XXXIV

1.2K 106 12
                                    

Kiedy za Alexandrem zamknęły się drzwi, a ja dokończyłam już moją poranną toaletę, w końcu nadszedł czas na śniadanie. Unosząc srebrną pokrywkę znad tacy - taką samą, jakie są na filmach! - poczułam obłędny zapach naleśników. Zjadłam je szybko, wcale nie myśląc, jak mogłoby się wydawać, jaka to będę gruba po tym śniadaniu, bo w tamtym momencie wcale mnie to nie obchodziło. Zaraz potem przebrałam się w normalne ubrania, rzucając znienawidzoną, zieloną piżamę w jednorożce na łóżko. Zerknęłam na zegar wiszący na ścianie, tuż obok ładnej roślinki doniczkowej. Za kwadrans dziesiąta. Pora zawijać się na dół.

Szybko chwyciłam nieduży klucz zaczepiony o metalowe kółko ze stolika i wyszłam, zatrzaskując za sobą drewniane drzwi.

Zbiegłam po schodach. Czułam bijący od grubych murów lekki chłód i wilgoć, czego nie doświadczyłam do tej pory w Hogwarcie. Niestety, na myśl o szkole, zaraz miałam przed oczami obraz moich przyjaciół, a zakopana gdzieś na dnie mojego umysłu tęsknota za nimi znów wypłynęła na powierzchnię.

Nagle usłyszałam łopot skrzydeł gdzieś nad moją głową. Spojrzałam w górę, przyglądając się białemu krukowi kołującemu nade mną.

- Lilyanne.

Musiałam naprawdę się zagapić, o na dźwięk swojego imienia aż podskoczyłam.

- Wszystko w porządku? - zapytał Alexander, stojący za mną.

- Tak, tak, właśnie szłam zająć się eliksirem.

Chłopak spojrzał na ptaka latającego nieopodal dużego okna. Następnie swój zamyślony wzrok skierował na mnie.

- To wspaniale. -stwierdził i wyminął mnie bez słowa więcej.

Schodząc z ostatniego stopnia schodów czułam się dziwnie obserwowana. Otworzyłam drzwi do małej sali z kotłem. Dopiero, kiedy je za sobą zamykałam, dostrzegłam za pobliską kolumną oddalającą się czarną plamę, tak bardzo przypominającą włosy.

**************

Ludzie kochani! Jak mi się nic nie chce! 

Wymęczyłam ten rozdział, sama siebie szantażując, że jak czegoś nie napiszę, to nie kupię sobie czekolady do końca tygodnia. Bo u mnie trzeba się przełamać, zarówno na pisanie jak i na czytanie. Samo czekanie, aż mi się zachce, nic nie da. Jestem na tę opcję za leniwa, niestety. 

No, ale jak widać trochę się przemogłam, chociaż rozdział do końca mnie nie satysfakcjonuje. Poza tym, przemogłam się także do czytania, na które ostatnio nie miałam ochoty po tym, jak w zbyt krótkim czasie przeczytałam wszystkie Dary Anioła (Magnus!❤), i chwyciłam za Igrzyska Śmierci. Już od dawna byłam ciekawa tej książki i w końcu się do niej zabrałam. 

Noooo, trochę się tu rozpisałam. Szkoda tylko, że w rozdziałach mi to jakoś nie idzie. :(

W każdym razie, pozdrawiam wszystkie puddingi, których jest coraz więcej! :D 

Oczywiście, dziękuję za czas, który poświęciłeś, puddingu, na przeczytanie tego jak i każdego innego rozdziału, a jeśli przeczytałeś tę notkę do końca - gratulacje! Zdobywasz Czekoladowy Order. Możesz go teraz dumnie nosić. Chyba, że go zjesz. To już Twoja sprawa. :D :D :D

ZuMa

Szmaragdowooka w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz