkałam zdumiona.

Ale dziewczyna już była za drzwiami.

Przecież ja nie kocham Alexandra. Jest przystojny, i tajemniczy, i ten jego urok... Te oczy... Nie... Nie? 

***************

No! Maraton za nami. Muszę przyznać, że się cieszę, nie mając go już na liście rzeczy do zrobienia.  :D

Pozdrawiam,

ZuMa

Szmaragdowooka w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz