XXXI

1.3K 118 16
                                    

*dwa dni później*

Znajdowałam się przed ogromnym... zamkiem? Nie był większy niż Hogwart, ale sprawiał wrażenie dużo mroczniejszego. I taki zapewne był. Cały zbudowany z ciemnej cegły, podniszczony przez pogodę i czas. Z każdej strony obrośnięty przez gęsty las.

W co ja się wpakowałam?

Zza moich pleców wyleciały, jeden po drugim, dwa kruki. Skierowały się w stronę masywnych wrót zamczyska, więc ja udałam się tam za nimi.

Drewniane drzwi otworzyły się samoistnie. Znaczy, tak wydawało mi się w pierwszej chwili. Dopiero później spostrzegłam stojącego nieopodal chłopaka. Kiedy spojrzałam na jego twarz, aż zaschło mi w ustach.

Wiadomo wszem i wobec, że James jest przystojny. Ale ten tajemniczy młodzieniec, czający się za drzwiami ogromnego zamczyska, miał w sobie tyle uroku i wdzięku, nawet stojąc w bezruchu, że trudno to opisać słowami. Blond włosy opadały mu lekko na oczy, pozostając w nieładzie, ale takim, że wydawały się starannie ułożone. Zwykła koszulka opinała się na jego wyraźnie, choć nie zanadto zarysowanych mięśniach. A jego oczy, czarne jak noc, pozostawały dla mnie wielką, nieodgadnioną zagadką. I choć nie wiedziałam, jak to jest tonąć, miałam wrażenie, że właśnie to się ze mną dzieje, gdy w nie patrzę.

- Alexandrze - odezwał się Munin. - poznaj Lilyanne. To z jej pomocą osiągniemy nasz cel.

Uśmiech Alexandra był zniewalająco rozbrajający. Tak, to chyba dobre określenie.

- Alexander. - podał mi dłoń. - Zaprowadzę cię do twojego pokoju.

- Dziękuję. - odparłam cicho, wpatrując się bez opamiętania w jego czarne jak noc oczy. Ale on się nie zaśmiał. Jedynie uważny obserwator zauważyłby igrający na jego ustach cień uśmiechu.

********

Kolejny rozdział, według harmonogramu. 

I jak podoba Wam się Alexander? :D 

Pozdrawiam, 

ZuMa 

Szmaragdowooka w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz