Spóźniłam się na pierwsze zajęcia kilka minut, jednakże profesor był wyrozumiały i nie wyciągnął z tego żadnych konsekwencji.
Po skończonych zajęciach udałam się na stołówkę. Chwilę zajęło mi znalezienie jej, więc miałam mniej czasu na lunch. Podeszłam do kasy, zapłaciłam za jedzienie i usiadłam przy wolnym stoliku. Nie dane mi było jedzenie w samotności, ponieważ nadchodziła Mia razem ze swoim jedzeniem.
- Mogę się dosiąść prawda? - Zaśmiała się, a ja z uśmiechem pokiwałam głową.
- Skąd jesteś? - Zapytałam.
- Z tego cudownego miasta, a ty?
- Ja musiałam przeprowadzić się tutaj, ale nie ze względu na szkołę, tylko na mamę. Po śmierci ojca nie mogła sobie znaleźć miejsca i znalazłyśmy się tutaj - odpowiedziałam.
- Bardzo mi przykro..... A znajomi? Przyjaciele? Może chłopak? - Na to ostatnie podniosła brew i uśmiechnęła się do mnie.
- Ze znajomymi jestem w małym kontakcie przez Facebook'a. Chłopaka nie mam, ale mam przyjaciela, z którym widzę się w weekendy. Przynajmniej mam nadzieję, że będziemy się widywać... - Westchnęłam.
- Dlaczego?
- Jest 200 kilometrów stąd... Ciężko z przyjazdem. Studia, rodzina, dom ehh... Boję się, że może kiedyś nam się ten kontakt urwać.
- Ej będzie dobrze. Nie jesteście parą, więc będzie dobrze. Tylko związki na odległość nie wytrzymują. A teraz jedz póki ciepłe - uśmiechnęła się. Odwzajemniłam gest i wzięłam się za jedzenie moich ziemniaczków z pulpetami i surówką. Wszystko to popiłam kompotem owocowym. W torbie miałam jeszcze Kinder Bueno.
- Miałabyś może ochotę? - Zapytałam moją nową koleżankę.
- Moje ulubione! Jasne - odpowiedziała z radością.
Oddałam jej jedną część i spojrzałam na zegarek. Za 3 minuty zaczynały się ostatnie zajęcia.
- Chodź, bo się spóźnimy. - Powiedziałam do Mi, na co skinęła głową i obie ruszyłyśmy w stronę naszej sali.
Zajęłyśmy miejsca pod oknem i czekałyśmy na profesora. Teraz miał być wykład o układzie pokarmowym u człowieka. Podobno ten profesor naprawdę niesamowicie prowadzi swoje wykłady. Tak słyszałam i mam nadzieję, że to prawda.
Poczułam wibrowanie mojego telefonu. Ukradkiem wyciągnęłam go z kieszeni by przeczytać wiadomość.
Justin:Hej x jak tam?Ja: Wszystko w porządku. Właśnie mam wykład z tym profesorem od układów :D
Justin: Ja mam teraz o antybiotykach. Poznałaś kogoś? :)
Ja: Tak, taką Mie. Naprawdę fajna dziewczyna ;)
Justin: No to super. Chcę ją poznać jak przyjadę :) Zadzwonię do ciebie wieczorem, bo po zajęciach idę z Bethany na lody. Do później xxx
Ja: Okej, do później xx
Na widok jej imienia zrobiło mi się niedobrze. Co za pusta laska.
![](https://img.wattpad.com/cover/63714159-288-k797440.jpg)
CZYTASZ
I need him... |•Jelena•|
Fanfiction#106 w Fanfiction 19.12.2017 [Zakończone] Najlepsi przyjaciele? Tylko do czasu.